×
W górę
×
Akademia Płodności / Cudeńka /

➡ strata Antosia
➡ poronienie w 8t i 10t
➡ insulinooporność, PCOS, problemy z immunologią
➡ Narodziny Hani ❤️🥹

„Mój synek Antoś zmarł, jak miał 5 miesięcy😞, ale wiem, że jest przy mnie…

Obecnie jestem w mojej czwartej ciąży, jeden bejbik na pokładzie z bijącym serduszkiem, narazie 7+3, niestety poroniłam 2 razy w 8 i 10 tygodniu dlatego ten czas też jest dla mnie ciężki. Chciałabym Wam podziękować za to co robicie dla nas❤️ dowiedziałam się o Was z grupy wsparcia mam po stracie od okołu roku Was słucham i kupuje nowe diety dla mnie i męża, jesteście cudowne i róbcie to do końca świata i jeden dzień dużej i trzymajcie kciuki za mojego orzeszka.

➡ CZERWIEC 2022
Nasza historia

Drogie Aniu i Zosiu,
Miałam napisać do Was jutro, bo jutro mam usg, bardzo się przed nim stresuje, obecnie 12+3, narazie wszystko super, tylko mdłości, ale to nie problem.

Obejrzałam dziś Wasz wczorajszy Webinar i dlatego postanowiłam napisać. Chciałam Wam napisać jakiego mam wspaniałego męża, kiedy nasz Antoś się urodził w 30+2 z prawie 0% na przeżycie bardzo się w naszym synku zakochał, wszystkie pielęgniarki do niego wzdychały i mamy innych dzieci, że jest takim cudownym tata i mężem, że tak walczy, że praktycznie śpi przy inkubatorze. Po śmierci naszego aniołka bardzo mnie wspierał, leżał koło mnie i po prostu czekał, aż przestanę płakać, płakał ze mną…

Po roku od śmierci Antosia zdecydowaliśmy się na kolejne dziecko, ale zaczęłam krwawić w 7 tygodniu, pojechaliśmy do szpitala i usłyszeliśmy, że mam puste jajo płodowe bez zarodka, oczywiście płacz, ponowne usg mieliśmy za tydzień, powinnam być w 8 tygodniu, a usg opisane na 6+1 z bijącym sercem, radość i strach.

Oboje jednak mieliśmy złe przeczucia, po 2 tygodniach zaczęłam znów krwawić, miałam torbiel na jajniku więc myślałam, że to z tego, pojechaliśmy do szpitala i tam dowiedzieliśmy się, że serduszko nie bije, zatrzymało się w 6+3, chcieli od razu podać mi leki poronne, ale się nie zgodziłam. Po tygodniu poprosiłam o kolejne usg I po tym poprosiłam o leki. Roniłam w 10 tygodniu od godziny 15stej do 3 rano, mój mąż nosił mnie na rękach do toalety, bo mdlałam z ilości utraconej krwi i wysiłku, w życiu się takiego czegoś nie spodziewałam. Na drugi dzień wyszliśmy ze szpitala do domu. Po pierwszym poronieniu, namawiałam męża żebyśmy spróbowali znów ok 3 miesiące, a kiedy lekarz w tej ciąży powiedział, że serce nie bije – wiedziałam, że w życiu nie namówię mojego męża na kolejną ciążę, a tak bardzo chce być znów mamą. 😞

Po wyjściu ze szpitala mój mąż mnie przytulił i powiedział „nie martw się, spróbujemy znowu”…W ostatniej ciąży poznałam dziewczynę, która dała mi namiar na lekarza w Polsce (aaa, bo my mieszkamy w Anglii) i zadzwoniłam do tej pani, kazała mi przylecieć do siebie do prywatnego szpitala na badania. Wyszła tam insulinooporność, zespół policystycznych jajników, problemy z immunologią, dostałam dietę, leki i wróciliśmy do UK. Kiedy dostaliśmy zielone światło zaczęliśmy się starać (luty 2022).

Mój mąż zjada i robi wszystko co tylko wyczytałam, je czarnuszkę, siemię lniane, bez jęknięcia, wcina witaminy. W marcu był kolejny cykl, który skończył się jedną kreską i postanowiłam, że musimy gdzieś pojechać. Kupiłam wakacje w Turcji i po okresie polecieliśmy na urlop, był z nami kolega i w restauracji gdzie był bufet mój mąż ciagle nakładał sobie coś pomidorowego, jakieś sosy, lub pieczone pomidory, przychodził do stolika i mówił ” wziąłem sobie trochę likopenu” a kolega wielkie oczy i pytał się co to jest, a on na to „żebym miał lepsze plemniki”. On uwielbia warzywa, pasty do kanapek z fasoli, ciecierzyce, sam się nawet upomina. 😉

Słuchałam dziś waszych wypowiedzi i dziewczyn staraczek i nie potrafię pojąć, że faceci nie potrafią zrezygnować z papierosów, przeraża mnie to, ale sama mam takich znajomych. Dlatego doceniam jeszcze bardziej to, jakim facetem jest mój mąż.
W czwartek tydzień temu zostałam zwolniona z pracy ( w UK to legalne) nie zdążyłam powiedzieć, że jestem w ciąży. Zadzwoniłam zapłakana do męża a on mnie opieprzył, że był pewny że poroniłam dlatego tak placze, a mnie tylko zwolnili z pracy… no tak to już z nami przeoranymi jest…

➡ SIERPIEŃ 2022

Drogie Aniu i Zosiu,
Chciałam dać znać, że jesteśmy po usg połówkowym, trwało ponad 40 minut i całe w stresie, ale Pani była bardzo dokładna i chciała wszystko sprawdzić na 100%, mam pod sercem małą Hanię❤️. Wszystko na usg dobrze, ssała rączkę w trakcie usg. Przesyłam Wam zdjęcie naszego małego cudu i jej braciszka aniołka Antosia, który przyleciał do mnie w dniu imienin złożyć życzenia.

➡ PAŹDZIERNIK 2022

Dzień dobry Aniu i Zosiu
Melduję, że u nas wszystko dobrze 🙂 w czwartek mieliśmy usg, Hania ważyła na nim 1380g, bardzo jest ruchliwa, ale to dobrze bo wtedy jestem spokojna. W piątek będę w 30+2 to dzień, w którym urodziłam mojego Antosia…💙 niedługo jego urodziny, miałby 3 latka wzięłam sobie na jego urodziny wolne w pracy, bo wiem, że nie będzie ze mnie tam pożytku…
Właśnie jestem w pociągu i jadę odwiedzić dziewczynę, z którą poznałam się na grupie wsparcia mam po stracie, jej córka też zmarła, w niedziele miałaby 3 latka, wiozę dla niej pięknego aniołka (dołączę zdjęcie) teraz ma 6-tygodniowego tęczowego Synka.

➡GRUDZIEŃ 2022

22 grudnia miałam ostatnie usg, a po nim na parkingu odeszły mi wody wróciłam do szpitala.
Hania przyszła na świat 23 grudnia o 16:17 z wagą 2740g 🥰

Bardzo dziękujemy za Waszą historię i życzymy Wam wszystkiego najlepszego.
Witaj Haniu na świecie. 🧡💛