×
W górę
×
Akademia Płodności / Cudeńka /
Cześć kochane Aniu i Zosia 😘😘
Dzień Ojca zeszłego roku był pierwszym dniem mojej miesiączki, a co za tym idzie kolejny nieudany cykl w moim życiu. Kolejne wypłakane dni i pytania „dlaczego znowu muszę czekać, dlaczego jest to takie trudne?” 😪😫 Jednak nadzieja cały czas była, że może kiedyś nadejdzie ten dzień.🙏
W lipcu (2021) miałam po raz ostatni brać leki na stymulację, ponieważ mijał wtedy szósty miesiąc i musiała potem nastąpić przerwa w przyjmowaniu go, by organizm trochę odpoczął. Także była to też ostatnia szansa, by jeszcze w tym roku zajść w ciążę. Ostatnie dni, ostatnie współżycia, robienie wszystkiego, by tylko się udało, by nie czekać kolejnych miesięcy i patrzeć na kolejne zdjęcia koleżanek, które już mają dzieci.😔 Trzymałam się diety, piłam smoothies, zajadałam pyszne deserki, serniczki (team Zosia), owsianki i kupowałam kolejne wasze diety. 🍎🍚☕🍽🌮🍞
25.07.2021 zrobiłam test ciążowy, bo minął już miesiąc od ostatniego okresu. Myślę sobie „zrobię go, by nie mieć złudzeń”. Testy robiłam baaaardzo rzadko, bo szkoda mi było na nie kasy.😋🙊 Patrzę i niedowierzam, ale pojawiła się bladziutka druga kreska. Jaki to był szok o poranku i ciężki czas, by nie powiedzieć od razu tego mężowi, dopóki nie będzie ona potwierdzona. W pierwszej sekundzie pomyślałam też o Akademii, bo czytałam tyle wiadomości od dziewczyn, którym właśnie się udało, że też tak zrobię. Jednak strach, że coś pójdzie nie tak, był o wiele większy. „Napiszę, gdy będzie już ciąża potwierdzona przez lekarza”.
26.07.2021 kupiłam waszego Słodyczobooka, bo przecież i w ciąży muszę zdrowo się odżywiać, a sezon na owoce był w pełni. Kolejny test wykonałam dwa dni później, a tam znów pojawia się druga kreska. Ok- myślę, „to chyba jest już ten etap, że moje ciało jest na to gotowe, jednak muszę wykonać jeszcze jeden test za dwa dni, by mieć pewność, że poprzednie testy mnie nie okłamały”.😬🙃🙈 29.07.2021 patrzę rano na swój trzeci test, a tam już mocna druga gruba krecha pojawiająca się niemal od razu. Umówiona byłam też na wizytę do ginekologa, który potwierdził moje złudzenia, ŻE JESTEM W CIĄŻY. 🙆💆Gdy ciąża była już potwierdzona, chciałam wam pisać, ale serce mi mówiło, że lepiej jak pierwszy o tym dowie się mój mąż. Także mój plan, który od dawna miałam w głowie, powiedzenia mężowi, że zostanie tatą musiał być zrealizowany dnia następnego. Zaprosiłam go na mały piknik do lasu, przy którym mieszkamy. Miałam w ten dzień urlop, więc miałam czas by wszystko w lesie „naszykować”.
Na brzozowych plastrach porozwieszałam w lesie litery, które musiał odszukać. Następnie musiał ułożyć z nich wyrazy „będziesz tatą” i w momencie gdy rozwiązał zagadkę, pokazałam mu pozytywny test ciążowy. Radość była ogromna, ale też i strach, czy wszystko dobrze się ułoży. Potem zjedliśmy wspólnie brownie ze słodyczobooka i wypiliśmy kawkę. Tygodnie mijały początkowo dobrze, jednak potem zaczęły się wymioty, chęć spania cały dzień i tkliwość piersi. Dodam też, że od 1.08. zmieniłam pracę, a dowiadując się, że jestem w ciąży, byłam już na wypowiedzeniu.🙈 Także ten z góry miał niezły ubaw, planując mi właśnie tak moje życie. W sierpniu miałam „zaszczyt” i kupiłam od was dietę dla kobiet w ciąży, by móc nadal wpierać małego kiełka waszymi pysznościami. Końcem sierpnia pojawiło się u mnie krwawienie, przez co zrozumiałam, że to koniec, że właśnie poroniłam. Znów pojawiły się łzy, złość i pytania „dlaczego”. Jednak mąż uspokajał mnie i mówił, że może to nic strasznego.
