×
W górę
×
Akademia Płodności / Blog / Podcasty / #075 – Pierwsze objawy ciąży
czym jest Akademia Płodności
28.09.2022
#075 – Pierwsze objawy ciąży

Czy zanim test ciążowy pokaże dwie kreski, można dostrzec zwiastuny ciąży? Czy takie istnieją? Jakie pierwsze objawy ciąży zauważyły u siebie nasze obserwatorki? Zapytałyśmy je o to na naszym Instagramie. Ten podcast to podsumowanie najczęściej padających odpowiedzi. Przy okazji można się dowiedzieć, dlaczego mąż Zosi musiał spać w kuchni i na co Ania miała niepohamowaną ochotę. Zapraszamy do słuchania!

Plan odcinka

  1. Diety jesienne już są!
  2. Zmęczenie inne niż zwykle
  3. Nieustanny ból piersi
  4. Wyostrzony węch
  5. Niechęć do rzeczy, które się kochało
  6. Zasypianie na stojąco

 

Transkrypcja podcastu Akademii Płodności

Zosia: Proszę mi zdradzić, jeszcze zakulisowo, jakie są twoje trzy jesienne topy. Na co czekasz jesienią? Na malowanie paznokci na ciemny kolor?

Ania: To prawda.

Z.: Z tym jest fajny vibe, nie?

A.: Fajny. Powiedziałabym, że taki śliwkowy. Ja tu lubię zawsze brokat walnąć. Wiadomo – musi się świecić.

Z.: Kojarzę, że jesienią masz zupełnie inne pazury.

A.: Tak, tak. Więc to są pazury, herbata…

Z.: Czy taka, jaką ci wczoraj sieknęłam?

A.: Tak!

Z.: Jezu! Ona była dla mnie za mocna, a Anka jest jednak herbacianym wyjadaczem.

A.: Myślałam sobie, że ona ma te wszystkie substancje takie…

Z.: Ale piekło w gardle jak nie wiem.

A.: Nie no, zarąbiste. I jeszcze numer trzy?

Z.: No czekam, czekam.

A.: To ja nie mam numeru trzeciego.

Z.: Tylko pazury i herbata i koniec? „Czekam tylko na malowanie pazurów i pikantną herbatkę”. A świeczuszkę sobie zapalić?

A.: Nieee. Czekam jeszcze na grzyby, ale u nas, w lubelskim rejonie…

Z.: Nie jest kolorowo.

A.: Nie ma grzybów. Grzyby uwielbiam! Ubóstwiam grzybobranie! Kocham to! Tak mi się przypomniało właśnie, że na to czekam. Te pazury to nic przy tym! Grzybobranie to jest życie! To jest coś, co kocham.

Z.: A jak podebrać borowika pazurem bordowym? Elegancko! To od razu jest taki instavibe.

A.: To prawda.

Jesienny wstęp

Z.: Można mieć wszystko.

A.: Można. A twoje top trzy?

Z.: Trochę mi podrąbałaś dwa, więc…

A.: Bo to były twoje. Ty masz kakałko, ciepłe gacie i pewnie ciepłe ciapy. Co tam masz na jesień?

Z.: Ciepłe ciapy, ciepłe kakałko i ciepły kocyk. I jeszcze powiedziałabym, że świeczuszki, bo wszędzie je rozstawiam. Jak się robi tak wcześnie ciemno, to wjeżdża świeczka. A jeszcze jak pięknie pachnie… O Jezu, uwielbiam! 

A.: Zawsze nam w biurze rozstawiałaś i zapalałaś świeczki.

Z.: To jest jedna z tych rzeczy, przez którą jesienią tonę finansowo, bo wydaje mi się, że potrzebuję każdej świeczki i kupuję ich dużo. Uwielbiam to. Bardzo.

A.: No.

Z.: Miało być pytanie na piętnaście sekund, a leci trzecia minuta.

A.: No właśnie. Nie wiem, czy Karol to będzie wycinał, ale…

Z.: Nie wycinaj, Karol, bo to są bardzo ważne informacje. A teraz zróbmy wstęp.

Cześć, tu Ania i Zosia. Wspólnie tworzymy Akademię Płodności, w której towarzyszymy parom starającym się o dziecko.

Diety jesienne już są!

