×
W górę
×
Akademia Płodności / Blog / Podcasty / #043 – Jak zmobilizować faceta do diety?
czym jest Akademia Płodności
29.06.2021
#043 – Jak zmobilizować faceta do diety?

O diecie męskim okiem. Tym razem znów zabierają głos nasi mężowie. W tym podcaście opowiadają o tym, że zmiana nawyków żywieniowych nie zawsze musi się wiązać z głodem i wyrzeczeniami. Bartek i Michał obalają najpopularniejsze mity na temat stosowania diet i dzielą się swoim podejściem do tego tematu. Jeżeli twój partner jest niechętny zmianom na talerzu, podrzuć mu to nagranie. Ty również posłuchaj tego odcinka, aby się dowiedzieć, jak zmobilizować faceta do diety.

 

Plan odcinka

  1. Jak zmobilizować faceta do diety? Nasze podejście do diet
  2. Dlaczego warto przejść na dietę?
  3. Czy na diecie będę głodny? Najpopularniejsze mity
  4. Można jeść smacznie i zdrowo

Transkrypcja podcastu Akademii Płodności

Bartek: Cześć! Tu Bartek i Michał.

Michał: Razem tworzymy dzisiejszy podcast! I jak zawsze nie wiemy, co mamy powiedzieć.

B.: Jesteśmy mężami Ani i Zosi. Oczywiście nie razem, a oddzielnie. Ja jestem mężem Zosi, a Michał jest mężem Ani.

M.: Które tworzą, jak wiecie, Akademię Płodności – miejsce, które pomaga wam w staraniach i jest bardzo fajne.

Z.: Słuchajcie, nie wytrzymały baby, żeby się tu nie wtrącić (śmiech). Męski podcast, ale nie mogłyśmy sobie darować, żeby się tu do Was nie odezwać! Dzień dobry!

A.: Dzień dobry, dzień dobry. A my se dogramy coś!

Diety letnie

Z.: Ale my tylko na chwilkę, na chwileczkę! Bo mamy krótką informację, o której chłopcy nie wspomnieli, a jest dość istotna. Aniusia, co się dzieje w tym momencie w Twojej Akademii?

A.: Dzieje się bardzo dużo, ponieważ nareszcie (!), nareszcie długo oczekiwane diety sezonowe LATO 2021 są już dostępne!

Z.: Czyli takie najfajniejsze diety. Tak ustaliłyśmy, że to są najfajniejsze, bo jest w sumie najwięcej fajnych produktów, które są sezonowe. I one są takie mega kolorowe, soczyste, orzeźwiające. Wychodzicie po prostu na ryneczek warzywno-owocowy i nie wiadomo w co pakować łapki, więc my też nie wiemy co Wam pakować w jadłospisy. One są super, bo są takie różnorodne iiii… pyszne.

A.: Zawsze mamy taki feedback po dietach letnich, że diety letnie to są sztosy.

Z.: Tym razem mamy nadzieję, że też tak jest. Możecie już ich spróbować, bo one już hulają w sklepie. I my właściwie tylko po to dzisiaj tutaj, żeby Wam o tym przypomnieć i powiedzieć, bo może jeszcze część z Was o tym nie wie, że jeśli jesteście zapisani do newslettera, a możecie to sobie zrobić na naszej stronie internetowej, to to jest taka specjalna grupa wybrańców, nie Ania? Mogę tak powiedzieć? Że newsletterowicze to są wybrańcy?

A.: No są! Raz, że piszemy tam takie ciepłe maile bardzo, a dwa, że tych naszych newsletterowiczów kochamy tak bardzo mocno, że dodatkowo są dla nich takie upominki, takie bonusiki, takie tajne kody.

Coś dla newsletterowiczów

Z.: Dokładnie tak. Opyla się tam być, tak powiem (śmiech). Także zapraszamy Was do tej społeczności, jeśli jeszcze Was nie ma! Dla newsletterowiczów, przez te kilka dni, kiedy hula sobie promocja w sklepie, właściwie tylko dla newsletterowiczów ona jest, bo tam dostajecie taki tajny kod i on Was upoważnia do tego, że te diety, dzieje się tak magicznie, że one są tańsze, po wpisaniu tego kodu. A na przykład na taki pakiet trzytygodniowych diet, które od teraz są – taka nowość, która kosztowała nas nieprzespane noce (śmiech), ale zrobiłyśmy Wam w tej edycji trzytygodniowe diety!

