×
W górę
×
Akademia Płodności / Cudeńka /
Przywitajmy Małego Człowieka 💛
➡ AMH 0,18
➡ 3 lata starań
➡ PAI i MTHFR
➡ Nieudane ivf (zero komórek)
💚 Akademiowa dieta, fizjoterapia, psychoterapia, ginekolog – dream team
💛 Ciąża naturalna
Gratulujemy rodzicom i dziękujemy za podzielenie się tą wspaniałą historią z nami wszystkimi. 💝😊
„Wiosna 2016… To miała być rutynowa wizyta u ginekologa, taka jak zawsze… a jednak była inna. Zanim zdążyłam zapragnąć macierzyństwa usłyszałam, że może mi nie być dane go skosztować.
Lekarz, który mnie badał stwierdził brak owulacji, zlecił badania i zaprosił na następną wizytę.
Wracając do domu płakałam, zaczęłam planować nawet rozstanie z moim cudownym chłopakiem bo przecież „komu potrzebna BEZPŁODNA dziewczyna?!”.
I tak zaczęło się polowanie na „moje pęcherzyki”. Ufałam lekarzowi, który przepisując leki mówił „to pomaga teraz wszystkim”, „teraz prawie każda dziewczyna ma PCOS”. Po 8 miesiącach za namową przyjaciela porzuciłam Pana Doktora nr 1 na rzecz profesjonalnej kliniki leczenia niepłodności. Z kliniką wiązałam duże nadzieje: lekarze kontynuowali leki zalecone przez dr nr 1, jednak zwrócono uwagę iż moja owulacja jest nie w połowie cyklu a wręcz w 8/9 dniu stąd wcześniej nie było jej widać na monitoringach. Tak zleciało kolejne 8 miesięcy życia, albo raczej wegetacji. W końcu zlecono mi badanie drożności jajowodów, a po nim miały być już tylko inseminacje i w dalszym kroku in vitro.
Wtedy moja starsza siostra poleciła mi swojego kolegę, który często bierze udział w międzynarodowych konferencjach z tematyki IVF. Powiedziała, że jest kumaty i dokładny. Najpierw nie chciałam, ale później stwierdziłam a co mi tam. Pójdę raz.
Pan Doktor (nr 3) okazał się naprawdę w porządku – przejrzał moje wyniki badań z ostatnich 2 lat, zlecił dodatkowe badania no i zaczęliśmy działać.
Po dwóch miesiącach wiedziałam już że nie mam PCOS, a leki zbijające prolaktynę brałam niepotrzebnie. Okazało się natomiast, że jestem posiadaczką mutacji PAI, MTHFR a moje AMH wynosi zaledwie 0,18.
To właśnie AMH mnie dobiło.. Szukałam wszędzie informacji nt. obniżonej rezerwy jajnikowej, szukałam przede wszystkim historii z happy end’em. Tak trafiłam na bloga, a później na Akademię Płodności.
Dziewczyny dały mi powera! Powiedziałam powalczę! Póki mam macicę mogę walczyć!
Dzisiaj wiem, że to były pozorowane siły. Za maską siły stała dziewczyna, która godziła się że swoim losem, dziewczyna która nie wierzyła już w swoje jajeczka. Ta dziewczyna zbierała już tylko informacje nt. dawstwa jajeczek.
W tle całego leczenia, próbowania i starań były te wszystkie ZŁE momenty: pytania „a kiedy Ty postarasz się o dziecko”, „zobaczysz jak będziesz miała swoje dziecko”, ludzie wytykający twój wiek i to, że wokół Wszyscy zachodzą w ciążę tylko nie Ty, kłótnie z partnerem bo znowu się nie udało.
Pierwsze in vitro planowałam pod koniec 2018 roku. 1,5 miesiąca wcześniej wykupiłam dietę indywidualną w AP. Starałam się jej przestrzegać z różnymi rezultatami, później przyszła stymulacja i nic. I znów się nie udało. Pomimo ogromu przyjmowanych hormonów nie wyhodowałam komórek, które można by pobrać do zabiegu.