A.: A teraz, Zosinku, bardzo cię proszę, abyś wyłączyła „wichurę”.

Z.: Nie mogę, bo ona daje mi ciepło. Myślę, że jej nie słychać.

A.: No dobra.

Z.: Zrobiłam teraz taką bardzo proszącą minę. Nagrywamy w miejscu, w którym jest bardzo zimno, i właśnie Ania już pociąga nosem, więc wolałabym, żeby „wichura” działała.

A.: Naprawdę to zrobiłam? Sorry.

Z.: Nie możemy się rozchorować. Nie ma czasu na chorowanie.

A.: Nie ma czasu na chorowanie, bo jest jesień. Niedługo zagości ona w naszej Akademii. A jak słuchacie tego podcastu, to…

Z.: To już zagościła!

A.: Wspieramy was dietami jesiennymi.

Z.: Co oznacza, że one od dwóch dni hulają w sklepie, nówki sztuki nieśmigane, takie, których jeszcze nie było. Ostatnie tygodnie poświęciłyśmy na to, żeby wpakować skarby jesieni do waszych talerzy i waszych kubków też, bo są tam np. smoothiesy, i one już na was czekają. I jeśli słuchacie tego podcastu w dniu premiery albo do czwartku, to one są w ogóle taniej. Tak że nawijamy o tym, bo potem zawsze znajdą się jakieś gapcie, które piszą: „Kurczę, dziewczyny, przegapiłam!”. To przypominamy o tym. Aby mieć czyste sumienie, przypominamy o tym w każdym medium, na którym możemy, i tutaj, w podcaście też, że promka na te diety obowiązuje newsletterowiczów, więc warto się zapisać, bo tam wysyłamy tajemny kod zniżkowy.

A.: W ogóle warto się zapisać na nasz newsletter, bo jak milczymy na naszych Instagramach, to zawsze w ten sposób kontaktujemy się z wami w sprawach różnorakich.

Zmęczenie inne niż zwykle

A.: A teraz zaczynamy temat, który rozgrzał naszą skrzynkę do czerwoności. Będziemy mówiły o tym, jakie są pierwsze objawy ciąży. Takie zadałyśmy wam pytanie.

Z.: Takie totalnie pierwsze, kiedy jeszcze nie wiemy o ciąży, ale czujemy się trochę inaczej albo może w ogóle nie mamy objawów i tylko się ich dopatrujemy. Zaczęłyśmy się zastanawiać nad sobą, jak to było, kiedy się udało. Ale uznałyśmy, że dwie osoby to za mała grupa badawcza i stwierdziłyśmy, że zapytamy was. Dużo jest artykułów, które mówią o tym, jakie są pierwsze objawy ciąży, ale jak zbierzemy naszą trzydziestotysięczną społeczność, to ta grupa badawcza robi się już prawie eksperymentalna. I naprawdę ta skrzynka, tak jak Ania mówi, rozgrzała się do czerwoności. Nie spodziewałyśmy się tylu odpowiedzi. Jest ich tak dużo, że musimy je jakoś podzielić, a raz na jakiś czas będziemy wam niektóre przytaczać. One są bardzo często do siebie podobne, więc super, że da się z tego wyciągnąć jakiś wspólny mianownik, bo jednak zazwyczaj czujemy się turbo, na maksa zmęczone.

Zasypianie na stojąco

A.: Tak. Będziemy mówić o tych najliczniejszych odpowiedziach, które zostawiłyście. Zmęczenie, jak to określiłyście „inne niż zawsze”, było jedną z najczęstszych odpowiedzi. Chodzi o zmęczenie jeszcze przed zrobieniem testu ciążowego, czyli w około 10–13 dniu po owulacji. Zmęczenie, które sprawiało, że padałyście z nóg, jakby wam ktoś wyłączył prąd. Dosłownie padałyście wieczorami albo nawet popołudniami w ubraniu i kładłyście się spać.

Z.: Miałaś podobnie, prawda?

A.: Tak, miałam tak. Notowałam w moim pamiętniczku, jak do wyglądało, i jeszcze w dniu przedmiesiączkowym zdarzyło mi się usnąć w makijażu, „opakowaniu” – tak jak pisały też dziewczyny. To było dziwne, bo zwykle to mi się nie zdarza.