A.: No i fajnie, że to jest akurat sezon letni. Taki soczysty sezon na wszystko!

Z.: I trzy tygodnie w pakiecie mają pary, czyli możecie dla pary sobie wykupić taką dietę trzytygodniową.

A.: Dieta męska na obniżone parametry nasienia.

Z.: Tak jest. I dieta dla kobiet. To są takie pakiety, które są mega ciężkie. To są ciężkie pdf’y, bo tam jest dużo info. A na koniec jeszcze Wam tylko powiemy, bo już tu musimy wracać i dawać chłopcom znowu mikrofony – damn it, jak smutno, że tylko chwila! (śmiech). To powiemy Wam topowe potrawy, naszym zdaniem, bo przecież to jest bardzo subiektywne, z jadłospisów, które aktualnie hulają w sklepie i możecie je mieć w promce. Na przykład słuchajcie w męskiej diecie, w drugim tygodniu znajdziecie orzeźwiające lody malinowo-czekoladowe.

A.: Mmmm..

Z.: W sam raz na 32 stopnie dzisiaj!

A.: W męskiej numer jeden, też w sam raz na upał, jest chłodnik z awokado i młodymi ziemniaczkami.. i z koperkiem!

Z.: Ja to bym.. Kto by nie jadł młodych ziemniaczków?!

Same pyszności!

Z.: To ja Wam jeszcze powiem, że jak jesteście wege, to przygotowałyśmy dla Was w tej edycji taką dietę, która ma na przykład na jedno z drugich śniadań – muszę przełknąć ślinkę – podwójnie czekoladowe mini brownie z mikrofalówki, z truskawkami, które sobie zrobicie tak po prostu, just like that!

A.: Ja myślę, że równie do przełknięcia śliny, jest w jadłospisie w tygodniu trzecim dla mężczyzn – zapiekanka brzoskwiniowa pod kruszonką! Jak to brzmiii..

Z.: Miałam powiedzieć „Powiesz o kruszonce teraz” (śmiech). No i jak zanim zaczęłyśmy nagrywać, to powiedziałam do Ani, że szkoda, że nie jestem mężczyzną tym razem. Ale możecie trochę podjadać! Troszeczkę!

A.: No dobra, ja mam sztosik ostatni. Panna cotta z brzoskwiniami.

Z.: To jest taka..

A.: Dieta dla kobiet, 14 dni.

Z.: …to jest taka panna cotta, Ania jak mi o niej zaczęła opowiadać, to kolejny raz ślinotok. Powiem Wam tylko, że jest warstwowa. Ma warstwę panna cotty, ma warstwę owoców i ma jeszcze jedną warstwę owoców! Pyszna! Pyszna, pyszna! Chyba musimy zmykać, bo za długo.

A.: Zmykamy, zapraszamy Was na nowe diety. I trzymamy kciuki.

Z.: Zapraszamy na nowe diety, na zapis do newslettera.

A.: I na nowy podcast! Panowie wbijają.

Z.: Tak, dokładnie. Musimy znowu puszczać chłopców do głosu. Trzymajcie się.

A.: Pa, miłego dnia!

Z.: Zostawiamy Was z naszymi wyborami życiowymi.

A.: Najlepszymi!

Jak zmobilizować faceta do diety? Nasze podejście do diet

B.: Bardzo ładnie.

M.: Znowu nie powiedzieliśmy tego tak jak trzeba, tak jak mieliśmy zapisane.

B.: Ale po swojemu, bo o to właśnie w tym wszystkim chodzi. Nie czytamy nic z kartki, mówimy o własnych przemyśleniach.

M.: Mówimy to, co chcemy powiedzieć. Mamy otwarte mikrofony, nie ma z nami naszych żon, więc miejmy nadzieję, że niczego nie wytną z naszej rozmowy. A będziemy dzisiaj rozmawiać o tym…

B.: Dlaczego warto przejść na dietę.

