×
W górę
×
Akademia Płodności / Blog / Bez kategorii / #040 – Płodne smoothies – dlaczego warto pić?
czym jest Akademia Płodności
08.06.2021
#040 – Płodne smoothies – dlaczego warto pić?

Słyszałaś kiedyś o czymś takim jak efekt motyla? Jest to anegdotyczna ilustracja wpływu pozornie nieistotnych zdarzeń na inne, o duuużo większym zasięgu. W tytułowej anegdocie trzepot skrzydeł motyla, np. w Ohio, może po trzech dniach spowodować w Teksasie burzę piaskową. Czyli w największym uproszczeniu: teoria ta zakłada, że pozornie małe zmiany determinują wielkie rezultaty. Być może teraz zastanawiasz się, co u licha ma to wspólnego z e-bookiem „Płodne smoothies”? Zobacz, jeśli do tej pory próbowałaś zacząć z płodną dietą, ale po jakimś czasie odpuszczałaś…

Albo brakowało Ci czasu na przygotowywanie posiłków i byłaś zmuszona podjadać niezdrowe przekąski… To proste i szybkie płodne smoothies mogą być małym i łatwym wyborem, które zapoczątkują szereg kolejnych – większych zmian wspomagających Twoją płodność.

Sprawdzi się również u wszystkich tych, którzy szukają pożywnej, a zarazem pełnej płodnych składników opcji na drugie śniadanie.

Sprawdź i zamów dzisiaj >>

Plan odcinka

1. Płodne smoothies – jakie mają plusy?
2. Co możesz upchać w płodne smoothies?
3. Z e-bookiem każdy stworzy swoje ulubione płodne smoothies
4. Jak smoothie wspiera płodność?

Transkrypcja podcastu Akademii Płodności

A: Nie! Ale mam takie jak sobie wrzucam do thermomixa i nie dałam zakrywki i wszystko wyleciało przez tą dziurkę od góry. Masz tak czasami? Że smoothie Ci wyleci?

Z: Nie, ale czy to było jagodowe?! 

A: Nie, borówkowe. Moje ulubione. 

Z: A… Czyli so close mimo wszystko. Bo wiesz, sprawdzam kaliber przypału, nie? No współczuję stara, ale gdzie był Twój mózg? 

A: Nie wiem. Może w tym smoothie właśnie?! Tam się zmieszał ze wszystkim.

Cześć tu Ania i Zosia! Wspólnie tworzymy Akademię Płodności – miejsce, w którym towarzyszymy Wam podczas starań. 

A: Witamy w kolejnym podcaście! Jest energia, jest moc! 

Z: Przed chwilą do Was gadałyśmy i teraz znowu wracamy i się witamy. Przejdźmy płynnie do tematu, bo zaraz zgubimy myśl. Wracamy z czymś co obiecywałyśmy już 2 lata!

A: Jak nie dłużej…

Z: 2 lata Stara, nie dodawaj dramatyzmu, to były 2 lata!

A: Coś na co Wy czekaliście, na co my czekałyśmy, żeby ujrzało światło dzienne. Ale zawsze jakoś się nie wyrabiałyśmy z sezonowością, a później już w zimę to tak jakoś niezręcznie nam było to wydawać.  Ale już jest jest!

Z: Jezu, wreszcie się wyrobiłyśmy. Potrzebowałyśmy dwóch lat żeby się wkleić w sezon. 

I teraz go wydajemy tuż przed wybuchem sezonowości wszystkich pysznych rzeczy, które za chwilę nas zaleją zewsząd! A tak enigmatycznie mówimy o e-booku płodne smoothie!

Płodne smoothies – jakie mają plusy?