Z.: Nawet jak jesteś turbozmęczona.

A.: Nawet wtedy nie wyobrażam sobie, aby nie zmyć makijażu. Mogę się podpisać pod tym objawem.

Z.: Nie będę oryginalna, bo miałam tak samo w obydwu ciążach. Miałam też tak, że wykorzystywałam każdą możliwość na nap time, nawet pięć minut. Byłam zmęczona wszystkim. Na przykład zrobiłam obiad i wydawało mi się, że właśnie przebiegłam maraton. Pamiętam, że Dudkowi było to bardzo trudno zrozumieć. Po prostu się kładłam. Ale przy drugiej ciąży już wiedzieliśmy, że tak jest, więc mogłam sobie na to pozwolić. Przy pierwszej to było dziwne.

Nieustanny ból piersi

Z.: Dziewczyny też bardzo często pisały, że odczuwały ból piersi. I on był trochę inny. Ty się, Anno, na tym super znasz. Bo mnie piersi po prostu bolą, a Anna jeszcze rozróżnia, czy one ją bolą na owulację, czy na okres, czy po terminie okresu. Ona jest w tym turbospecjalistką. Moje ciało mi nie daje takich sygnałów.

A.: Specjalistka to duże słowo, ale dobrze, że to powiedziałaś, bo warto zaznaczyć, że każda z nas jest inna i jeżeli jedna ma takie objawy, to druga niekoniecznie musi je zauważać. Musimy sobie zdawać sprawę, że w tym podcaście odnosimy się do najczęściej padających odpowiedzi.

Bolesność piersi. Byłam freakiem, jeżeli chodzi o doszukiwanie się objawów. Robiłam to po każdej owulacji, o której wiedziałam. Wręcz obsesyjnie dotykałam piersi i sprawdzałam natężenie tego bólu. Nawet nie wiedziałam, czy one mnie bolały od sprawdzania i doszukiwania się symptomów, czy faktycznie ten progesteron działał i byłam w drugiej fazie, więc dlatego czułam ból. „Bolesność piersi po dziesiątym dniu od owulacji” – dziewczyny też pisały, że trwało to dłużej niż normalnie. W pewnym momencie ten ból przed miesiączką może minąć, a akurat w przypadku tych osób, które się odezwały, zostawał on z nimi dłużej.

Wiemy również, że występuje przedmiesiączkowy ból piersi. Tu po prostu mówimy o tym, czym zechciały się podzielić dziewczyny – dziwny ból, zwiększone natężenie bólu piersi, dyskomfort większy niż przed miesiączką u osób, które odczuwały przedmiesiączkowy ból piersi, i u tych, które odczuwały ból po owulacji, a który przed miesiączką mijał. Czyli można powiedzieć, że stały, utrzymujący się ból piersi.

Ból brzucha

Z.: Ja nie należę do tej grupy, ale osiemdziesiąt procent dziewczyn – tak. Natomiast jeśli chodzi o ból, to mnie bolał brzuch. Czułam, że boli mnie jak na okres, więc na niego czekałam. I jak zaczynało mnie pobolewać, to już myślałam: „Świetnie, cudownie, zaraz znowu przyjdzie okres. Kolejny raz się nie udało”. W ogóle jak już wiedziałam, że jestem w ciąży, to zgłaszałam to na wizytach u lekarza, że cały czas bardzo boli mnie brzuch.

I to mi towarzyszyło w pierwszych tygodniach ciąży. To był objaw, którego bym nie przeoczyła. Byłam pewna, że mnie boli, wręcz do tego stopnia, że byłam rozczarowana, że znów się nie udało. Bolało mnie podbrzusze, to był taki ciągnący ból, typowo okresowy. Jak można opisać ból menstruacyjny? Nie boli cię ciągle, ale ten ból się rozpoczyna, jego natężenie wzrasta niczym skurcz i potem cię opuszcza, a za chwilę znowu cię łapie. I masz wrażenie, że żadna pozycja nie daje ci ukojenia. Wiesz, że to musi się skończyć i za moment znów się zacznie. I dokładnie tak mnie bolał brzuch w każdej ciąży.

A.: Ja nie należę do dziewczyn, które miały bolesne ciągnięcia w dolnej części brzucha. Być może nie były one na tyle odczuwalne, abym rozkminiała, że idzie miesiączka. Po prostu jak miałam ją mieć, to bolało mnie podbrzusze.