W styczniu 2019 stwierdziłam, że odpuszczam na jakiś czas. Że muszę odpuścić bo nie mam już sił. Dr nr 3 nie naciskał, dał mi czas – pierwszy raz w życiu spotkałam lekarza o tak wysokim współczynniku empatii.
Obiecałam sobie, że będę chodzić na monitoring cyklu, ale odpuszczam leki do stymulacji. Tak też robiłam.
Wyluzować, odpuścić… Myślicie że da się tak odpuścić? Nie, nie da się.
Czytając ebooka „28 dni do płodności” i oglądając relacje Dziewczyn z warsztatów uzmysłowiłam sobie, że do tej pory wzięłam mnóstwo leków, a nie spróbowałam tej diety na 100 procent, fizjoterapii i psychologa.
Akademiowych diet miałam już kolekcję (tylko trzeba było je zacząć stosować ;)), a koleżanka poleciła mi cudowną Panią Psycholog.
Kiedy w kwietniu 2019 poszłam na pierwszą sesję czułam się dziwnie, ale pierwszy raz na głos wypowiedziałam słowa „tak bardzo zafiksowałam się na stwierdzeniu że jestem bezpłodna, że nie umiem już myśleć o sobie inaczej”. Było też morze łez.
Pani Psycholog wyjaśniła mi jak dużym obciążeniem dla organizmu jest stres towarzyszący tak długim staraniom. Powiedziała też żebym dała jej 3 miesiące na redukcję stresu. Zaufałam jej. Myślicie, że sesje dotyczyły tylko tematu „dziecko”? Nic bardziej mylnego- dotyczyły mnie jako całości.
I tak czas płynął.. Moje myśli krążyły tylko wokół cennika in vitro.
W czerwcu 2019 poczułam, że żyję. Wybrałam się na konferencję, na wyjazd z zupełnie nieznanymi ludźmi z pracy. Spróbowałam nowych rzeczy Przyjęłam nawet ofertę nowej pracy bo przez ostatnie lata odrzucałam wszelkie zmiany „no bo zaraz będę w ciąży”. Chciałam się rozwijać, chciałam żyć.
Pamiętam jak pod koniec czerwca wypadał mi monitoring. Dr pełen empatii chciał nawet przyjść specjalnie do pracy w sobotę żeby sprawdzić moje pęcherzyki, ale podziękowałam i zaśmiałam się że przecież nie będę psuć mu weekendu, a bez tego jednego monitoringu co się stanie? Najwyżej zajdę w ciążę
Tak mijały dni do następnego cyklu.. A okres się nie pojawiał. Doktor Google podpowiadał: „masz torbiel”. No to umówiłam się na wizytę. Ale doczytałam że najpierw trzeba wykluczyć ciążę, no to okey: w drogerii kupiłam test, nasiusiałam pyk wynik negatywny- no bo czemu miałoby być inaczej. Heloł?! ZAWSZE był negatywny?!
Coś jednak mnie tknęło i w niedzielny poranek pojechałam do laboratorium i zrobiłam betę.. Jakież było moje zdziwienie kiedy po kilku godzinach otrzymałam wynik.. To było tak niewiarygodne, że od razu napisałam smsa do Dr, a dwa dni później na wizycie stało się jasne „mamy ciążę”.
Ciężko stwierdzić, jakie AMH miałam w momencie zajścia w ciążę ale na pewno było niższe niż 0.18 które miałam 1.5 roku wcześniej.
Dieta Ani i Zosi, spokojna głowa dzięki Pani Psycholog i bardzo dobry Ginekolog to mój przepis na sukces.
Sukces, który przyszedł na świat w kwietniu 2020, mierzył 57 cm i ważył 3830g.
Chcę, aby inne dziewczyny wiedziały, że można, że trzeba wierzyć i że leki to nie wszystko.
Aniu, Zosiu dziękuję Wam za stworzenie tego pięknego miejsca. Dziękuję Wam za darmowe webinary i pyszne diety.
Dziękuję, że jesteście takie jakie jesteście. Uwielbiam Was ❤

___
Akademiowe diety i ebooki znajdziesz tutaj:
https://sklep.akademiaplodnosci.pl/