Z: Wreszcie, wreszcie, wreszcie, wreszcie, wreszcie! On już może być Wasz, bo jeszcze jak my to nagrywamy, to to jeszcze się nie dzieje. Ale wiemy, że jak będzie publikacja tego podcastu, to on już będzie śmigał w sklepie. Więc oficjalnie e-book o smoothies JEST! I coś sobie trochę nim pogadamy, bo nie dość, że czekałyśmy na niego razem wspólnie z Wami 2 lata, więc choćby dlatego warto poświęcić mu chwilę po takim czasie (śmiech).

Ale mamy również super dużo plusów dlaczego warto zacząć w ogóle od smoothies. Bez względu na to czy jesteście takim ‘wyjadaczem dietetycznym’…  Bo sobie wyobrażam od razu Ciebie Stara tam po drugiej stronie, która po prostu ciśnie tą dietę od deski do deski i chce mieć tak odpicowane wszystko. I sobie jeszcze dodatkowo dowali taką bombę antyoksydantów. I wyobrażam sobie takiego Zosinka, któremu na przykład jest trudno się zebrać w ogóle w sobie żeby zacząć i dla niego to też będzie super produkt, nie? 

A: Powiedziałabym, że nawet taki, który poleciłybyśmy na sam początek. Jeżeli nie wiadomo od czego zacząć, te “małe kroczki”, o których tak często mówimy to właśnie może być nim płodne smoothies.

Z: To prawda, więc taki ospały Zosinek wyjeżdża w to, ale taka Aniusia z kalendarzykiem też uważam. 

A: Jedno smoothie dzienne.

Mały krok

Z: Okej w tym e-booku, który tworzyłyśmy 2 lata – bardzo mnie to bawi, bo to jest po prostu irracjonalne, ale taka prawda – co jest w ogóle najlepsze, co Ci się najbardziej podoba?

A: Najbardziej podoba mi się to, że to smoothie można sobie wziąć od tak o. Zrobisz, siadasz, robisz, odpalasz blender, odpalasza thermomixa lub inne mieszadło i po prostu masz coś, co jest takim “małym kroczkiem”. Bardzo istotnym, bo tam można naładować tak wiele rzeczy super ekstra bomba propłodnościowych, że czuję, że coś robię i zaczynam. I to nie jest takie obciążające mi głowę.

Że “Ojejku, nie jestem gotowa na dietę, ale mam ochotę coś zrobić. No bo może ta dieta jak się naczytałam tych historii i ja bym chciała coś zrobić, ale jednocześnie nie czuję, że mój tryb życia tak bardzo intensywny pozwolił na to. I ja już się boję tej diety”. No to właśnie wjeżdża takie płodne smoothies i to mi się najbardziej podoba! Robię, biorę do roboty no i mam!

Z: Czyli Ania wymieniła 3 punkty, które miały być omówione: łatwe, szybkie i do pracy! Stara jedną wypowiedzią ogarnęła 3! Ale skoro to Ci się najbardziej podoba to jakby super!

Prolog do zmian

Z: Najgorsze jest to, że mi też się to w tym najbardziej podoba. Teraz więc muszę wymyślić jakieś swoje plusy (śmiech). Samo to, że to zajmuje tak krótko. I nie muszę kminić, nastawiać się, że to jest robienie na przykład obiadu, kolejne pół godziny, tylko to robię, potem opłukuje coś tam i gotowe. To jest PRZE-CU-DOW-NE! No, a mi jednak najbardziej się podoba to, pozostając wierna swoim korzeniom, że nie muszę cisnąć od razu całej diety i mnie to bardzo się podoba.

Myślę jeszcze o pacjentach naszych, którzy są tym samym “genotypem” co Zosinek. Czyli ciężko im się czasami zebrać, żeby cisnąć dietę od razu na 100%. Wtedy takie niezobowiązujące jedno smoothie, oprócz tego, że wpisuje się super w tej jeden kroczek mały, drobny, to jeszcze to jest takie, że łapiesz zajawkę! To smoothie, które kiedyś było taką rewolucją, no bo go wcześniej nie było, a teraz się pojawia i już tak Ci wchodzi w nawyk, że potem masz ochotę na więcej. Bo już się do tego przyzwycziałaś. Już to masz i to już nie jest egzotyką. Lecisz sobie dalej, więc to może być świetny prolog do dalszych zmian. Ja w tym e-booku lubię to najbardziej, że nie musisz od razu cisnąć całej diety. 

