×
W górę
×
Akademia Płodności / Blog / Bez kategorii / Jak starania o dziecko wpływają na związek? Mówi psycholog niepłodności
Jak starania o dziecko wpływają na związek
20.09.2018
Jak starania o dziecko wpływają na związek? Mówi psycholog niepłodności

On, ona i niepłodność. Jak przedłużające się starania o dziecko wpływają na relację pary?

O tym, jak niepłodność wpływa na związek wie każda para, która od dłuższego czasu stara się o dziecko. Stres, napięcie, kłótnie i comiesięczna dawka nadziei są wyzwaniem nawet dla najbardziej oddanych sobie partnerów. Jak przetrwać w tym chaosie i nie stracić z oczu tego, co najważniejsze odpowiada Anna Wietrzykowska – psycholog niepłodności.

AKADEMIA PŁODNOŚCI: Co się dzieje w związku pary starającej się o dziecko?

PSYCHOLOG NIEPŁODNOŚCI: Na początku jest ekscytacja. Szykujemy się powoli na wejście w nowy etap naszego życia. Zaczynamy wizualizować siebie i swojego partnera w roli rodzica. Widok dziecięcych gadżetów nas cieszy, a obraz mijanych na spacerze par z wózkami przyciąga nasz wzrok. Są to zupełnie inne emocje niż te, które pojawiają się w sytuacji przedłużających się starań.

A gdy starania o dziecko trwają dłużej, niż na początku zakładaliśmy?

Wtedy u wielu młodych par pojawia się ogromne zaskoczenie. Przywykliśmy do tego, że dzieci pojawiają się naturalnie, a samo zapłodnienie i ciąża są konsekwencją współżycia. Dzieci są wszędzie – wśród znajomych, wśród sąsiadów, w rodzinie. Gdy pojawiają się pierwsze trudności, jest to niezgodne z tym, co nas otacza. Nie wpasowuje się w ogólnie przyjęty schemat. Nieco inaczej jest w sytuacji, gdy w swoim otoczeniu mamy pary zmagające się z niepłodnością lub gdy wcześniej otrzymaliśmy informację od specjalisty, że możemy mieć trudność w poczęciu dziecka (np. na skutek choroby lub wypadku).

Co się wtedy zmienia?

Mając w swoim otoczeniu przykłady osób, które się z nią zmagały, mamy w głowie pewien obraz tego, z czym wiąże się niepłodność. Na przykład wiąże się z trwającym wiele lat lub miesięcy leczeniem lub cykliczną zmianą nastroju u kobiet, w zależności od fazy cyklu. Jeżeli łączą nas bliskie relacje z tymi osobami, mamy dodatkowo ten komfort, że możemy uzyskać od nich wsparcie (oraz samemu je udzielić tej parze).

Kiedy zacząć się niepokoić. Pierwsze oznaki, że coś złego dzieje się w związku?

Kiedy częściej doświadczamy w kontakcie z partnerem tak zwanych trudnych emocji (np. smutku, złości, frustracji) niż tych przyjemnych (radości, ekscytacji). Oznacza to, że w ostatnim czasie nie zadbaliśmy wystarczająco o naszą relacje i czas to nadrobić. Poprzez dbanie o relacje rozumiem dbanie o jakość wspólnie spędzanego czasu. Nawiązując do Trójskładnikowej Koncepcji Miłości Roberta Sternberga, każdy związek składa się z 3 komponentów: intymności, namiętności i zaangażowania. Ich poziomy są różne, na różnych etapach związku. W wieloletnim, stałym związku intymność i zaangażowanie są na wyższym poziomie niż namiętność. To oznacza, że mimo braku tak zwanych motyli w brzuchu na widok partnera, dalej chcemy z nim być i wszystko co razem stworzyliśmy jest dla nas ważne.

