×
W górę
×
Akademia Płodności / Cudeńka /

Nasze życie wywróciło się do góry nogami.
Powitajmy Bartusia na świecie! 😍🤱

Udało mi się zebrać myśli żeby opowiedzieć Wam naszą historię. Starania trwały grubo ponad 2 lata, z czego rok to ciągła zmiana lekarzy którzy nie chcieli szukać przyczyny niepowodzeń a proponowali inseminacje.

Ten czas był okropny, nikt nawet nie zlecał badań, czuliśmy się zagubieni. Dopiero po jakimś czasie trafiłam pod opiekę naprawdę wspaniałej Pani doktor która zlecała masę badań. Narzeczonego parametry były dobre, problemem u mnie okazało się PCOS o którym wcześniej nawet nie słyszałam bo nie miałam nieregularnych miesiączek, zawsze byłam szczupła, miałam owulacje a tu taka diagnoza.

Mimo wszystko została mi zlecona dieta o niskim ig oraz cykle stymulowane.

Nie wierzyłam w tą dietę ale poszłam do dietetyka, wróciłam z jedną kartką na której napisane było co mogę jeść a czego nie mogę. Dla osoby która nigdy nie zwracała szczególnej uwagi na to co jadła jeśli chodzi o skład produktów (tak wiem wstyd) taka kartka papieru to tak naprawdę niewiele wiedzy.

Ale! Spadłyście mi wtedy z nieba. Przypadkiem znalazłam Was na instagramie. Zaczęłam czytać te wszystkie piękne historie, oglądać filmy na YT i do dziś nie obejrzałam całego tego na dzień matki – takie wzruszenie i takie emocje.

W końcu kupiłam Wasze 2 ebooki – to było w październiku. Także dieta zaczęła się od listopada i nie było łatwo ponieważ mieszkamy z rodzicami, którzy gotowali „normalnie”… Ale niesamowite było to jak pojawiła się miesiączka i nie czułam żadnego bólu a naprawdę zawsze bardzo cierpiałam. Dlatego dalej trwałam w diecie aż do świąt.. Niestety trochę sobie pozwoliłam co skutkowało bolesną miesiączką. I wtedy postanowiłam że choć nie wiem czy kiedyś będzie dane mi zostać mamą warto trzymać dietę dlatego, żeby nie czuć co miesiąc tego strasznego bólu.

Aż przyszedł marzec, spóźniał mi się kilka dni okres, byłam pewna że to przez stres związany z niepewną sytuacją w pracy spowodowaną wirusem. W pierwszy dzień wiosny zrobiłam test żeby wiedzieć czy odstawić leki które przyjmowałam. Płakałam ze szczęścia cały dzień, narzeczony również szczęśliwy – DWIE KRESKI. Ciężko było wytrzymać do pierwszego usg.

Pokochałam wiele dań z Waszych dwóch książek i diety zimowej i na pewno zostaną one ze mną już na zawsze. Kupowałam produkty których nigdy wcześniej nie było w mojej kuchni – kiełki, siemię lniane, olej lniany, migdały, orzechy, mega dużo warzyw, słodycze zastąpiłam owocami, czekolada tylko gorzka minimum 80%, zaczęłam jeść ryby których w ogóle nie jadłam, zrezygnowałam z czerwonego mięsa, pokochałam hummus i cynamon.

Ale były też dni słabości, walczyłam ze sobą kiedy w domu unosił się zapach ciasta drożdżowego, znajomi zamawiali pizzę czy świętowaliśmy urodziny któregoś ze współpracowników w pracy i ten widok tortów. Nie było łatwo tłumaczyć się z tego że jestem na diecie. O naszych staraniach prawie nikt nie wiedział, nawet rodzice z którymi mieszkamy. Każdy mówił że kawałek mi nie zaszkodzi lub po co ćwiczę skoro jestem szczupła (ważę 50kg i miałam problem z przytyciem).

Mimo wszystko czułam w sobie siłę i walkę i wiedziałam, że tylko ode mnie zależy czy wytrwam w postanowieniu czy nie.

Dziś jesteśmy w miejscu o którym marzyliśmy wiele miesięcy.

Cieszę się że mam tak wspaniałego narzeczonego, który zawsze mnie motywował. Wiele łez wylałam na jego ramieniu, a on to wszystko znosił, wspierał i pomagał. Choć jestem typem osoby opiekuńczej która dba o kogoś bardziej niż o siebie i chciałam gotować dla niego inne obiady to zawsze mi mówił, żebym skupiła się na sobie a on sobie poradzi.

Z czasem przyzwyczaiłam się do swoich dań i nie przeszkadzało mi pieczenie ciast, babeczek i innych słodkości dla niego których w ogóle nie jadłam, a nawet nie próbowałam.

Kochane ciocie rosnącego maluszka to dzięki Wam nie poddałam się, dzięki Waszym książkom, wskazówkom, historiom staraczek. Tu jest tyle dobra i tyle energii że daje ona siłę ogromnej ilości osób. Dzięki Wam i Waszej wiedzy można odnaleźć się w tej trudnej walce. Dziękuję że zawsze wierzycie w szczęśliwe zakończenia, za trzymanie kciuków i za słowa wsparcia. Życzę Wam sukcesów zarówno związanych z Akademią Płodności jak i prywatnych. Jesteście wspaniałe!

Chciałabym też życzyć Wszystkim staraczkom niegasnącej nadziei i siły by walczyć o szczęśliwe zakończenie. Choć wzajemnie się wspieramy i cieszymy, że którejś się udało to w sercu jest delikatne ukłucie bólu i pytanie „Dlaczego nie ja? Co robię źle?”. Bądźcie silne, zastosujcie wskazówki od dziewczyn, wprowadzajcie małymi krokami zalecane produkty, niektóre polubicie a inne niestety nie, ale skupcie się na tych które zasmakowały.

Każdej z Was życzę tych pięknych dwóch kresek na teście, tego widoku bijącego serduszka, a później przytulania małego człowieczka w ramionach. Nie będzie łatwo, ale nagroda będzie piękna! Ściskam mocno! ❤️❤️❤️

Dzięki Wam nasze życie zostało wywrócone do góry nogami, organizacji brak, mnóstwo pytań, same nowości, ale to jest takie CUDOWNE! ❤️

____

Akademiowe diety i ebooki znajdziesz tutaj:
https://sklep.akademiaplodnosci.pl/