A propos tego co Ania powiedziała, że “bomba pro-płodnościowa”. Od razu mi się przypomniał jeden z naszych slajdów jeszcze webinarowych, pamiętasz? Właśnie taki slajd tam było “upchnąć w koktajlach”. 

A: MHM! Rzeczywiście!

Co możesz upchać w płodne smoothies?

Z: Od razu wyobrażam sobie takie upychanie kolanem! Po prostu wiesz, że upychasz upychasz, ale to jest prawda. Płodne smoothies ma to do siebie, że możesz sobie zmiksować tyle rzeczy, które działają wszechstronnie. Więc możesz jakby połączyć i cienkie endometrium, i chęć powrotu owulacji, i to żeby ochraniać komórkę jajową i plemniki. I robisz sobie takie rzeczy. To co powiedziałam uważam turbo ekstra, że jak sobie miksujesz tak dużo różnych rzeczy i czegoś na przykład nie lubisz solo, np. zielonej herbaty, to jak ją sobie dodasz jako baza do takiego koktajlu no to się okazuje, że jednak w połączeniu z tymi malinami i borówkami jakby nie wiem że tam jest ta zielona herbata. A ona co ma sobie zadziałać to sobie zadziała.

To też jest super, że możesz tam upchnąć kolanem, upchnąć po prostu bombę pro-płodnościową. Taką kombinację witamin, mikroelementów i tych “superfoods’ów” płodnościowych, które sprawią, że niby ta jedna szklanka, tak niepozorna, może zmienić tak bardzo wiele.

A: Tak i starałyśmy się też w e-booku opisać czarno na białym jak poszczególne produkty mogą wpłynąć na Waszą płodność. Tak jak Zosia wspominała, nie macie owulacji – to znajdą się tam składniki, które mogą pomóc. Na poprawę parametrów nasienia, które ochronią to plemniki, ochronią komórki. Przygotowujecie się do in vitro? To też warto sobie to wprowadzić takie płodne smoothies, niech te komórki się czują się zaopiekowane!

Z: To prawda. Też sobie wiesz co myślę? Że nie byłyśmy takie bezlitosne. Na przykład jak mamy smoothie z burakiem, no to nie wcisnęłyśmy Wam tak bezlitośnie 400 g buraka, którego trzeba tam wmiksować. Starałyśmy się to zrobić tak, żebym maksymalnie przekuć potencjał propłodnościowy konkretnych warzyw i owoców, ale żeby one jednak nie wiem, nie zdominowały smaku, żeby nie były takim, no jak to powiedzieć?!

A: Żeby były smaczne.

Zdrowo i smacznie

Z: TAAAAK! Chociaż one są smaczne, tylko przy tym wszystkim najważniejsze było to, żeby bardziej się kierować propłodnościowością niż tym smakiem, a mimo wszystko wydaje mi się, że udało nam się znaleźć… Nam i naszym rodzinom i wszystkim testerom, którzy w trakcie testów (one naprawdę trwały 2 lata), więc zdążyliśmy to przetestować wielokrotnie. Takie wzmożone akcje na zasadzie “Dobra, robimy wszystkie smoothie z e-booka i teraz próbujemy” były robione wielokrotnie. I w sumie wprowadzałyśmy tam sporo zmian, więc w konsekwencji wyszło to, że one są takie jak pasują ogółowi najbardziej, nie?

 A: Tak, tak naprawdę robiłyśmy to 3 razy i 3 razy robiłyśmy te przepisy i jakby szlifowałyśmy, aby najbardziej dostosować je pod naszych testerów. Żeby smakowo i jak najmniej było opinii: “Eeee, to się nie nadaje, bo coś tam jest niesmaczne!”, “Ale jest zdrowe, to pij to!”. Ono jest zdrowe i smaczne.

