Wasze historie
„Mam PCOS i nie pamietam, kiedy miałam ostatnia owulację.
Wszystkie badania były ok, miesiączka występowała jak chciała, ale owulacji nie było widać. Zaczęliśmy starania na koniec maja (znalazłam Was jakoś pół roku? wcześniej, słuchałam podcasty i obserwowałam). Byłam dogadana z moja lekarka, że pół roku starań, później leki. Wykupiłam dwie diety od Was, płodne smoothie – ale muszę się przyznac, że byłam takim Zosinem diety. Mówiłam sobie, że jak dostaniemy leki na wywołanie owulacji, to wtedy dieta na 150% będzie trzymana. Wpadały słodycze, chipsiki, piwko.
Jednak starałam się jeść zdrowo. Pudełka do pracy, wpadały niektóre Wasze posiłki, ale must have – na wytrawnie zawsze kiełki i czarnuszka, a do słodkiego zawsze dużo cynamonu! Wydaje mi się, że dzięki Wam miałam w miarę zdrowa głowę i podejście (chociaż przy każdej miesiączce czułam lekki zawód i smutek).
W październiku miałam taką owulację torpedę, że sama ja rozpoznałam! SAMA! Właśnie wtedy udało nam się zajść w ciążę, więc można powiedzieć, że był to taki złoty strzał.
Nigdy nie sądziłam, że te małe zmiany w diecie mogą zrobić TYLE DOBREGO. Ale przecież każda ogromna zmiana, zaczyna się od tych małych kroczków
Niektórzy mówią, że i tak kiedyś musiałam mieć te owulację, ale jej od tak dawna nie było, że ja tak nie uważam. Dlatego piszę do Was, bo przybędzie kolejne Akademiowe Dziecko, bo od kiedy trafiłam na Was, to wiedziałam, że musi być dobrze
Gdy to pisze, jestem już w 23tc – zaczynamy powoli wyprawkę i przygotowania do lipca, który zmieni nasze zycie. Wcześniej ciągle się bałam, mogłam chodzic na USG co tydzień, by sprawdzać czy serduszko nadal bije, czy u niej wszystko dobrze .
Dmuchajcie w Nasze skrzydła dalej, bo robicie to najlepiej! „
Dziękujemy za Waszą historię