Intymność dodatkowo wiąże się z pewną sferą, która jest znana tylko parze. Nie chodzi jedynie o bliskość seksualną, ale także o te wszystkie nasze wspólne zwyczaje, sposoby komunikacji, wspomnienia, reakcje, które są znane tylko nam. Intymność to taka ściana, która odgradza parę od reszty świata i jest ona niezbędna do tworzenia bliskiego związku dwojga ludzi. Jeżeli jej zabraknie, możemy zacząć się niepokoić

Czy jest moment w którym za późno jest na ratowanie związku?

Obojętność z naszej strony w stosunku do partnera jest takim sygnałem, kiedy powinna nam się zapalić czerwona lampka ostrzegawcza. Jeśli zaczynamy unikać kłótni dla tak zwanego ,,świętego spokoju”, przestajemy się zwierzać partnerowi, nie pojawiają się w nas żadne emocje (nawet te nieprzyjemne jak złość, smutek) w kontakcie z partnerem, powinniśmy się zatrzymać na chwilę, aby się temu wspólnie przyjrzeć.

Często pary zgłaszające się na terapię przychodzą nie po to, żeby naprawić swoją relację, ale właśnie po to żeby się rozstać. Zawsze powinna to być decyzja pary i terapeuta nie może namawiać nikogo na żadne z rozwiązań, ponieważ to nie on będzie ponosił konsekwencji tych decyzji. Gdy już mówimy o niepłodności, warto wspomnieć także o pewnej pokusie, która pojawia się u wielu pacjentów: ,,czy z kimś innym udałoby mi się zajść w ciąże”? Jest to często spotykane zwłaszcza u par, u których niepłodność jest spowodowana chorobą jednego z partnerów. Tak naprawdę nie mamy gotowej odpowiedzi na to pytanie, nie mamy też gwarancji, że będąc w związku z kimś innym, doczekalibyśmy się potomstwa.

Jak można pielęgnować relację podczas starań?

Po dłuższych, bezowocnych staraniach o dziecko, zacierają się granice pomiędzy różnymi obszarami naszego życia (praca, związek, hobby, relacje z innymi itp.). Im dłużej trwają starania o dziecko, tym więcej naszej aktywności jest ukierunkowana na zajście w ciążę. Jest to naturalne z jednej strony, ponieważ jesteśmy zdeterminowani (włożyliśmy dużo wysiłku, aby uzyskać efekt) i sfrustrowani jednocześnie (dalej nie mamy tego efektu). W związku z tym doświadczamy głównie smutku, złości, rozczarowania i jesteśmy pozbawieni przyjemnych stanów emocjonalnych. Nasz nastrój jest więc stale obniżony.

Przywracając granice pomiędzy różnymi sferami naszego życia, mamy szanse doświadczyć czegoś przyjemnego np. w sferze związku z partnerem. Dbając o tą sferę, skupiamy się na tym, aby rozwijać nasz związek. Chodzimy regularnie na randki w miejsca, w które wcześniej uczęszczaliśmy i sprawiało nam to radość. Robimy wzajemnie niespodzianki dla siebie np. ona piecze jego ulubione ciasto co weekend, a on regularnie kupuje jej ulubionego kwiatka w pobliskiej kwiaciarni. Są to drobne gesty, ale czynione regularnie nabierają mocy. Pozwalają także wyjść z roli pacjenta/osoby niepłodnej i dostrzec w sobie na nowo atrakcyjną kobietę/atrakcyjnego mężczyznę.

Jest to bardzo ważne, ponieważ diagnoza niepłodności, w opinii wielu pacjentów, podważa ich kobiecość/męskość. Często w rozmowie z mężczyznami słyszę w ich narracji, że po odebraniu wyniku nasienia, który nie był prawidłowy, poczuli że zawiedli jako mężczyźni. W mojej opinii dbanie i podkreślanie atrakcyjności partnera oraz swojej jest bardzo ważne w relacji pary, zmagającej się z niepłodnością.

Z czym najczęściej walczą pary, które zdecydowały się rozpocząć starania o dziecko. Największy problem?