Z: Tak i to nie jest zdanie tylko nasze, tylko wszystkich, którym teraz mówimy: “Dziękujemy, że przez tydzień jedliście z nami smoothie”, bo mieliśmy zryw, żeby testować to. Ale z Anną robiłyśmy to wiele częściej niż tylko 3 razy. Masz na myśli 3 razy robienie wszystkich smoothie z e-booka! To trzeba podkreślić! To był taki zryw, że “No dobra, słuchajcie, trzeba się zebrać, robimy to jeszcze raz. Trzeba to przeżyć, cały stół będzie stał w smoothies’ach, nie wiem komu to rozdasz! Sąsiadki zapraszam serdecznie babka, dziadek, Dudka rodzina.

A: I upychałyśmy, upychałyśmy.

Z: I byli ludzie, którzy przychodzili, więc należy się tu szacun przez ostatnie 2 lata tym wszystkim! A moją myśl miało zamknąć tylko to, że one są serio spoko. Chociaż pamiętam też takie nasze rozkminy na zasadzie: ”Stara, ale to zarąbiste, nie?!”

I ty mówisz na przykład: “Nie, nie. To, to smakowało Sabci, a mój top to coś tam”.

Przetestowane!

A: Mhm, ale to bardzo dobrze, bo właśnie miałam takie smoothie. Moja przyjaciółka w tamtym roku pamiętam jak robiliśmy kolejną sesję, bo zdjęcia pojawiły się sezonowo, miałyśmy zryw “zrobimy to!” i coś się działo po drodze, że nie udawało się opublikować w sezonie, więc już nie chciałyśmy go publikować w sierpniu, kiedy ta sezonowość zanika już warzyw i owoców (głównie owoców) i było tak, że dawałam SMOOTHIE mężowi i mojej przyjaciółce, a ona mówiła “Ojej, jakie to jest dobre!”. Ja mówię: “Serio? To jest dobre? No, wypiję, tak? Bo wiem, że jest zdrowe i wiem, że może mi to pomóc, więc będę to piła, ale tak żebym miała pić codziennie to nie.” A ona: “To weź mi dolej!” No i mówię: “Dobra, Sabciu to zarąbiście, bo to znaczy, że na pewno są takie Sabcie, które będą cisnąć to smoothie, bo im się będzie po prostu dobrze to piło.”

Z e-bookiem każdy stworzy swoje ulubione płodne smoothies

Z: Ale swoje topy mamy, nie?

A: Mamy!

Z: Mamy swoje topy. Jak sobie myślę o tych rzeczach, to mam taką myśl, czy coś bym sobie zrobiła, to mam takie, że o matko! Na tej stronie otworzyłabym najchętniej i zrobiła! Mogę zdradzić troszkę przedpremierowo, chociaż Anka mnie tu już kopie trochę pod stołem, ale trochę Wam zdradzę. Są tam takie pyszne rzeczy, np. w smoothies’ach są kawałki czekolady. Jest taki czekoladowiec, więc

A: To jest jeden z moich topów!

Z:  Ja zaczęłam mówić, więc sorry Stara, ale ja se bukuje! Akurat tu się zgadzamy, mimo że mamy odmienne, ale tak. Są takie “no guilty pleasure”.

A: Połączenie odpowiednie owoców, ale nie tylko. Dbamy o to, żeby smoothie to nie były tylko owoce i to jest bardzo ważne, aby wspomóc płodność takimi małymi  słoiczkami, które możecie zrobić sobie z rana i wziąć do pracy na drugie śniadanie. A naprawdę można się takim smoothie można najeść, komponując to odpowiednio! 

