×
W górę
×
Akademia Płodności / Cudeńka /
➡4 lata starań
➡PCOS
➡obniżone parametry nasienia
„Witajcie Kochane cioteczki, wróżki, Anielice. Wybaczcie że dopiero teraz piszę ale postanowiłam że i ja się pochwalę.
11 grudnia spełniło się moje marzenie. Zostałam mamą! Mam cudownego synka Adasia. Moja historia jak większość była przepełniona łzami wyrzutami dlaczego ja itp., ale wiara w Boga i zaufanie mu z każda miesiączka pozwalały mi się podnieść.
Ale od początku. 4 lata temu niczego nieświadomi planowaliśmy z mężem ślub. Wszystko było tak jak powinno do czasu nauk przedmałżeńskich. 2 tygodnie przed ślubem otrzymałam diagnozę PCOS. Nigdy nie myślałam że coś jest nie tak bo zawsze żyłam w biegu i długie cykle tłumaczyłam swoim trybem życia. Zawsze szczupła starałam się ruszać mimo mojej siedzącej pracy. Po ślubie ruszyły prace budowlane i a w międzyczasie starania o dzieciątko. Bezskuteczne. Jeden lekarz drugi trzeci. Niby ok ale coś nie tak. Później trafiliśmy do kliniki i okazało się że mimo brania clostylbegyt brak owulacji A jeśli była to pęcherzyki nie pękał. Potem badanie męża morfologia 2%.
Mimo to staraliśmy się nie zwariować choć z tyłu głowy strach. Co jeśli nie będzie nam dane zostać rodzicami. Mówiłam się i pewnej niedzieli na Fb zobaczyłam Wasz post. Weszłam na stronie Akademii i od razu decyzja o wykupieniu e-booków diet działamy. Nabraliśmy nowej energii a co ważne nadziei. Na początku zmiana wszystkich nawyków z dnia na dzień i nie ukrywam później było trudniej wytrwać ale Wasze podcasty i wsparcie naszych najbliższych pomogły. Na diecie leki zaczęły działać. Była owulacja, ale ciąży brak. Nasza Pani doktor powiedziała że farmakologiczne nie chce mnie faszerować i zaproponowała inseminacje. W międzyczasie męża bratu urodziła się córeczka. Nie muszę Wam mówić co się ze mną działo… Mimo to cały czas skupienie na staraniach. W robocie brałam na siebie coraz więcej żeby nie myśleć aż pewnego dnia pojechaliśmy odwiedzić małą i zostałam poproszona o bycie chrzestną.
W tym czasie ten mały człowiek tak się pięknie na mnie spojrzał że aż mnie prądy przeszły. Zakochałam się! Poczułam jak wszystko ze mnie schodzi i to był moment przełomowy w którym postanowiłam że muszę odpuścić muszę dać sobie i mężowi oddech. Cały czas był temat inseminacji na tapecie ale było jakoś inaczej. Lżej. Ostatnia wizyta w klinice skompletowane dokumenty i czekamy na miesiączkę. Miesiączkę która się spóźniała.
W pierwszy dzień Świąt Wielkanocnych zrobiłam test. Tak to był test, na którego tyle czekałam. Dwie grube wyraźne kreski❤❤ potem beta i 11 grudnia przyszedł na świat
Nasz cud.
Największe szczęście i radość. Kochane dziewczyny dzięki za to co robicie. Róbcie to do końca świata i 2 dni dłużej. Ściskamy Was mocno i życzymy zdrowych wesołych Świąt Bożego Narodzenia❤🎄
Dziękujemy za Waszą historię. ❤
____
Akademiowe diety i ebooki