×
W górę
×
Akademia Płodności / Cudeńka /

„…Mimo to mam w sobie wielką wolę walki i wierzę, że pomimo pcos, nowotworu i braku jednego jajnika będę mogła kiedyś napisać do Was i pokazać Wam kolejną akademiową fasolkę na USG. Trzymajcie mocno kciuki ✊🏻…”

➡ PCOS
➡ brak reakcji na stymulację
➡ granicznie złośliwy guz i usunięcie jajnika
➡ niezłośliwe guzy w piersiach

Historia starań ⬇️
CZERWIEC 2021

„Drogie dziewczyny już nie mogę doczekać się waszej letniej diety 😉 na pewno będzie pysznie jak zawsze. Zbierałam się jakiś czas żeby do Was napisać.
Korzystałam z Waszych ebookowych rad już od jesieni, zimą zaczęłam korzystać też z przepisów z diety. W międzyczasie działo się to co u wielu mniej płodnych, czyli życie od cyklu do cyklu i wiele nieudanych stymulacji. Z drugiej strony jednak cieszyłam się, że dzięki waszym poradom zaczęłam czuć się lepiej, poprawiła się cera, a w cyklu bez stymulacji pojawiła się nawet owulacja. Właśnie to było chyba największą niespodzianką.

No bo jak to? Gonadotropina nie zadziałała, a nagle w cyklu bez leków coś ruszyło? To dało mi nadzieje i motywacje do dalszego dbania o siebie.
Pcos na tyle zadomowiło się w moim życiu, że lekarze zdecydowali o konieczności laparoskopii. Dodatkowo chcieli sprawdzić czy nie mam endometriozy. Trafiłam do szpitala, cieszyłam się, bo wiedziałam, że to mi pomoże i być może przyspieszy spełnienie marzenia o dziecku.

Niestety rzeczywistość okazała się być brutalna. Następnego dnia po operacji dowiedziałam się że wykryto u mnie guz na jajniku. Nikt nie spodziewał się takiego obrotu sprawy, bo przecież tak często byłam kontrolowana podczas stymulacji. Guz okazał się być podstępny i ukrył się tak, że gdyby nie laparoskopia, to jeszcze długo byśmy o nim nie wiedzieli.
Gdy Zosia mówiła o swojej biopsji na Ig, ja czekałam na wyniki histopatologii z nadzieją, że u mnie też będzie dobrze. Guz niestety okazał się być granicznie złośliwy. Za trzy tygodnie czeka mnie operacja usunięcia całego jajnika.
Mimo to mam w sobie wielką wolę walki i wierzę, że po mimo pcos, nowotworu i braku jednego jajnika będę mogła kiedyś napisać do Was i pokazać Wam kolejną akademiową fasolkę na USG. Trzymajcie mocno kciuki ✊🏻

CZERWIEC 2023

Cześć dziewczyny ☺️
Sporo się u nas wydarzyło od ostatniej wiadomości. Przeszłam operacje na onkologii, gdzie udało się usunąć wszystkie złośliwe zmiany z miednicy. Dzięki temu nie musiałam przechodzić chemioterapii.
W październiku podczas kontrolnego usg piersi, gdy lekarka długo milczała wiedziałam że coś jest nie tak… okazało się że w obu piersiach mam zmiany i konieczna jest biopsja. Znowu stres, szpital, badania…. Na szczęście zmiany nie były złośliwe, ale musieliśmy je usunąć.

Jakiś czas później podczas kontroli w poradni lekarz dał nam nadzieje, że być może uda się naturalnie zajść w ciąże. Od razu jednak zaznaczył, że jeśli nie uda się w ciągu max roku, to w związku z tym, że mam tylko jeden jajnik, a wyniki męża też nie są jakieś super to zaleca podejście do in vitro.

Cały czas myśleliśmy o dziecku, ale po tych wszystkich przejściach jeszcze bardziej zaczęliśmy doceniać to że mamy siebie i przecież we dwójkę też jesteśmy szczęśliwi.
W międzyczasie kiełki, czarnuszka i siemię lniane na stałe zagościły w naszej kuchni. Nie trzymaliśmy się na 100% diety, ale gotowaliśmy wg waszych zasad z Ebooka czasami pozwalając sobie na małe grzeszki.
W październiku 2022 po powrocie z wakacji dużo rozmawialiśmy o podejściu do in vitro. Postanowiliśmy raz spróbować, nie więcej, bo wiem, że nie dźwignęłabym tego emocjonalnie.

Jednocześnie wiedziałam, że musimy mieć jakiś plan B. Zadecydowaliśmy, że jeśli jednak się nie uda to wyjedziemy na naszą wymarzoną podróż do Indii, na którą odkładamy cały czas do skarbonki. Obiecałam samej sobie, że zrobie wszystko co tylko mogę żeby nie mieć sobie kiedyś czegokolwiek do zarzucenia. Dieta zimowa wjechała u nas na 102%, czuliśmy się super i to był chyba pierwszy raz w moim życiu kiedy nawet nie oglądałam się za słodyczami w sklepie.

W listopadzie zaczęliśmy całą procedurę, wszystko szło tak szybko, że nie mieliśmy czasu nawet za dużo o tym myśleć, stymulacja po raz pierwszy przyniosła oczekiwane efekty. (Dwa lata wcześniej miałam 5 cykli stymulowanych, bez żadnych rezultatów 😞) Nasze życie kręciło się wokół pracy, diety i wizyt w klinice.
W grudniu mieliśmy transfer pierwszego zarodka, a tuż przed świetami Bożego narodzenia okazało się, że jestem w ciąży!

Długo się zbierałam żeby do Was napisać, najpierw czekałam aż się skończy 1 trymestr, potem na usg połówkowe…
A teraz jestem już w zaawansowanej ciąży, wiem że cuda się zdarzają tylko nie można się poddawać i wierzyć w ten cud ❤️ Dziękuje Panu Bogu za wszystkich dobrych ludzi którzy przyczynili się do tego że jestem w tym stanie 🙂
Robicie dziewczyny super robotę!
Mały Aleksander będzie z nami już pod koniec sierpnia, trzymajcie za nas kciuki!”

Trzymamy kciuki za ostatnią prostą na tej wyboistej drodze do Waszego wymarzonego Aleksandra! Dziękujemy za piękną historię. ❤

——
🥑Akademiowe diety i ebooki dla kobiet i mężczyzn znajdziesz tutaj:👇https://sklep.akademiaplodnosci.pl