Tym osobom, które są na naszych dietach i chciałyby lub już mają może smoothie, bardzo polecamy zastąpić drugie śniadanie wybranym swoim ulubionym smoothie, jeżeli coś wam wpadnie do serca Waszego, a na pewno! Jesteśmy pewne, że znajdziecie coś przepysznego.

Z: Jest w sumie duża różnorodność, wiecie?

Sezonowość górą!

Z: Myślę sobie teraz o smoothie “Tropicana” – ja wyjeżdżam w nie jak zła, uwielbiam! Jedno z moich top, zresztą czekoladowiec też, bardzo! Ale są takie bardzo przeróżne i ważne jest też to, że możecie sobie to modyfikować, bo są rozpisane bazy do koktajli, które mogą być taką wskazówką. Są spoko opracowane, więc warto bazować na tych przepisach, które my z Anią tam proponujemy.

Ale może się okazać tak, że po miesiącu stosowania, jak przyjdzie np. czas na inne owoce sezonowe, czyli przychodzi sezonowość, taki szczyt, bum sezonu na zasadzie “Stara, wiesz co sobie wyobraża? Borówki u Twoich teściów”, które po prostu mrozisz później na cały rok. Więc wtedy ciśniesz borówki, za chwilę maliny, wcześniej jeszcze truskawki, więc bardziej patrząc sezonowo i dostosowując się do tego co oferuje nam natura w tym momencie i z czego mogę wycisnąć jak najwięcej. To jest istotniejsze niż bazowanie na tym, że tu w tym przepisie teraz jest to, więc latam i kupuję za miliony monet truskawki.

Chcę żeby to wybrzmiało, przepisy są opracowane bardzo mądrze i przemyślanie. Te owoce i warzywa, które tam są w takiej kombinacji, fajnie by było gdyby się znalazły, ale jednak warto bazować na tej sezonowości. Czyli bazujemy na tym co mamy w tym momencie najlepszego i najtańszego by the way, bo to tak całe szczęście się zgrywa, że to co jest w szczycie jest najtańsze.

Odkryj swój smak

Z: W ogóle jak macie taką możliwość turbo (ja na nią czekam jeszcze trochę, ale jak będę mieć taką dużą zamrażarkę, to sobie porobię takie pakiety!) Stara, zrobię sobie to na pewno! Kupię taką wielką zamrażarkę jak są w sklepach na lody i tam sobie pomrożę wszystko, czego potem mi brakuje w zimie, żeby właśnie na przykład taki e-book smoothie móc odtwarzać z rzeczy, których jakość znam. Wiem, że je kupiłam nie za miliony monet.. Marzę o tym! Za rok. Jak już tylko ta chata będzie stała, to… pierwsze co robię to po prostu jest sedes i zamrażarka!

Yyyy… Czy Zosinek skończył myśl? Nie do końca, bo chcę dokończyć to, że zarąbiste kompozycje składników, które są – korzystajcie z nich, ale bardziej bazuje na tym, że macie tam porozpisywane przez nas rzeczy, z których warto korzystać jakby wybierając sobie każdy z nich. Czyli bazą dzisiaj moją jest na przykład właśnie ta zielona herbata, do niej dodaję sobie to, a żeby mieć jeszcze dodatkowe, to wybieram sobie z tej linijki i dodaje sobie tamto. A moim dodatkiem superfood’sem płodnym będzie… i wybieram z tej linijki i sobie robię coś, czego w ogóle jakby dziewczynki nie zaproponowały w zdjęciach ani w tych propozycjach, a i tak mi wychodzi coś super turbo. I może się okazać, że nasze czekoladowce to wiesz, będą nasze topy, a tutaj się okaże, że ludzie odkryją swoje jakieś nowe smaki.

A: No jasne, że tak na pewno tak będzie, bo tych smoothie jest wiele. A ile nas, tyle różnych smaków i różnych smakoszy, także tylko się będziemy cieszyć, jeżeli coś co tam jest Wam przypadnie do gustu.