M.: Jak się do niej przekonać? Musimy się przyznać, że mamy trochę inne podejście do diety. I to właśnie będzie fajne, że przedstawimy to zagadnienie w dwojaki sposób. Barti, czyń powinność i zacznij ten jakże pasjonujący temat. Proszę, jakie masz pierwsze skojarzenia, jak to wyglądało u ciebie, co sądzisz o dietach. Lubisz, nie lubisz?

B.: U mnie jest z tym bardzo prosto. Moja żona często żartuje: „Ty jesteś nienormalny”. Mam bardzo dużą łatwość w stosowaniu nowych diet. W mojej głowie istnieje coś takiego jak wzrost walorów danego dania, im jest ono zdrowsze i im mam większą świadomość, że zgadzają się w nim makro- i mikroskładniki. Im bardziej dana dieta mi tego dostarcza, tym bardziej smakują mi te dania.

Możliwe, że jest to rzadko spotykane. Wydaje mi się, że to nie jest częste, ponieważ wśród moich znajomych zazwyczaj słyszę opinie, że dieta jest powodem wielu wyrzeczeń i wiąże się z koniecznością dostosowania do tego, co jest w jadłospisie, pomimo że mamy ochotę na coś innego. Wiem, że wielu osobom jest z tym trudno, ale ja akurat się z tego cieszę. Jestem tym szczęściarzem, że u mnie właściwości zdrowotne diety idą w parze z walorami smakowymi.

Gdy stosowanie diet jest trudne…

M.: I nie wiem, co mam począć. Czy wyjść z tego studia?

B.: Nie wychodź, wydaje mi się, że jesteś w większości.

M.: Zupełnie nie zgadzam się z twoim punktem widzenia. Żarty na bok. Niestety jestem osobą, która lubi zjeść, która jest wręcz twoim przeciwieństwem, jeżeli chodzi o podejście do diety. Dla mnie im coś jest bardziej niezdrowe, tym jest smaczniejsze, sprawia mi większą frajdę. Muszę się przyznać, że jestem smakoszem z nadwagą i stosowanie diet jest dla mnie trudne. Powoduje to, że muszę wprowadzić w swoim życiu bardzo dużo wyrzeczeń. Jest to czas, do którego muszę się też przygotować psychicznie, nie wystarczy tylko podjąć decyzję o zmianie diety. I to nawet nie chodzi o to, że będzie ona niesmaczna, tylko o fakt, że będę musiał wykluczyć dania, które bardzo lubię i bez których wydaje mi się, że świat nie będzie piękny.

Tutaj zawsze szargają mną emocje, aczkolwiek muszę się przyznać, że ostatnio nawet eksperymentowałem w kuchni. Czułem potrzebę, że muszę coś zmienić w swoich nawykach żywieniowych, dlatego że to wszystko poszło w złą stronę. Jednak spotykamy się dzisiaj, aby obalić parę mitów na temat diet i tego, że zawsze kojarzą się one z czymś złym.

Barti, fajnie powiedziałeś, że danie smakuje ci tym bardziej, im jest zdrowsze. Myślę, że u mnie w dużej mierze jest to w głowie. Chodzi o strach przed tym, że na diecie będę cały czas głodny, będę snuł się po kątach i nie będę odczuwał żadnej przyjemności z jedzenia. A to nie do końca jest prawda i o tym właśnie dzisiaj porozmawiamy.

Dlaczego warto przejść na dietę?

M.: Powiedz, Barti, jak ty to widzisz – dlaczego warto przejść na dietę i dlaczego jest to bardzo ważne? Na pewno jest to istotne w czasie starań. Ale myślę, że przy okazji może mieć to pozytywny wpływ na inne dziedziny naszego życia.

B.: Tak, zgadza się. Postaram się wypunktować atuty stosowania diety. Wpadła mi jeszcze do głowy jedna myśl, jeżeli chodzi o zdrowe posiłki. W dzisiejszych czasach mamy dostęp do tylu różnych składników, półproduktów, potraw z całego świata, technologia produkcji spożywczej poszła tak do przodu, że możemy mieć, co tylko zapragniemy. Jakikolwiek przepis na zdrowe danie znajdziemy, to wszystko mamy w zasięgu ręki – jeśli nie w sklepie, to zawsze możemy zrobić zakupy przez internet. I te kompozycje smaków, połączenia różnych przypraw są naprawdę przepyszne.

