Tym razem się udało!
To był trzeci pozytywny test ciążowy w życiu Staraczki.
Przed tym ze zdjęcia, jeszcze były dwa, które tylko na małą chwilę pokazały dwie kreski. Serce pękło i rozpadło się na milion kawałków.
„W ubiegłym tygodniu, całkiem przypadkiem odezwałam się do dawnej koleżanki z liceum. Od słowa do słowa, zgadałyśmy się że jest w ciąży, po wielu latach starań. Poleciła mi Waszą Akademie, bo dzięki niej nosi teraz pod sercem swoją kruszynę.
Od razu kupiłam ebooka 28 dni płodności
to jest to czego mi brakowało. W grudniu w dzień przed Wigilia straciłam mojego Maluszka w 7 tygodniu ciąży. Ból, jaki przez te ostatnie miesiące czułam, nie pozwalał mi normalnie żyć i funkcjonować. Zaniedbałam się strasznie. I teraz pyk, 28 dni płodności, płodna dieta, do której namówiłam także swojego męża!
To jest to, czego mi brakowało, tego że robimy coś razem! Że razem działamy, aby przygotować nasze ciała i duszę na Maluszka. Od niedzieli Obejrzałam chyba wszystkie wasze filmu na YouTubie, szczególnie ten na Dzień Matki, przy którym zwyłam się okrutnie.
To wszystko dało mi taka nadzieje, wiadro nadziei.
W końcu po 3 miesiącach przestałam płakać i miałam siłę, żeby jeszcze raz zobaczyć mojego grudniowego Maluszka na USG (do tej pory zdjęcie leżało przywalone książkami w szafie). W końcu mam siłę żeby wstać i biec! I powalczyć o Nowe Życie.
Dosłownie kilka dni po tej wiadomości, test znowu pokazał dwie kreski.
Tak bardzo chciałam napisać Wam, że wszystko jest z nami w porządku i wysłać zdjęcie Fasoli, ale jest zupełnie inaczej
drugi raz straciłam Maluszka
także trzeba zacząć się diagnozować i po świętach zacząć dietę wiosenną.
Na badaniu nasienia pojawiło się 1% prawidłowych plemienników.
Dziewczyny, za to co robicie z moim złamanym podwójna strata sercem, powinni Was ozłocić! Po drugiej stracie rozpoczęliśmy z mężem pełna diagnostykę. To były długie trzy miesiące biegania po lekarzach i czekania na wyniki badań, że całkowicie opadły nam skrzydła. Chochliki jak to mówicie, zabrały mi wiarę w to że będzie dobrze.
I znowu tak trwałam w tej beznadziei, aż do webinaru letniego i jak tak wrzucacie te kolejne przypadki „cudów”, to bez kitu uwierzyć nie mogę, że jeszcze bardziej beznadziejne przypadki niż nasz kończą się pozytywnie
kupiłam letnia dietę, próbuje jeszcze raz, trochę bardziej niż wcześniej.
Dzisiaj śnił mi się dzidziuś, taki malutki i pachnący, którego położyli mi na brzuchu po porodzie i mąż który strasznie się cieszył, to było takie realne…. Po tych wszystkich dniach matki i dniach ojca które przyszło nam ostatnio w smutku przeżywać letni webinar był jak plaster na ranę i miodek najsłodszy na moje
.
Po pewnym czasie kolejny test pokazał dwie kreski.
Jest serduszko!
Mój pierścień z diamentem.
Dla takich chwil warto żyć!
Dziekuuuuuuje dziewczyny
nawet nie mam słów, żeby opisać co robiliśmy z moim skołatanym sercem przy tych wszystkich upadkach i po kolejnych stratach.
Od wczoraj patrzę na tego Bejbika i ryczę.
Mój Człowiek ma 2 cm!
Ale dzięki Wam, dzięki 28 dni do płodności, dzięki dietom sezonowym udało się!
Udało się mimo 1% prawidłowych plemienników mojego męża!
Nasza Czarnuszka rośnie i fika koziołki.
„
Dziękujemy za Waszą cudowną historię.
Życzymy Wam wszystkiego dobrego.