Dla pań i panów

Z: Powiem Wam jeszcze Panowie, że jest takie jedno smoothie, którym chciałyśmy Was szczególnie przytulić. Jest takie smoothie, na bazie pomidorów, które jest przeznaczony szczególnie dla Was, chociaż oczywiście Panie też mogą się nim posilać. To też przekuje się na poprawę ich płodności, ale to był taki ukłon w stronę ochrony plemników. Bezbronnych jak nie wiem jakie inne komórki w ludzkim ciele. Naprawdę mało mają takich mechanizmów obronnych. Więc w momencie, w którym mamy duży stres oksydacyjny w organizmie to one są narażone jako jedne z pierwszych na uszkodzenie.

A: I pamiętajcie Panowie, że te wszystkie smoothie możecie spokojnie pić, bo one są zarówno dla Pań, jak i dla Panów 

Z: (śmiech) Wiesz co sobie myślę? Że ja powiedziałam, że jest takie jedno smoothie, którym chcemy przytulić Panów i w ogóle chciałam żeby było takie “wow”, że zarąbiście, że dbamy o parametry i Aniusia mówi: “Pamiętajcie Panowie, że możecie każde pić”. Możecie chłopaki, jak najbardziej! Ale jedno jest takie specjalnie dla Was.

A: No taaaaak, dokładnie, ale o to mi chodziło!

Uniwersalne produkty

Z: Tak to jest produkt uniwersalny. Miałyśmy nawet taki  pomysł żeby je podzielić na takie tematyczne, na zasadzie smoothie na poprawę parametrów nasienia, smoothie przed owulacją, smoothie po owulacji, ale zrezygnowałyśmy z tego. Zaniechałyśmy go, bo to nie do końca tak działa. W sensie, po pierwsze boimy się bardzo, że np. jakby jakieś smoothie się nazywało “Smoothie przed owulacją” , to by było łojone tylko ono i koniec. I by Was mocno ograniczało, bo to tak nie działa. Możemy wykorzystać niektóre składniki, ale to nie jest tak, że trzeba jakby się wręcz to jest ograniczające. Wiecie, widzicie jakieś tam składniki, które my dajemy, a musimy je dać żeby nie zrobić tego kociołka panoramiksa, więc nie dajemy tam wszystkiego. A potem się okazuje, że o wiele większą korzyścią dla Waszego zdrowia okazałoby się, że byłoby taka sytuacja, w której byście sobie miksowali te rzeczy nie? Dlatego zaniechaliśmy takiego pomysłu.

Tak Anna?

A: Tak!

Z: To super.

Jak smoohie wspiera płodność?

A: Co dobrego jeszcze w tym smoothie? Zdradzimy Wam taką małą ciekawostkę, która jest bardzo istotna. W naszych dietach sezonowych i w tym dbamy o to, aby znalazł się błonnik. W momencie, w którym kobieta spożywa błonnik (są takie badania) powyżej 25 g na dobę i te kobiety, które spożywały błonnik w tym badaniu miały o 13% aż większe szanse na zajście w ciążę niż te, które spożywały poniżej 16 g na dobę. Dlatego takie smoothie jest również super bombą błonnikową. To nie jest jakaś tam biała buła, tylko dorzucamy jeszcze tego błonnika, no i zwiększamy szansę na ciążę.

Z: Błonnik z owoców i warzyw to jest też błonnik bardzo dobrej jakości. Więc tutaj to o czym powiedziała Ania jakby uśmiecham się zarówno do Was Panie, jak i do Was Panowie, bo spożywanie tego błonnika z owoców i warzyw wiązało się również z poprawą płodności u Panów. Więc tutaj naprawdę ogarniamy to wszelako i zobaczcie my Wam teraz omówiłyśmy jakby za nią tylko błonnika pokarmowego pochodzącego z.. 