Może to przekonanie, że dieta nie będzie smaczna, to naleciałość z czasów, kiedy faktycznie tak było. Mieliśmy jakieś składniki dostępne na rynku lokalnym i trzeba było z tego coś skomponować. A czasami jedna przyprawa potrafi sprawić, że danie smakuje wyśmienicie, a jest w zupełności zdrowe. Okazuje się, że mięso możemy zastąpić innym roślinnym źródłem białka, a sól – superprzyprawami, dzięki którym wszystko jest pyszne itd.

Zalety stosowania diety

B.: Ale przechodzę teraz do zalet diety. Jestem przykładem tego, że wdrożenie konkretnego jadłospisu, który mi kiedyś rozpisała Zosia, spowodowało, że wyniki badania mojego nasienia były o wiele lepsze niż podczas stosowania farmakoterapii zaleconej przez lekarza. Na początku też byłem niedowiarkiem, ale gdy zobaczyłem wyniki, to zrobiłem wielkie oczy i stwierdziłem, że to jest w stu procentach prawda – to działa i naprawdę warto. Od zawsze byłem człowiekiem ruchu, więc dietę starałem się dopasowywać pod moją aktywność, której się podejmowałem dwa–trzy razy w tygodniu w zależności od okresu w życiu, bo nie zawsze mogłem sobie pozwolić na tyle, na ile byłem w stanie.

Jednak stale wzbogacałem dietę o składniki potrzebne do wsparcia podczas treningu. Zaobserwowałem, że trzymanie się zdrowego stylu odżywiania powodowało wzrost moich możliwości w ciągu dnia. Potrafiłem się dłużej skupić, byłem bardziej aktywny. Gdy przywiązuję większą uwagę do tego, jak jem, to po pracy, wieczorami mam o wiele większe chęci do spędzania czasu z rodziną, zabawy z dzieckiem, nie jestem zmęczony i nie myślę tylko o tym, aby pójść spać. To jest ogromny plus. Oczywiście nie mówię, że dieta jest przepisem na wszystko i że teraz nie musicie spać, ruszać się, dbać o higienę życia, ale jest to bardzo istotny składnik.

Dla mnie bardzo ważne jest samopoczucie, jakie zyskuję dzięki takiemu żywieniu. Gdy zdrowo się odżywiam, o wiele lepiej się czuję. Wiem, że robię dla swojego ciała i umysłu bardzo dużo dobrego i poniekąd to wszystko mnie wynagradza tym, że chce mi się więcej. To jest ogromny plus, który jest niezastąpiony niczym innym.

Tip dla tych, którzy mają problem z dietą

M.: Słucham, uszom nie wierzę. Bardzo szanuję twoje podejście i to, że tak łatwo przychodzi ci takie żywienie. U mnie jest zupełnie inaczej. Ostatnio musiałem zmienić nawyki żywieniowe, dlatego że waga była zbyt wysoka i musiałem wdrożyć plan naprawczy. Na szczęście po upływie tych kilku miesięcy faktycznie moja masa ciała i motoryka zmieniły się na lepsze. Jednak nie jest mi łatwo przejść na dietę. Zazwyczaj kojarzy nam się ona z tym, że musimy diametralne zmodyfikować swój styl żywienia. Na pewno są diety, które trzeba wprowadzić ze względów zdrowotnych, kiedy mamy np. problemy z cukrem czy innymi schorzeniami. Jednak mówię tu o sytuacjach, kiedy chcielibyśmy coś zmienić w naszych nawykach żywieniowych, ale jest nam z tym ciężko.