Bazując na swoim doświadczeniu mogę powiedzieć, że jest to najczęściej różnica między partnerami w przeżywaniu i okazywaniu różnych emocji. Ta różnica była zawsze, dotyczyła wielu ważnych dla pary spraw, ale niepłodność jest niezwykle bolesnym doświadczeniem dla człowieka i w związku z tym, pojawiające się emocje wydają się być intensywniejsze niż kiedykolwiek. Czasami u obojga partnerów są to te same emocje np. złość, bezradność, ale okazywane w różny sposób. A czasami partnerzy odczuwają różne emocje, mimo że są w tej samej sytuacji (np. po nieudanej procedurze in vitro).

Może podam przykłady: Ona płacze, ponieważ właśnie dostała kolejną miesiączkę. On angażuje się wiele dodatkowych prac, napraw w domu, sprawia wrażenie, że jest ciągle czymś zajęty. Ona myśli: On ucieka ode mnie, nie jestem dla niego ważna. On z kolei myśli: nie mogę nic zrobić, nie mogę Jej pomóc, muszę zrobić cokolwiek, bo zwariuję. Dla wielu kobiet kolejna miesiączka jest symbolem straty, którą potrzebują wyrazić w jakiś sposób np. płacząc. Z kolei dla wielu mężczyzn widok płaczącej partnerki jest niezwykle trudny. Panowie mają potrzebę zrobienia czegoś, żeby ukochane poczuły się lepiej. A jak wiemy płacz czasem musi potrwać, żeby przyszło poczucie ulgi. Dla obojga ta sytuacja jest trudna, ponieważ potrzeby Jego i Jej pozostają niezaspokojone.

Co można by zrobić w takiej sytuacji? Można by dodać w tej sytuacji wymianę komunikatów między partnerami na temat tego, czego w tej chwili oboje potrzebują. Ona może powiedzieć: nie chcę być teraz sama, jest mu smutno i potrzebuję, żebyś mnie przytulił. On może odpowiedzieć: dobrze, zostanę z Tobą, póki tego potrzebujesz, ale później pójdę do garażu, czuję się bezradny i muszę coś zrobić, cokolwiek, żeby poczuć się lepiej. Gdy oboje zastanowią się chwilę nad tym, czego w danej chwili potrzebują i zakomunikują o tym partnerowi, wówczas druga strona będzie mieć jasność co do intencji partnera. Istnieje też większa szansa, że potrzeby obojga zostaną zaspokojone i oboje poczują się zaopiekowani przez siebie nawzajem.

Kiedy pary decydują się na spotkanie z Tobą? I w czym możesz im pomóc?

Zwykle kiedy natrafiają na tak zwaną ,,ścianę”, czyli zrealizowani pewien plan leczenia, który miał zakończyć się ciążą, ale tak się nie stało. Na przykład ustalili z lekarzem, że po 6 inseminacjach podejdą do in vitro. Ani inseminacje ani in vitro nie zakończyły się ciążą (lub ciąża się pojawiła, ale nastąpiło poronienie) i powstał problem ,,co dalej”? Część par przychodzi wtedy, kiedy odczuwa pogorszenie w relacji z partnerem w postaci otwartego konfliktu (wzrost częstotliwości kłótni, napięcia ) lub oddalenia (milczenie, emocjonalny dystans). Terapia jest dobrą okazją, aby przyjrzeć się temu, dlaczego tak się zadziało.

Każda para ma swoją dynamikę relacji, w jakiej funkcjonuje i rozwiązuje konflikty. Każdy długotrwały związek ma za sobą pewną historię rozwiązywania konfliktów. Ma też pewne zasoby, które w przeszłości były pomocne, aby znowu się dogadać między sobą. W gabinecie terapeutycznym jest czas i miejsce na to, aby to zrozumieć. A także, by być może wprowadzić pewne zmiany w komunikacji między partnerami. Mogą one okazać się pomocne w przyszłości, gdy partnerzy będą zmagać się z kolejną trudną sytuacją. Warto przy okazji kryzysów dodać, że są one naturalnym zjawiskiem w długotrwałych związkach. Sam fakt wystąpienia kryzysu nie musi oznaczać końca związku, ale jego rozwój.