A każdy z tych produktów ma jeszcze masę innych części składowych, które przekładają się na płodność. Gdybyśmy teraz się np. skupiły na tym: barwniki takie, barwniki takie, barwniki takie i jak one poprawiają płodność, to się okazuje dlaczego to się nazywa bombą propołodnościową.

A: I takie bomby już są dostępne. Zapraszamy do nich oczywiście.

Z: Już po dwóch latach bomby są dostępne, tylko 2 lata musieliście na nie czekać! (śmiech)

A: Zosin…

Z: Stara, muszę to trochę obśmiać, bo to po prostu jest niesamowite, ja też nie dowierzam, że to się w końcu udało, no! No Zosin, no Zosin, no ile się bujamy z tym smoothie?! Także ludzie, no mamy to dla Was wreszcie! One JUŻ są dostępne! 

Taniec radości!

A: Już są dostępne, już.. 🙂 To jest jedyny Stara taki produkt, na który się nie wyrabiałyśmy, serio! Który ciągnął się za nami i już nie wspominałyśmy, że już go wydamy w pewnym momencie, bo same powątpiewałyśmy w to.

Z: No, bo wstyd no.. A to jest jeszcze tak, że wiecie, miałyśmy taki zryw “ To już Ania, zrobimy?”, “ Tak, zrobimy, lecimy”, a potem się okazało, że ”A, no to dziewczynki jakby korekta, dzień dobry, bum”, aaaaa no to jeszcze grafika, O Boże…  aaaa to jeszcze to, więc wiecie tak jakby ogarniania tego dookoła technicznych spraw było tyle, że one nas hamowały. A teraz już naprawdę się zebrałyśmy kilka miesięcy wcześniej za to więc.. 

No halo! Jest początek czerwca, dziewczynki wydają e-booka smoothie! 

Ja tańczę teraz, nie wiem czy to widzicie, nie wiem czy to słyszycie, ale ja tańczę teraz (śmiech). To jest taniec radości.

Ciekawostki

Z: W ogóle same plusy wymieniamy. Trzeba było na to czekać tyle czasu, to ten produkt ma same plusy. To ja Wam jeszcze powiem, że są porozpisywane ciekawostki. To jest o tyle fajne, że są one wypisane przy każdym smoothies. 

Wybieramy jakieś konkretny produkt, który jest jednym ze składników. Na przykład na mnie to działa mocno mobilizująco, jak sobie coś tam przeczytam o borówkach, które się tam znajdują albo o kakao. Bo to są oczywiście ciekawostki przekładające się na płodność. Jak coś takiego przeczyta, to od razu biorę to i “ Ja pierdzielę, jak ja będę to pić!”. Wiesz, że wbiję i czuję to, to już właśnie dzieje, afirmuje swoje jajniki i powraca owulacja. Bo to przeczytałam i to się działo się z tego kakao i z tej borówki, którą wypiłam.

A: Bardzo dobrze.

Z: No to cieszę się 

A: Niech to będzie mała motywacja też do Was aby cisnąć!

Z: Tak że fajny e-book. Naprawdę fajny e-book czeka na Was już w naszym sklepie, więc zapraszamy bardzo. I wręcz nie wierzymy!

A: Czekamy, czekamy na Wasze zdjęcia pierwszych smoothie’sów, które zrobicie i nie możemy się doczekać. A może sami już komponuje swoje własne, ulubione? To też dajcie znać!

Z: I niech to będzie taki albo pierwszy krok właśnie taki, od czego warto zacząć albo takie…

A: …super uzupełnienie tego co już robicie

Z: Tak, dokładnie! Czyli cisnę dietę, a dodatkowo sobie jeszcze wprowadzę płodne smoothies w tym okresie, kiedy szczyt lata oferuje mi najlepsze produkty. Dziękujemy bardzoooooo!

A: Dziękujemy bardzo!

Z: I co? I do usłyszenia za tydzień. Do usłyszenia!

A: Do usłyszenia!