Ja w pierwszej fazie zmiany sposobu odżywiania zawsze staram się stopniowo odstawiać te produkty, które są najbardziej destrukcyjne. W moim przypadku są to słodycze, napoje z dużą ilością cukru, energetyki. Tak naprawdę już zrezygnowanie z tych rzeczy np. na tydzień, dwa albo trzy tygodnie spowoduje, że trochę zmieni nam się smak, zapotrzebowanie na kalorie. Dla mnie bardzo ważne jest to, że staram się nakładać mniejsze porcje. Zawsze byłem osobą, która lubi dużo zjeść, przy czym nie zawsze musiałem spożyć aż tyle, żeby się najeść. Jemy za dużo. Ta porcja mogłaby być mniejsza, ale nasz organizm i nasza głowa przyzwyczaiły się do tego, że musi być ona duża. Na początku muszę z tym bardzo walczyć, ale po tygodniu albo dwóch tygodniach widzę, że potrzebuję zjeść mniej.

Myślę, że dobrym sposobem na rozpoczęcie diety jest pozbycie się najbardziej szkodliwych produktów i zmniejszenie trochę porcji. Tylko tak, aby nie doznać szoku. Wiadomo, że nagłe przejście na dietę 1500 czy 2000 kalorii, gdzie będą same warzywa, owoce i mięso na parze, jest bardzo trudne. To jest mój tip dla innych, którzy też mają kłopot z wdrożeniem diety.

Czy na diecie będę głodny? Najpopularniejsze mity

M.: Wspomniałeś, że diety wcale nie muszą być złe, niesmaczne i że powszechnym mitem jest to, że gdy na nie przechodzimy, to jesteśmy głodni, co nie zawsze jest prawdą. Nie powinno tak być. Dieta powinna być tak zbilansowana, żeby odpowiadała naszym potrzebom.

B.: To jest błąd, w który wprowadza wielu dietetyków, specjalistów żywienia, ludzi, którzy zajmują się odżywianiem. Wiele osób jest nastawionych na szybki efekt i eksperci też są tego świadomi. Pacjent już po tygodniu chce widzieć, że zrzuca kilogramy. Jest to ogromny błąd. Zosia często o tym mówi, że jeżeli w ciągu roku przybierałeś na wadze i ona wzrosła np. z 60 kg do 80 kg, to teraz potrzebujesz roku, żeby tę masę zredukować do tej, którą chcesz lub powinieneś osiągnąć, aby np. zmieścić się w płodnym oknie BMI. Specjaliści często podają zbyt niską kaloryczność. Wiadomo, że jeżeli ją zaniżymy, to masa ciała zacznie się szybciej zmniejszać, chociaż nie zawsze tak jest. Trzeba podejść do tego wszystkiego racjonalnie.

Redukcja masy ciała to bardzo odpowiedzialny proces. Powinien się tym zająć licencjonowany dietetyk, często też lekarz. Tymczasem ludzie twierdzą, że jak przejdą na dietę, to będą głodni, bo porcje będą małe i nie będą mogli zjeść tego czy tamtego. Mówię to z mojego punktu widzenia, tj. dziwnej osoby, której smakuje zdrowe jedzenie, ale chcę bronić tego swojego spojrzenia na dietę.

Na diecie można się dobrze najeść!

B.: Jest tyle fajnych połączeń. Można zrobić naprawdę zdrową tortillę, pizzę – mam na myśli płodną, bo takie przepisy często z Zosią testujemy. Można zrobić płodne desery. Zacząłem wymieniać od wytrawnych dań, jako kolejne podałem słodkie, bo są one dalej od mojego serduszka, ale trzeba wiedzieć, że naprawdę możemy to zjeść, tylko w zdrowej wersji. Jeżeli chodzi o to, że jesteśmy głodni, to musimy pamiętać, że zamiast kanapki z bekonem, białą bułką, tłustymi sosami, które mają bardzo dużo cukru, możemy przygotować danie np. na bazie jakiejś kaszy, tofu i warzyw i będzie ono miało dużo większą objętość i bardziej się nim najemy. Możliwe, że po przejściu na dietę będziecie się dziwić, że tego jest tak wiele i nie będziecie w stanie wszystkiego zjeść.

