×
W górę
×
Akademia Płodności / Cudeńka /

” Naczytałem się dużo historii z profilu Akademii, problemów jakie trawiły ludzi z zajściem w ciążę. Mimo, że nasza historia nie jest aż dramatyczna, aż tak ciężka, to chciałbym się nią podzielić z innymi, by wiedzieli i uwierzyli że wszystko może się dobrze skończyć, jeśli zawierzy się swój los boskiej opatrzności i wiedzy ludzi, którzy wiedzą jak to wszystko naprawić. Jedyne co nam potrzeba to trafić właśnie na nich, odrobina determinacji i zaufania.

Nasza historia zaczęła się dawno temu. 14 lat razem, 3 lata po ślubie, i po długim okresie, gdzie rozsądek nakazywał nam zaczekać z dziećmi, bo trzeba skończyć studia, znaleźć dobrą stabilną pracę, zdecydowaliśmy się rozpocząć starania o nasze pierwsze dziecko.

Mało który facet zdaje sobie sprawę z tego jakie procesy i dramaty zachodzą w głowie kobiety gotowej na macierzyństwo, a nie mogącej zajść w ciążę. Mężczyźni mają dużo łatwiej… Większy dystans do życia, łatwiej nam zająć myśli czymś innym, skupić się na pracy a nie przeżywać kolejne porażki. Zawsze wtedy padają puste frazy:

– „Spokojnie Kochanie, nie udało się w tym miesiącu, w następnym się uda na 100%”

-„ Nie martw się, wszystko w swoim czasie”

by uspokoić partnerkę, która wszystkie niepowodzenia bierze na siebie bo to ona zawiniła, bo to z nią coś nie tak. Ciężko jest zmienić myślenie kobiety, która cały sercem pragnie zostać Matką, a nie może i nie wie dlaczego.

Nasze starania trwały jedynie 18 miesięcy.. Półtora roku bez powodzenia.. Zawierzenie Bogu naszej intencji, nowenna za nowenną i dalej nic.. Nerwy, kłótnie, nieporozumienia.. Atmosfera między nami gęstniała. Pytania, dlaczego się nie udaje, dlaczego Bóg nie słucha naszych próśb. Zaczęliśmy poważnie myśleć o klinikach leczenia niepłodności bo może faktycznie coś jest z nami nie tak od medycznej strony.. Wiosną zeszłego roku żona natknęła się na Akademie Płodności. Zaczęliśmy od webinarów, ebooka „28 dni” by dowiedzieć się czegoś więcej. Patrzyłem na to trochę sceptycznie, ale nie miąłem nic do stracenia. Leczenie kliniczne było dla nas ostatecznością, więc jeśli zmiana diety na „Płodną” coś da, jeśli partnerka będzie mniej nerowa, to może się uda..

Żona ma problemy z tarczycą i Hashimoto, tendencję do szybkiego wkurzania się i bardzo emocjonalny stosunek do wszystkiego, Ja borykam sę z nadwagą, z którą walczę od kilku lat z większymi i mniejszymi sukcesami ale też i z spektakularnymi porażkami. To co dziewczyny na webinarach mówiły idealnie pasowało do naszej sytuacji. Postanowiliśmy na maksa to zmienić.  Zaczęliśmy stosować się do zaleceń z ebooka, zmieniliśmy produkty na „Płodne” by zwiększyć nasze szanse w staraniach o dziecko. Kolejne webinary, kierowały nas na dobrą drogę. Wiosenna dieta płodna okazała się przepyszna i wcale nie trudna do utrzymania. Po płodinarze poświęconym problemom męskiej strony postanowiłem zbadać się pod tym kontem, by sprawdzić czy może to ja jestem problemem. Dzień przed badaniami wystrachany byłem do granic, myśli że może jestem bezpłodny, ale mam jednego plemnika nie dawały cały czas pokoju. O tym jednym plemniku dziewczyny mówiły na płodinarze.. Zryło mi to banie.. Noc nie przespana, strach, nerwy i wielki stres.

Do mojej nadwagi doszły obniżone parametry nasienia co w sumie nie było zaskoczeniem.. Po instrukcjach i wyjaśnieniach Akademii byłem bardziej świadomy niż wcześniej. Postanowiliśmy dać sobie czas do końca wakacji i na maksa zastosować się do wytycznych Anki i Zochy. Lato, kolejne webinary, kolejna dieta… Dużo ryb, siemia i borówek.. Sok pomidorowy z olejem z czarnuszki  (Dobrze że nie trzeba jeść samego pomidora bo bym nie dał rady) i pyszne Brownie fasolowe czy jaglanka. Wraz z apetytem leciały w dół kilogramy co było miłym dodatkiem.

Na wrzesień planowaliśmy wspólne badania pod kątem płodności by sprawdzić czy coś się zmieniło, czy parametry nasienia się zwiększyły, czy Hashimoto żony dalej stanowi dużą przeszkodę… Do badań nie doszło, ponieważ zrobiła test … DWIE KRESKI!!!! Niedowierzanie… Szok taki ze nasza reakcja była aż zbyt chłodna…

-„Aha ok. to super….. No no  ..” Informacja o tych dwóch kreskach doszła do nas kilka dni później po serii różnych testów. Wynik ten sam… Wielka radość ale też chłodna kalkulacja… Najpierw lekarz, by potwierdził tę informację.. Kilka dni później mogliśmy już odetchnąć z ulgą i radością. Mogliśmy poinformować naszych bliskich o cudzie jakiego doświadczyliśmy…

Wszystko było super z wizyty na wizytę, dziecko rosło prawidłowo, przyszła mama czuła się fantastycznie mimo nudności, doczekać się nie mogłem aż utulę nasze dziecko i pocałuję. Nie obyło się bez problemów i dodatkowych nerwów. Pod koniec grudnia żona musiała już leżeć do końca ciąży ze względu na skrócenie się szyjki macicy.. Potem tydzień w szpitalu, sterydy dla dziecka na rozwój płucek, dyby zaszła konieczność wcześniejszego porodu.. Leki anty skurczowe bo problem był też z przedwczesnymi skurczami macicy ..Kolejne nerwy.. Kolejny stres i nieprzespane noce.. Na szczęcie udało się dotrwać prawie do końca.. Dziecko urodziło się dwa tygodnie przed terminem, całe i zdrowe.

 

Obecnie walczymy z problemami brzuszkowymi dziecka. Płaczemy gdy ona płacze, cieszymy się z każdego uśmiechu i dziękujemy Bogu ze zesłał na naszą drogę Anioły pod postacią Anki i Zochy. A wam drogie dziewczyny najszczersze podziękowania za wasz trud i wysiłek. Za pasję z jaką pomagacie wszystkim zagubionym i zdesperowanym parom. Wielkie dzięki od nas i naszej małej Myszy!!! ”

Cześć Maluszku 💛💛💛 Rodzice dzielnie o Ciebie walczyli 💛💛💛

__
Obserwuj nas na www.instagram.com/akademia_plodnosci
Diety i ebooki dostępne tutaj: https://sklep.akademiaplodnosci.pl/