Wyostrzony węch

A.: Jedna z was napisała – i to też jest bardzo ważne – aby nie wpaść w nakręcanie się. Ja tam byłam. Bardzo się nakręcałam każdym objawem i brakiem objawu, więc wiem, że można sfiksować na tym punkcie i trudno tego nie robić, bo człowiek naprawdę doszukuje się wszystkiego w organizmie. Jedna z was napisała: „Wszystko identycznie jak przed miesiączką, więc pierwszym objawem był po prostu jej brak”.

Z.: To w ogóle powiedziałabym, że było na drugim miejscu z tego, co wypisywały dziewczyny. Co jeszcze tutaj widzę takiego częstego? Jestem w tym teamie. Nos wyczulony na różne zapachy. Miałam to bardzo nasilone w pierwszej ciąży. To było irracjonalne, straszne. Stara, czy pamiętasz, jak wyglądało nasze życie, gdy gdzieś podróżowaliśmy na wakacjach i jechałam ze spuszczoną szybą, bo wszystko czułam? Albo jak mój stary zjadł coś z czosnkiem, nawet nie mówię, że czosnek – gdyby tak było, to chyba zabiłabym go tępym nożem. Musiałby spać przed domem, a ja i tak bym to czuła.

Gdy tylko zjadł coś z czosnkiem, to nie spaliśmy w jednym pokoju. Boże, wiem, że to brzmi absurdalnie, ale tak było. Kazałam mu iść na materac, to tak mi śmierdziało, że nie mogłam wytrzymać. Nie wiem, czy to zrozumiecie, ale to był taki zapach zmetabolizowanego czosnku. Okropne! Nic mi chyba w życiu tak nie śmierdziało jak to, kiedy byłam w ciąży z pierwszym dzieckiem i Dudek zjadł czosnek. On był przekonany, że jestem turbowariatką i mi odwaliło, bo on przecież zjadł tylko coś z dodatkiem jednego ząbka czosnku na cały gar. I ta stara, czyli ja, za chwilę mówiłam: „Nie, sorry, Dudku. Musisz wyjść z tego pokoju i spać w kuchni”.

Dziwny ból kręgosłupa

Z.: To jeszcze były czasy, gdy mieszkaliśmy w domu z jednym pokojem. I on spał w kuchni, bo nie byłam w stanie z nim wytrzymać w jednym pomieszczeniu. A jak wstawałam na siku, bo też często mi się chciało do toalety, to stamtąd czułam ten zapach. To było irracjonalne! Pamiętasz? Wspaniałe to było.

A.: Pamiętam. Tu, gdzie nagrywamy podcasty, miałyśmy biuro i pamiętam, że Dudek miał łóżeczko rozstawione w kuchni.

Z.: Albo czosnek, albo ja.

A.: Tak, wspominałaś o tym. Dziewczyny tutaj piszą, że również miały wyczulony węch. Ten objaw też się bardzo często pojawia. Kolejny, który zauważyły i który też dotyczył mnie, to był bardzo dziwny ból kręgosłupa, ze strony lędźwiowej. I to nie wynikało z nadwyrężenia kręgosłupa. Nie wiadomo skąd ten ból się wziął. Widzę, że dziewczyny też o tym wspominały, ale to nie było takim topem jak to, o czym mówiłyśmy wcześniej.

Niechęć do rzeczy, które się kochało

Z.: Opisujecie też często niechęć do rzeczy, które wcześniej kochałyście. Kilka razy pojawiła się niechęć od kawy lub czekolady albo wykrzywianie nosa na widok tego, co do czego byłyście pewne, że to zjecie – to jeszcze jak nie wiedziałyście, że jesteście w ciąży. A z kolei pamiętam, Anno, jak mówiłaś, że miałaś wielką ochotę na…

A.: Tatara.

Z.: Dokładnie tak. A jeszcze nie wiedziałaś. I dopadła cię myśl, aby go zjeść.

A.: Bardzo miałam na niego ochotę. Dziwna sprawa.

Z.: „Zapach kawy, którą zwykle kocham, był nie do zniesienia, a w smaku była kwaśna”. „Wyczulony zapach”, „Bardzo wyraźny sen”. Sny są niesamowite w ciąży, ale ta odpowiedź rzadko padała. „Spać mi się chciało”.