Także na kolejną wizytę do lekarza jechałam z myślą, że pożegnam się z tymi pozytywnymi wiadomościami i w myślach znów pojawiła się Akademia „dobrze, że im nie powiedziałam, bo musiałabym teraz pisać, że jednak już nie jestem w ciąży”. Jednak na wizycie usłyszałam pierwszy raz bicie serca maluszka.💓 Łzy stanęły mi w oczach, że to nadal trwa, że jest dobrze.😍😬 Dostałam skierowanie na badania prenatalne, na których wyszło, że współczynnik Pappa jest nieprawidłowy, więc kolejny stres, bo trzeba było udać się do genetyka, który musiał spojrzeć na wyniki. Genetyk powiedział, że spokojnie, że często wynik ten jest lekko obniżony i że póki co nic ciąży nie grozi.🙃😌🤗 Po tych burzliwych tygodniach pełnych łez, stresu i zmartwień pojechaliśmy na tygodniowy urlop do Zakopanego. Oczywiście nie były to stukilometrowe piesze wędrówki, tylko umiarkowane wejścia i zejścia z gór. Urlop byłby przepiękny, gdyby nie to, że nadal bardzo chciałam spać i wymiotowałam, jednak i takie wspomnienia wydają mi się teraz piękne.
W październiku świętowaliśmy naszą drugą rocznicę ślubu, wiedząc, że za rok będziemy już w trójkę i że w końcu nasze marzenie się wkrótce spełni👪. Kolejnym dniem, który na pewno zapamiętam jest 29.10.2021, kiedy to lekarz powiedział, że pod moim sercem jest dziewczynka. 👧❤
W grudniu zakupiłam od was kolejne diety zimowe, by urozmaicać swoje dania, bo w szóstym miesiącu ustąpiły moje dolegliwości wymiotne i mogłam już lepiej jeść. Potem były święta Bożego Narodzenia, nowy rok i od 7.01.2022 poszłam już na L4, by móc uczęszczać do szkoły rodzenia, by w pełni przygotować się do powitania nowego członka rodziny. Śpiewając kolędy w kościele, przypominało mi się jak rok wcześniej płakałam śpiewając je, że znów nam nie wyszło, że nadal walczymy, by mieć dziecko. W tym roku, również płakałam, ale ze szczęścia, że jednak moje modlitwy zostały wysłuchane i że mam pod swoim sercem malutką dziewczynkę, której za niedługo też będę mogła śpiewać piosenki i tulić ją w swych ramionach.
Dni mijały bardzo szybko, miałam sporo czasu na odpoczynek, na sen i sprzątanie naszego domku. Styczeń minął pod znakiem szkoły rodzenia i wyboru imienia dla kiełki. Z mężem wybraliśmy wspólnie imię Magdalena. W lutym na wizycie Pani ginekolog powiedziała, że obniżyła mi się już szyjka macicy i że muszę więcej odpoczywać i dała mi leki na podtrzymanie ciąży, ponieważ mogę za wcześnie urodzić, a tego by nie chciała.
Termin porodu był wyznaczony na 30.03, jednak ten malutki człowieczek pojawił się u nas już 19.03.2022. Magdalena Maria jest już z nami. Mogę ją tulić, , głaskać i rozpieszczać nowymi ciuszkami, bo tyle na nią czekaliśmy. Wiem, że dużo siły dawała mi wiara i to, że święci nad nami czuwają.😇 Po pierwsze, że test ciążowy z dwoma kreskami wykonałam we wspomnienie św. Anny, a córka urodziła się w uroczystość św. Józefa, dlatego na drugie imię otrzymała Maria.
Akademia, dodawała mi dużo siły do walki. To dzięki waszym podcastom, dzięki diecie, słowom otuchy mogę teraz cieszyć się z tego cudu….
***
Bardzo dziękujemy za Waszą historię. ❤🙏
______
Akademiowe diety i ebooki