×
W górę
×
Akademia Płodności / Cudeńka /

HISTORIA

„Najcudowniejsze Anioły Zosiu i Aniu! 😍

Ten nowy rok zaskoczył mnie i mojego męża w najlepszym tego słowa znaczeniu 😀

➡4 lata walki
➡Jeden sprawny jajnik
➡Problem z naturalną owulacją
➡Słabe endometrium
➡Przeciwciała przeciwplemnikowe
➡ Bardzo złe wyniki nasienia (na początku naszej drogi – wyniki tak złe, że nie dało się zrobić morfologii)
➡ Nieudana inseminacja

Wasze wskazówki sprawiły że wyniki męża się mega poprawiły, u mnie poprawiło się endometrium które ciągle było słabe, wróciły owulację naturalne bez stymulacji, miesiączki były mniej bolesne.

Po roku starań udaliśmy się do lekarza, ja zostałam przebadana – hormony, drożność niby wszystko ok. Mąż zrobił badania i kolejny szok: wyniki tak złe, że nie dało się zrobić morfologii.

Pomyśleliśmy: nie poddamy się i tak mijały kolejne miesiące, mąż przeszedł zabieg usunięcia żylaków powrózka nasiennego, suplementował się bardzo drogimi lekami, ale efekty były kiepskie.

W 2019 roku trafiłam przypadkiem na profil Akademii na instagramie i mówię do męża: chce taka dietę na moje urodziny 🙂 i tak zaczęła się przygoda ze zmianą stylu jedzenia (choć od dawna zdrowo się odżywialiśmy). Zaczęliśmy stosować przeciwzapalne przyprawy, na tapetę wjechał olej z czarnuszki, siemię lniane do wszystkiego, kiełki i wiele innych. Tak się wkręciliśmy że kupiłam ebook 28 dni do płodności i to już była skarbnica wiedzy 🙂

Wszystko to co było w ebooku najcenniejsze zaczęliśmy wdrażać w życie codzienne. 🙂

Cała dietę zaczęliśmy stosować w październiku, a w lutym (2020) odebraliśmy wyniki męża i oboje nie wierzyliśmy w to co się dzieje 😀 o ile dobrze pamiętam, morfologia z 2% albo 3% wzrosła chyba do 11 albo 12%.

Wszystkie wskaźniki były w normie poza ruchliwością.

Pozostaliśmy przy zaleceniach Akademii, oglądaliśmy wszystkie webinary i czekaliśmy kiedy i my doczekamy się naszego cudu.

Ale nadal nie wychodziło 😞 między czasie była inseminacja oczywiście nieudana, a do tego „wysiadł” mój jeden pracujący jajnik.

Załamałam się, miałam dość, nie wierzyłam, że się już cokolwiek uda 😞 przestałam chodzić do lekarzy i jedyne co to starałam się trzymać Waszych wskazówek.

Po 2 miesiącach postanowiłam jeszcze raz zacząć przygodę z lekarzami. Zrobiłam kolejne badania z których wyszły przeciwciała przeciwplemnikowe, mój lewy pracujący jajnik obudził się do życia, zaczęła się stymulacja, obserwacja cyklu – wszystko trwało do października 2020.

Na początek października 2020 miałam umówiona laparoskopie, żeby kolejny raz sprawdzić drożność, ale zabieg został odwołany i przesunięty na 03.02.2021. To już dla mnie było za dużo, ciągle się nie składa, wszystko jest nie tak, powiedziałam sobie dość tego. Zapisałam się też na refleksologie.

Czekałam już tylko na lutową laparoskopie i cieszyłam się życiem.

Ale los nie był łaskawy. W grudniu okazało się że musimy oddać naszego czworonożnego przyjaciela, bo mąż ma alergię (nie wiedzieliśmy o tym). Rozpacz wielka, był naszym przyjacielem.

W styczniu, tydzień po tym jak oddaliśmy naszego przyjaciela miałam dostać okres.

Spóźniał mi się jeden dzień i coś mnie tknęło, to był 21.01. Dzień Babci.
Miałam w domu 1 test, bo nigdy nie kupowałam ich więcej – nie chciałam tego rozczarowania, że znowu zobaczę biel.

Wstałam jak codziennie do pracy i zrobiłam test, a tam jasna druga kreska!!!

Myślę nie no już od tego wszystkiego zwariowałam, w głowie mi się pomieszało. Poleciałam obudziłam męża i on też zobaczył tą drugą kreskę. Jeszcze przed praca pojechaliśmy do laboratorium. W południe był wynik beta 532!!

Cud stał się prawdziwy cud! 🥰🥰Kochane Anioły!!! Najlepsze kobiety świata!!! 😍😍😍 Dziękuję 🥰 tyle mogę powiedzieć, ale to jest najszczersze DZIĘKUJĘ. 🥰🥰🥰