Jak rozwija się związek pary, która właśnie przeszła kryzys?

Trudna sytuacja wymaga od pary mobilizacji, uruchomienia dotychczasowych zasobów, czasem zdobycia nowych zasobów. Pary w kryzysie, które podejmują w trakcie terapii decyzję, że chcą pracować nad związkiem, są zmotywowane do współpracy. Praca z takimi pacjentami to czysta przyjemność dla terapeuty. Oni przychodzą do gabinetu, chcą rozmawiać, dopytują, wykonują zadania, na które umawialiśmy się na poprzedniej sesji. Gdy kończą terapię, zabierają ze sobą wszystko to, co wypracowali w trakcie jej trwania. Czasami wprowadzamy zmianę w komunikacji między partnerami, która już później jest przez nich kontynuowana w sposób naturalny.

Na przykład w trakcie kłótni mówimy o swoich odczuciach, zamiast bombardować drugą stronę zarzutami, pełnymi uogólnień. Czyli zastępujemy komunikat „ ty nigdy mnie nie słuchasz”, komunikatem „jest mi przykro, kiedy mówię do ciebie, a ty mi nie odpowiadasz”. Koncentrujemy się na sobie i mówimy o sobie, wtedy druga strona nie czuje się zaatakowana i dostaje gotową wskazówkę, co robić lub czego nie robić.

Jakiś przykład z Twojego gabinetu?

Zawsze pytam o zgodę pacjentów, zanim opiszę ich przypadek. Myślę, że zapewnia im to duże poczucie bezpieczeństwa. Podam przykład rodziców, którzy zgodzili się na opisanie ich przypadku, oczywiście bez danych umożliwiających identyfikację. Para, kilka miesięcy po poronieniu. Po ponad 5 latach udało im się, dzięki procedurze in vitro, uzyskać ciążę. Niestety w 12 tygodniu ciąży dochodzi do obumarcia płodu. Przychodzą skonfliktowani, ponieważ On bardzo chce podchodzić do kolejnej procedury, Ona z kolei chce zrobić dłuższą przerwę od starań. W pracy z tą parą ważnym elementem okazała się psychoedukacja na temat procesu żałoby i rozmowa na temat tego, co jest tu i teraz, zamiast koncentracji na tym, co chcemy, aby było następne.

U Niej proces żałoby rozpoczął się po stracie dziecka, u Niego żałoba miała charakter zahamowany i jeszcze się nie rozpoczęła. On szybko chciał kolejnego dziecka, żeby odciąć się on tych trudnych emocji, związanych ze stratą. Ona doświadczała drugiej fazy żałoby, pełnej tęsknoty i żalu. Jeśli chodzi o specyfikę żałoby to każdy w indywidualnym tempie przechodzi przez kolejne jej fazy. Partnerzy, którzy stracili dziecko, mogą być w tym samym czasie na różnych jej etapach, co ma wpływ na funkcjonowanie związku i jest przyczyną nieporozumień. W tym przypadku, Ona rozpoczęła ten proces, On jeszcze nie.

Łącznie pracowaliśmy przez 10 miesięcy. Oboje w trakcie terapii stopniowo uwzględniali potrzebę drugiej osoby w swoich planach, dotyczących kolejnych etapów leczenia niepłodności. Czyli On był skłonny ku temu, aby się wstrzymać, a Ona żeby ruszyć dalej. Z tego co wiem kolejna procedura również zakończyła się poronieniem i kiedy zbierali kwotę na trzecie podejście do in vitro, udało im się zajść w ciąże w sposób naturalny. Obecnie są rodzicami kilkumiesięcznego chłopca.

Co psychoterapia potrafi zmienić?

