×
W górę
×
Akademia Płodności / Blog / Bez kategorii / 10 lat starań, nieprawidłowy kariotyp, 3 poronienia – historia Pani Magdy
24.10.2019
10 lat starań, nieprawidłowy kariotyp, 3 poronienia – historia Pani Magdy

Trzy poronienia, 10 lat starań, wiele nieudanych stymulacji. Aż nadchodzi moment, w którym człowiek przestaje wierzyć w to, że marzenie o ciąży kiedykolwiek się spełni. Dodatkowo wciąż dochodzące nowe diagnozy podpowiadają tylko na ucho: „Nigdy wam się nie uda”.

Historia Pani Magdy

Pani Magda trafiła pod nasze skrzydła po 10 latach starań. Uczestniczyła w webinarach, stosowała płodne wskazówki z ebooka „28 dni do płodności” oraz Akademiową dietę. Dzięki niej schudła 14 kg w 5 miesięcy!

>>>Płodna dieta na 7 dni oraz ebooki dostępne są TUTAJ<<<

Wyniki były piękne, endometrium rosło, pojawił się płodny śluz, którego wcześniej nie było, pęcherzyki również (…).

Udało się! Ogromną niespodzianką był pozytywny test ciążowy. Tamten poranek na zawsze pozostanie w sercu pani Magdy.

Mateusz

Test ciążowy szybko zamienił się w pęcherzyk, a później w Małego Człowieka, któremu biło serce.

13.08. 2019 to termin porodu.

Po 10 latach starań urodził się MATEUSZ i pokazał, że czasami trzeba otworzyć jeszcze jedne drzwi, aby się udało. W przypadku pani Magdy była to dieta płodności.

Historia opisana szerzej przez panią Magdę chwyta za serce.

10 lat starań

„Witam pani Aniu i pani Zosiu,

mam na imię Magda, rocznik 82 i właśnie jestem w 9 tygodniu ciąży, której miało nigdy nie być.

W lipcu będziemy obchodzić z mężem 10 rocznicę ślubu. Miały być wakacje za granicą, a będziemy czekać na nasz największy cud. Za mną 3 poronienia, ostatnie w 2015 r. Mam mutacje MTHFR 677 hetero, PCOS, insulinooporność, hiperinsulinemię, niedomogę lutealną, podwyższone komórki nk, allo mlr 11%. Do tego podczas badań wyszedł też nieprawidłowy kariotyp u mojego męża (dodatkowy chromosom markerowy w każdej badanej komórce).

Według lekarzy to nie mogło się udać. A jednak! W dodatku udało się naturalnie.

Moja historia zaczęła się prawie 30 lat temu. W wieku 7 lat trafiłam do ginekologa dziecięcego, bo bardzo wcześnie zaczęłam dojrzewać. Do Centrum Zdrowia Dziecka jeździłam z mamą ponad 100 km co 3 miesiące. Dostałam hormony na powstrzymanie dojrzewania, bardzo przytyłam. W połowie 4 klasy dostałam pierwszą miesiączkę. Kolejne przychodziły co 3-4 miesiące, bardzo bolesne i obfite. Umierałam z bólu, a lekarze mówili, że jak urodzę kiedyś dziecko to się wszystko unormuje. Kiedy skończyłam 18 lat „obraziłam się” na ginekologów i przez kilka lat omijałam ich z daleka.

PCOS i inne przeszkody

Poznałam mojego męża i wtedy postanowiłam pogrzebać w wypisach. Jak się okazało, PCOS podejrzewano u mnie jeszcze jak byłam nastolatką. Kolejny lekarz przepisał tabletki antykoncepcyjne na uregulowanie hormonów i stwierdził, że po odstawieniu powinnam bez problemów zajść w ciążę. Tak się jednak nie stało. Żadnych zabezpieczeń, a ciąży nie było. Kolejny lekarz zlecił monitoringi, badania hormonalne, drożność, wtedy potwierdził brak owulacji i zlecił stymulacje. To było 8 lat temu. W sumie te 3 poronione ciąże były na naturalnym cyklu  bez stymulacji. Po trzecim poronieniu kolejny lekarz zlecił badania genetyczne. To był dla nas szok, ale również i nadzieja. Prawie trzy lata stymulacji CLO I LAMETTĄ, a endometrium nie rosło wcale. Płakałam po nocach i szukałam jakiegoś wyjścia.

Dieta płodności

Akademia Płodności pojawiła się w moim życiu nieprzypadkowo. Najpierw była strona „Zosia Odżywia” oraz blog „To w środku” i dziewczyny, które przeżyły to samo. Dzięki Akademii Płodności zrobiłam krzywą cukrową i insulinową, dowiedziałam się o insulinooporności i przeszłam na dietę. Znalazłam też nowego lekarza, który przepisał mi metforminę i zlecił badania hormonalne.

W ciągu 5 miesięcy schudłam prawie 14 kg.

Wyniki były piękne, endometrium rosło, pojawił się płodny, śluz którego wcześniej nie było, pęcherzyki też, jednak ciąży także nie było. Ginekolog rozłożył ręce, zlecił badania immunologiczne (kir, allo mlr, test cytotoksyczności) i konsultację u immunologa. Pomyślałam, że to ostatnia szansa, niestety allo mlr tylko 11%, do tego KIR Bx (brak niektórych implantacyjnych), zapisałam się do immunologa na marzec 2019 r.

W grudniu po odstawieniu luteiny nie pojawił się okres, zrobiłam więc test i po trzech latach zobaczyłam dwie kreski. Popłakałam się ze szczęścia. Wiem, że nasze szczęście to zasługa diety, zmiany nawyków żywieniowych. Cuda się zdarzają. My walczymy o ten nasz cud i mamy nadzieję, że wszystko się uda. Nigdy bym nie uwierzyła, że w wieku 37 lat, mając za sobą tyle lat starań, zostanę mamą. A jednak nie ma rzeczy niemożliwych. Trzeba tylko wierzyć. Mam nadzieję że moja historia pomoże innym kobietom walczyć o swoje marzenia i uwierzyć w niemożliwe.

Pozdrawiam serdecznie, Magdalena”.

 

***

Jeżeli czujesz, że nie dasz rady patrzeć na kolejny negatywny test, płaczesz z bezsilności, a starania duszą cie tak mocno, że tchu Ci brak – zapisz sobie tę myśl i wracaj do niej, kiedy będziesz tego potrzebowała.

„Im głębsza noc, tym bliżej świtu.”

Trzymamy kciuki i głęboko wierzymy, że wszystko jeszcze przed Wami.

Ania i Zosia