A.: „Ból sutków”. Część dziewczyn wspominało nie tyle o bólu piersi, co o bólu sutków. Nie można było ich dotknąć.

Z.: „Kac morderca po dwóch drinkach, a od dwóch kresek na teście – wzdęcia i zaparcia”. W ogóle było też kilka wiadomości, że dziewczyny od razu nie mogły pić alkoholu. Jedna z was piła piwo i miała wrażenie, jakby było ono z dodatkiem spirytusu. Jedna z was pisze: „Kwitnący bez zaczął mnie bardzo mulić (gdzie kiedyś go kochałam), nawet z kilkudziesięciu metrów. „Zmęczenie, senność, kawa nie smakowała”. Matko, co z tą kawą! „Megasenność, zmęczenie”. Jedna z was napisała, że miała turboopryszczkę.

Opryszczka, jakiej nigdy nie było

Z.: Muszę przytoczyć tę historię. Mam gdzieś te zdjęcia. Roboczo mówiłyśmy na to z Anną „rak wargi”. Gdy patrzę na te zdjęcia, to mnie boli. Dostałam takiej oprychy! Stwierdziłam, że posmaruję to wszystkim, czym tylko będę mogła, jeżeli ktoś mi tylko powie, co mi pomoże. Miałam opryszczkę na całej górnej wardze. Nawet nie wiem, jak wam to opisać. Ona się zaczynała przy jednym kąciku ust i kończyła się na drugim, z największym nasileniem na środku. Wargi mi się nie stykały przez to, że ta górna była taka spuchnięta.

A.: Ja nie widziałam takiej opryszczki.

Z.: Jezu, ja też! Nigdy wcześniej!

A.: To wyglądało, jakby Zosia się uderzyła i miała zdartą wargę, jakby np. poleciała na rowerze. Dziewczyny też piszą, że spadła im odporność i często chorowały w tych pierwszych dniach.

Z.: Dokładnie tak! Z kolei przy drugiej ciąży miałam infekcję bakteryjną pochwy, której nie miałam nigdy w życiu, no może z raz albo dwa, przy czym nie byłam na basenie i niczego nie zmieniałam w życiu. Po prostu spadła mi odporność i tak się to objawiło.

Zasypianie na stojąco

Z.: Jedna z was napisała: „Bardzo, ale to bardzo, bardzo dużo spałam. Byłam w stanie wrócić z pracy, pójść spać, wstać, zjeść coś i pójść dalej spać”.

A.: Dziewczyny zwracają też uwagę na to, że zmienił się ich śluz i pojawiło się go bardzo dużo, takiego białego i gęstego.

Z.: I widzę już kolejną taką odpowiedź: „żylaste piersi”, „widoczne żyłki na piersiach” albo „prześwitujące naczynia na piersiach”. Nie wiem, czy to zauważyłaś, ale ja też bardzo często trafiam na „częste oddawanie moczu”. Widzisz to, że dziewczyny zaczęły biegać do toalety albo że miały zadyszkę i płytki oddech i szybko się męczyły? Nawet jak chciały coś opowiedzieć albo wejść na półpiętro. „Osłabienie i duszności” – o, kolejny raz to widzę.

A.: Widzę, widzę. Zdecydowanie najczęstszym objawem jest senność. To jest niekwestionowany zwycięzca wśród tych odpowiedzi.

Z.: I piersi.

A.: I ból piersi.

Z.: Tak, zmęczenie, drzemki.

A.: Jeszcze przed zrobieniem testu ciążowego. Później mogą występować mdłości, wymioty i zauważamy więcej objawów, ale te, którymi podzieliły się dziewczyny, dotyczą tego najwcześniejszego etapu.