Można by zapytać „co pacjent może zmienić pod wpływem psychoterapii”? A może wiele. Na przykład swój sposób myślenia o danej sytuacji. Albo sposób komunikacji między partnerami (lub innymi osobami), samoocenę. Może też nabyć lub odkryć w sobie zasoby, o których jeszcze nie wiedział. Może też poznać czynniki, które doprowadziły go do danej sytuacji. Nie mam tu na myśli niepłodności, jako sytuacji problemowej, ale np. konfliktu u pary zmagającej się z niepłodnością lub obniżonego nastroju u pacjentki, odwiedzającej mój gabinet. Sama psychoterapia, prowadzona nawet przez największego eksperta, może nic nie zmienić, jeżeli pacjent nie ma w sobie gotowości do zmiany.

Mówiąc o zmianie, warto wspomnieć o dynamice, jaka ma miejsce w tracie trwania terapii, między tym z czym pacjent przychodzi, a tym z czym kończy. Na początku pacjent zwykle zgłasza dyskomfort, opisując swoją sytuację problemową. Przez kilka sesji wypracowujemy wspólnie jakąś alternatywę. Umawiamy się też na wprowadzenie jej w życie. W prawidłowym przebiegu terapii, ta zmiana zawsze budzi niepewność. Początkowo pacjenci jeszcze trzymają się swoich starych wzorców funkcjonowania. Mniej więcej w połowie procesu zgłaszają, że jeszcze nie są przekonani co do nowych rozwiązań. Wspólnie więc to omawiamy. Duża część pacjentów jest zaskoczona tym faktem. Często nieśmiało wspomina o tym, że jeszcze wraca do swoich starych przyzwyczajeń. To naturalne, dlatego psychoterapia wymaga czasu.

Czy można pozbyć się negatywnych myśli, gdy trwają starania o dziecko i zacząć funkcjonować tak jak dawniej?

Właściwie to całkowicie pozbyć się ich nie musimy. Wymagałoby to od nas niesamowitej i ciągłej kontroli, co na dłuższą metę byłoby dla nas męczące. Możemy natomiast skupić się na zwiększeniu ilości tych pozytywnych myśli, wtedy skutki tych negatywnych nie są tak odczuwalne. Jest to działanie profilaktyczne.

Jak więc możemy zwiększyć ich ilość?

W czasie terapii, terapeuta często proponuje inne spojrzenie na daną sytuację. Narracja pacjenta często jest dla niego samego bardzo surowa. W terapii systemowej, którą ja praktykuję, używam do tego metafor. Jest to doskonałe narzędzie terapeutyczne. Pokazuje ono przy okazji inny punkt widzenia na problem i przy okazji może podsunąć pewne rozwiązania.

Osobiście bardzo lubię metaforę podróży, jako procesu terapeutycznego. Pary zmagającej się z niepłodnością jako pary turystów, podróżujących samotnie w górach. Po drodze mijają wiele przeszkód i niebezpieczeństw np. niedźwiedzie, kłody pod nogami, lawinę, którą należy przeczekać. Ale cel mają zawsze przed oczami – jest to szczyt góry- który w tym przypadku oznacza dziecko. Jak w każdej wyczerpującej podróży dobrze jest zadbać o siebie, zrobić postój, aby nabrać siły do dalszej drogi. Do tego też namawiam zawsze swoich pacjentów, do zadbania o siebie. Nawet najtrwalsi z wojowników schodzą czasem z ringu na krótką przerwę, żeby wrócić do walki z większym zapasem siły.

Ile trwają sesje terapeutyczne, aby mogły przynieść efekt i jak wyglądają?

Trwają około godziny (terapia par zwykle dłużej) i odbywają się cyklicznie co 3 tygodnie. Między sesjami umawiamy się z pacjentami na wykonanie jakiegoś eksperymentu. Co ważne, nigdy nie jest to narzucane przez terapeutę. Zawsze wspólnie ustalamy coś, co pacjenci zrobią lub z robienia czego zrezygnują. Zaletą takiego eksperymentu jest stopniowe oswajanie się ze zmianą, która jest końcowym etapem psychoterapii.