To mit, że na diecie będziemy głodni, nie będzie na niej nic smacznego do jedzenia i wiąże się to z mnóstwem wyrzeczeń. W tej chwili dietetycy dokładają wszelkich starań, aby te dania były proste, szybkie, smaczne i aby były w stanie zastąpić nam fast foody. Wszelkie chwyty dozwolone, aby tylko spowodować, żebyście rezygnowali z tego, co wam nie służy na rzecz zdrowych posiłków.

M.: Wspomniałeś o objętości posiłków, więc teraz opowiem coś z mojego podwórka. Kiedy zdecydowałem się coś zrobić, dlatego że chciałem, a wiedziałem, że będzie mi z tym ciężko, poprosiłem żonę o pomoc. Ania przygotowała mi posiłki na jeden dzień, musiałem je zabrać ze sobą do pracy. Gdy zobaczyłem, ile tego jest, to zapytałem, na ile dni ma mi to wystarczyć. Tego było bardzo dużo. Powiem szczerze, że byłem naprawdę zdziwiony – te porcje były wielkie. Czasami słyszymy od dziewczyn, że panie i panowie, którzy przechodzą na dietę, piszą im w komentarzach, że te porcje są nie do przejedzenia, że może coś jest z nimi nie tak.

B.: Może jest źle dobrana kaloryczność.

Pizza na cieście kalafiorowym? Czemu nie!

M.: To może przekonać innych, że te porcje nie są wcale małe i można się nimi najeść. Przypomniało mi się, że jesteśmy też pierwszymi testerami potraw, które trafiają do wszelkich e-booków czy przepiśników, które dziewczyny wydają. Te wszystkie potrawy powstają w naszych kuchniach. Mamy więc okazję do próbowania różnych dziwnych i mniej dziwnych dań. Dla mnie niesamowita była np. pizza na cieście kalafiorowym. Kiedy w ogóle usłyszałem od Ani, abym ją spróbował, moja reakcja była taka: „Pff! Pizza na cieście kalafiorowym? Śmiech na sali. Pizza to jest pizza, a nie jakiś wymysł. To nie może być dobre”. I powiem szczerze, że bardzo się zdziwiłem, bo to było naprawdę smaczne i łatwe w przygotowaniu. Wiadomo, że nie była to gruba pizza na ogromnym cieście, ale jeśli chodzi o smak, to w niczym to nie ustępowało. I ostatni deser z tego płynu z ciecierzycy.

B.: Aquafaba.

M.: Tak, dziękuję. Ten płyn był ubijany na pianę razem z gorzką czekoladą. Ten deser zrobił robotę. Komuś taki pomysł mógłby się wydawać abstrakcyjny, ale to faktycznie się sprawdziło. Więc na diecie może być dużo jedzenia i może być to smaczne.

Można jeść smacznie i zdrowo

M.: Barti, jakbyś miał kogoś zachęcić do stosowania diety i powiedzieć, dlaczego nie warto się bać, to co byś jeszcze mógł dodać oprócz tego, co już mówiłeś?

B.: Czas spędzony z żoną na gotowaniu wspólnych posiłków. Myślę, że wciąż jest to rzadko spotykane, a jest to bardzo fajnie. Można wtedy dzielić się tym, co nas spotkało w danym dniu, można rozmawiać na temat tych posiłków – zawsze są to wspólne chwile, w dodatku spędzone kreatywnie, bo tworzymy potrawy, uczymy się nowych smaków, poznajemy je. To jest ten plus psychologiczny. Rozmawiamy o diecie płodności, więc będę się starał mówić bardziej na ten temat. Możemy przygotowywać te same posiłki. Z tego, co wiem, dziewczyny mają diety dla par, więc nie musimy gotować oddzielnie, jest to praca zespołowa.

Te dania różnią się tylko dodatkami, które są funkcjonalne i odpowiednio płodne dla mężczyzny i dla kobiety. Wiadomo, że porcje mają też różną wielkość, bo zazwyczaj dania dla mężczyzn mają większą kaloryczność niż dla kobiet. Żeby też nikt nie odebrał tego jako reklamy, mówię po prostu o plusach wynikających z tego, że gotujemy razem. Wracając do tej diety dla par – zawsze myślałem, że dziewczyny świetnie to wymyśliły. Przy oddzielnych jadłospisach trzeba byłoby przygotowywać inne posiłki, a tu możemy je robić wspólnie, więc jest to jedna praca.