Z.: Plus raz na jakiś czas pojawia się taka wiadomość jak ta, którą widzę teraz. Jedna z was napisała: „Żadnych. Gdyby nie test, to nie wiedziałabym”. „Nie miałam żadnych objawów, a bardzo się ich doszukiwałam za każdym razem. Czekając na okres, doszukiwałam się, czy może jest coś inaczej”. I to też jest okej. Tak może być. Ja nie chciałam tego przyjąć do wiadomości. Pamiętam, że bardzo chciałam dostrzec to, co wyczytałam na forach i w artykułach, szukałam tego i czułam, że jest inaczej. Po prostu chciałam w to wierzyć

Przetrwać do następnej drzemki

Z.: Starałyśmy się to zebrać w jakąś jedną… absolutnie niechronologiczną całość. Już sobie pomyślałam… „Hej, zrobimy ankietę!”, ale to trochę za mało, bo trzeba byłoby ją stworzyć chociaż w Google Docs, żeby się dało zaznaczyć odpowiedzi i żeby robiły to tylko te dziewczyny, które były w ciąży. Musimy pomyśleć nad tym badaniem tak bardziej przekrojowo, aby dało się z niego wyciągnąć jakieś wnioski. Pewniaki są takie, że dziewczyny, które były w ciąży, ale jeszcze o tym nie wiedziały, dojeżdżała senność, czyli takie permanentne zmęczenie, irracjonalne, wręcz zmuszające do tego, aby w trakcie wracania na piechotę z pracy położyć się gdzieś w krzakach i zdrzemnąć przez pięć minut.

A.: Jedna z was tak napisała.

Z.: No, to niesamowite. Po prostu wszędzie, żeby się tylko na chwilę położyć i przetrwać do następnej drzemki, która jest za osiem minut.

A.: Przy następnym przystanku.

Z.: Druga sprawa to ból piersi.

A.: Tak.

Na zakończenie

Z.: Więc to są takie dwa wnioski, które z tego wyciągamy. Następne objawy, które się pojawiają trochę rzadziej, rozkładałyśmy na czynniki pierwsze. Ale zrobimy kiedyś takie badanie, bo to jest bardzo ciekawe.

A.: Bardzo. Dziękujemy za wysłuchanie naszego podcastu i dziękujemy wszystkim dziewczynom, które zechciały podzielić się swoimi historiami, a naprawdę było mnóstwo tych wiadomości.

Z.: One mają dużo wspólnych mianowników, więc coś w tym musi być, że już wcześniej dzieje się coś takiego, co się manifestuje w samopoczuciu. Tak, mój niezależny konsultant stwierdza, że mam rację. I wy wszystkie, które do nas napisałyście. Super, że znowu byliście z nami i że wysłuchaliście naszego podcastu. Ciekawe czy te objawy, które wymieniłyśmy, dotyczyły was, czy może nie miałyście żadnych i dopiero dowiedziałyście się o ciąży po zrobieniu testu. I jeszcze co? Przypominamy o dietach, tak? Pamiętajcie oczywiście o tym, o czym zapomnieć nie możecie, bo będzie wam potem smutno: w naszym sklepie śmigają diety jesienne, jeszcze w promocji do najbliższego czwartku od daty premiery tego podcastu.

A.: Tak.

Z.: Dzięki, niezależny konsultancie.

A.: Dziękujemy wam bardzo. I do usłyszenia w następnym podcaście.

Z.: See ya! Może już nawet w następnym podcaście się zobaczymy, zdradzę wam tak przedpremierowo. Bo może, jak już zbierzemy wszystkie zasoby i zawiesimy wszystkie rzeczy, które mamy (a mamy takie fajne neony i nowe zasłony), to nasze studio zacznie już inaczej wyglądać, więc rozstawimy kamery i się wam nagramy w tej naszej norze podcastowej. I oprócz tego, że będziecie nas słyszeć, to będziecie mogli nas też zobaczyć. Myślę, że do będzie ciekawa odmiana, że będzie można sobie zerknąć…

A.: Tak.

Z.: …na zielone, atłasowe… welurowe, przepraszam, zasłony, które Aniusia już tutaj kiziała, bo mówiła: „No nie mam takich w domu, to sobie pokiziam”.

A.: Ja nie mam takich w domu.

Z.: Tak że może czeka nas nowe, soon. Postaramy się zrobić wszystko, żeby się wam pokazać.

A.: Yes.

Z.: To buziaczki. I słyszymy się albo widzimy się za dwa tygodnie. Hejka!

A.: Hej!

AKADEMIOWE DIETY I EBOOKI https://sklep.akademiaplodnosci.pl/
NEWSLETTER https://akademiaplodnosci.pl/newsletter/