Przykładowymi eksperymentami są np. randki. Umawiamy się, że raz Ona planuje wspólną randkę, raz On i omawiamy ich przebieg. Wiele par jest zaskoczonych, gdy pytam o to, kiedy ostatni raz byli na randce. Kojarzą się one z początkiem relacji i okresem starań o względy partnera. W mojej ocenie każdy etap związku potrzebuje randek, czyli spotkań Jego i Jej, pełnych zabiegów obu stron o to, aby wypaść jak najlepiej w oczach partnera. Poprzez randki rozumiem takie spotkania, które sprawiają radość obojgu partnerom. Mogą nawiązywać do początków relacji, ale nie muszą. Najważniejsze, żeby to randkujący byli zadowoleni.

Jak nie płakać nad jedną kreską?

Myślę, że aby nie płakać nad jedną kreską trzeba wypłakać wcześniej milion innych kresek. Emocje niewyrażone pozostają w naszym ciele. Jeżeli ta jedna kreska nas w tym momencie smuci to… idźmy za tą emocją i wyraźmy swój smutek. Jeżeli nas zdenerwowała, to wyraźmy swoją złość. Często na forach internetowych czytam opisy reakcji kobiet na kolejną miesiączkę, które są przeróżne. Czasem smucą, czasem złoszczą. W zależności od tego, co w danej chwili dla nas oznaczają.

Czy mogłabyś zdradzić jakąś jedną radę, którą osoby podejmujące starania o dziecko mogłyby wdrożyć same? Jakąś myśl?

Chciałabym odczarować słowo „kryzys”, gdy mówimy o niepłodności. Przywykliśmy do myślenia o nim, jako o końcu czegoś. Końcu pewnego etapu w życiu, końcu związku, końcu naszej wytrzymałości. Za tym końcem jest jednak dalszy ciąg. To jesteśmy my, nowi i silniejsi. Jako para i jako jednostki. Kryzys, choć jest trudny, może być rozwojowy. Może też być okazją do nabycia nowych umiejętności w radzeniu sobie z trudnościami w życiu, zmianą w komunikacji w związku, która będzie pomocna w dogadaniu się także w innych sprawach. Jeżeli czujemy, że niepłodność nas ściąga w dół, nie bójmy się o tym mówić głośno i prosić o pomoc. Jeżeli czujemy, że nasz związek się sypie reanimujmy go,bo jest o co walczyć.

Na zakończenie chciałabym zapytać, jak pacjenci mogą się do Ciebie zgłaszać i gdzie mieści się Twój gabinet?

Na co dzień mieszkam w Poznaniu i tam mieści się mój gabinet. Obecnie gabinet jest nieczynny do sierpnia 2019 roku, ponieważ przebywam na urlopie macierzyńskim. Moja działalność koncentruje się teraz wokół udzielania wsparcia online, drogą e-mailową lub poprzez facebooka.

Dziękuję bardzo za rozmowę.

Również dziękuję.

starania o dziecko

Anna Wietrzykowska / Psycholog Niepłodności

www.psycholognieplodnosci.pl

Jestem psychologiem, psychoterapeutą pracującym w nurcie systemowym. Specjalizuję się w pracy indywidualnej z osobami dorosłymi, parami oraz rodzinami. Od 2014 roku jestem Członkiem Nadzwyczajnym Wielkopolskiego Towarzystwa Terapii Systemowej. Swoją pracę terapeutyczną poddaję superwizji. Ukończyłam także pierwszy stopień Racjonalnej Terapii Zachowania w Centrum Psychoterapii Integralnej. W obszarze moich zainteresowań zawodowych znajduje się praca z parami zmagającymi się z niepłodnością, rodzicami przygotowującymi się na narodziny dziecka, rodzicami, którzy stracili dziecko oraz rodzicami potrzebującymi wsparcia w wychowaniu. Współpracuję z portalem plodnosc.pl, na którym publikuję artykuły oraz udzielam porad jako specjalista. Prowadzę gabinet prywatny w Poznaniu, w którym przyjmuję pacjentów indywidualnych, pary oraz rodziny z dziećmi.