M.: I jeszcze jest to oszczędność pieniędzy.

B.: Te same składniki, jasne.

M.: Jeżeli kupimy, powiedzmy, jedną kapustę, to wystarczy na dwa dania.

Temat rzeka

B.: Zgadza się. To temat rzeka, można by o tych plusach mówić i mówić, ale wydaje mi się, że naprawdę warto spróbować. Nie bójcie się, nie wzbraniajcie się przed tym, tylko po prostu spróbujcie kilku przykładowych dań. Zdaję sobie sprawę, że któreś z nich mogą wam nie posmakować, mogą to być zupełnie nie wasze smaki. Wtedy warto poszukać zamienników albo odezwać do dziewczyn, na pewno podpowiedzą, co można zrobić. Ale przekonajcie się, że można jeść smacznie i zdrowo. Nie musi to być zawsze okupione jakimś fast foodem, niezdrowym składnikiem żywności, dużą ilością cukru czy soli, żeby smakowało. Może być też smacznie, zdrowo i przede wszystkim płodnie.

M.: To jest twoje podsumowanie. Moim podsumowaniem dzisiejszego podcastu niech będzie to, że mi się udało, a skoro tak, to myślę, że i wam się uda. Wiem, co czujecie, panie i panowie, kiedy musicie zmienić swoje nawyki żywnościowe. Wiem, że nie jest to łatwe, ale warto – ja zauważyłem poprawę swojego samopoczucia i nie męczę się już tak szybko. Nie było tak źle z tą dietą, pomimo że moja waga pokazała już trzycyfrowy wynik, co przy moim wzroście w ogóle nie jest dobrym parametrem.

Na zakończenie

M.: Początki zawsze są trudne i ja to rozumiem, aczkolwiek z każdym dniem nasze kubki smakowe przyzwyczajają się do czegoś innego. To, że zrezygnowaliśmy z coca-coli, hamburgerów czy z innych rzeczy wcale nie oznacza, że nie możemy sobie odtworzyć tych smaków w diecie. Na przykład mięso, które lubiliśmy usmażyć na ostro na patelni, możemy teraz udusić albo użyć innej metody obróbki, możemy dodać przyprawy, żeby ono nadal było w diecie i sprawiało nam przyjemność. Myślę, że warto. Dieta nie zawsze musi kojarzyć się z głodem, z wyrzeczeniami i z tym, że będziemy smutni. Zarówno prozdrowotny świr Barti, jak i ja, smakosz z coraz mniejszą nadwagą – polecamy i zachęcamy. Oczywiście nie dajmy się zwariować, nic na siłę, bo jeśli tak będziemy robić, to to nie wyjdzie. Musimy chcieć, musimy zrozumieć, że dzięki temu poprawimy swoje parametry, swój styl życia, poznamy nowe smaki, co też jest istotne, bo na co dzień nie mamy okazji ich próbować.

B.: Pewne połączenia się nieoczywiste.

M.: Potraktujmy to jako przygodę w kuchni, jako wspólnie spędzony czas. To też jest bardzo ważne w dzisiejszych czasach.

Dziękujemy za to spotkanie. Mamy nadzieję, że obaliliśmy kilka mitów i że będzie wam teraz trochę łatwiej przejść na dietę.

B.: Zapewne męskie spojrzenie na to wszystko jest też bardzo ważne. Być może waszym mężom lepiej jest się nas słuchać. Trzymamy za was kciuki, życzymy powodzenia.

M.: Samych smacznych potraw.

B.: Nie bójcie się odkrywać nowych, zdrowych smaków.

M.: Do usłyszenia i oczywiście piszcie pod tym podcastem, co lubicie, jak przeszliście na dietę, co było dla was najtrudniejsze, a co najłatwiejsze. Może macie swoje sposoby, aby trochę oszukać organizm, żeby bezproblemowo wprowadzić tę dietę. Sam chętnie poczytam. I jak zawsze do usłyszenia, cześć.

B.: Do usłyszenia, cześć.

Akademiowe diety i e-booki: www.sklep.akademiaplodnosci.pl