×
W górę
×
Akademia Płodności / Blog / Podcasty / #048 – Tym niszczysz swoją płodność
czym jest Akademia Płodności
03.08.2021
#048 – Tym niszczysz swoją płodność

Z miłości do płodności wprowadzamy dziś kilka zakazów. Niestety, sama dieta nie wystarczy, jeżeli nie będziemy zwracać uwagi też na inne elementy codziennego życia. Pułapek czyhających na płodność jest wiele. Podpowiadamy, z czego lepiej zrezygnować, aby ułatwić sobie starania.

Plan odcinka

  1. Co niszczy płodność?
  2. Papierosy
  3. Tłuszcze trans
  4. Alkohol
  5. Stres
  6. Cukier
  7. Temperatura
  8. Narkotyki
  9. Wysoki ładunek i indeks glikemiczny
  10. Błonnik
  11. Z miłości do płodności

Transkrypcja podcastu Akademii Płodności

Ania: Cześć! Czekaj…

Zosia: Tu Ania i Zosia. (śmiech)

A.: No! Jeszcze raz, bo się zamuliłam!

Z.: Dobrze się zapowiada! (śmiech)

A.: Dawno podcastów nie nagrywałyśmy.

Z.: Cześć! Czekaj, czekaj… Jak ty masz na imię?

A.: Dobra, nieważne!

Cześć, tu Ania i Zosia. Wspólnie tworzymy Akademię Płodności, w której towarzyszymy parom starającym się o dziecko.

Co niszczy płodność?

A.: Witamy was, nasi kochani słuchacze, w kolejnym podcaście Akademii Płodności.

Z.: Nie wiemy, czy Karol wam puści to, jak heroiczne były próby nagrania tego wstępu, ale wiedzcie, że długie przerwy w nagrywaniu nie robią nam dobrze. Okazuje się, że nie wiemy, co było na początku. A to wstęp, który mówiłyśmy już z siedemdziesiąt razy. Hej!

A.: Dzień dobry, dzień dobry. Mała przerwa, miesięczna.

Z.: To duża jak dla nas. Naprodukowałyśmy sobie kilka odcinków i potem był moment odsapnięcia, a teraz trzeba się za to wziąć. Znowu będę mówić przez sen: „Cześć, tu Ania i Zosia”.

A.: Produkujemy, produkujemy. Muszę wam powiedzieć jeszcze taką ciekawostkę, że czasami w e-mailu z prywatnego konta podpisuję się „Pozdrawiamy – Ania i Zosia”. Klasyk!

Z.: Dokładnie tak, ja też to robię.

A.: Pisałam do kogoś w swoich sprawach, czytam wiadomość jeszcze raz, aby sprawdzić, czy jest poprawna, a tam na dole – „Pozdrawiamy – Ania i Zosia”. Tak że bardzo chciałybyśmy złożyć reklamację!

Z.: Ja i moja stara. Ja to robię notorycznie, więc mnie to nie rusza. Wiedz, że mój duch jest zawsze przy tobie.

A.: Dokładnie tak.

Z.: Niech ludzie też to wiedzą.

A.: Mało tego – myślę, że nieświadomie wysłałam już kilka takich e-maili.

Z.: A ja wam powiem jeszcze coś. Gdy Ania wysyła wiadomość i podpisuje się jako ona, to ludzie jej piszą, że wiedzą, że jej stara to Zosia. Raz się tak zdarzyło. Więc to działa też w dwie strony – możesz się podpisać jako Ania, a inni i tak wiedzą, że nie jesteś samotnie dryfującą jednostką. Zawsze za tobą stoi Zosinek!

A.: To fakt, to było ciekawe.

Z.: To było bardzo fajne.

Z.: Tak sobie miło rozmawiamy, jest śmiesznie i zapowiadałoby się, że może będzie to kolejny zabawny podcast, a dzisiaj zabronimy wielu rzeczy i będziemy mówić o tym, co złe.

Zaczynamy!

A.: Albo trochę też uświadomimy, co takie jest, bo nie każdy z was może sobie zdawać sprawę z tego, co niszczy waszą płodność.

Z.: Myślę, że niektóre kwestie (zerkam na karteczkę) są tak oczywiste, że nie będziecie tym w ogóle zdziwieni. Przynajmniej mam taką nadzieję, bo trąbimy o tym w różnych filmikach i na Instagramie i może się okazać, że wszyscy są świetnie wyedukowani. Jednak nie każdy z tych podpunktów jest tak ewidentny, więc może znajdziecie coś dla siebie. W każdym razie dzisiaj będziemy mówić o… Anna, ja mam osiem punktów, ty też?

A.: Nie, ja mam dziewięć.

Z.: Okej, to słuchajcie, Ania daje więcej. Czyli osiem–dziewięć rzeczy, które niszczą waszą płodność na sto procent.

A.: Zobaczymy, ile wyjdzie.

Z.: Ja daję osiem, ale jak coś jeszcze wypisałaś, to fajnie.

A.: To tym lepiej dla was.

Papierosy

Z.: Okej. Zaczniemy z grubej rury, przy czym nie ma zdziwka, mam nadzieję, bo chodzi o palenie papierosów.

A.: Tak, to nie dziwi, ale wiemy, że są osoby, które palą i stosują dietę, a były i takie, które podchodzą do in vitro i nie rzucają nałogu. To nawyk, który jak wejdzie w krew, to trudno się z nim pożegnać. A musicie wiedzieć, że papierosy bardzo wpływają na płodność. Zaraz wam to wytłumaczymy. Może lepiej będzie wam zrozumieć, jaki ma to wpływ na parametry nasienia i na komórkę jajową, jeżeli sami palicie. Jeśli decydujecie się na in vitro, to może się okazać, że u palaczy jakość komórek będzie o wiele niższa niż u osób, które rzuciły nałóg. To samo dotyczy, co ciekawe, partnera.

Pamiętajcie, że w procesie zapłodnienia bierze udział komórka jajowa kobiety i komórka mężczyzny. To nie jest tak, że palenie papierosów przez mężczyzn jest okej, bo wszystko zrobią za niego – to tak nie działa. Podczas palenia oprócz tych wszystkich substancji smolistych wydziela się bardzo wiele wolnych rodników, które atakują komórkę i plemniki i je uszkadzają. Bardzo tego nie chcemy i macie na to duży wpływ. Nie da się obronić papierosów. Nigdy.

Bierne palenie też źle wpływa na płodność

Z.: Jeśli jeszcze to nie wybrzmiało dosadnie, to ja wam zupełnie zabronię palić bez względu na to, czy staracie się naturalne, czy podchodzicie do in vitro. Trochę tutaj uwypukliłyśmy to in vitro, ale to nie jest tak, że tylko przy nim trzeba rzucić fajki (jak to powiedziała kiedyś Zosia w TVN-nie, wytrawni gracze pamiętają). Akurat ten nałóg nigdy mnie nie dotknął, chociaż mam wokół siebie wielu palaczy i wiem, że zerwanie z tym może być niezwykle trudne.

Bierne palenie również jest bardzo niezdrowe. Jeśli więc nie palicie wy, ale robi to wasza druga połówka, to wiedzcie, że to też ma na was wpływ. A powiedziałyśmy o tym in vitro, dlatego że jest badanie, które mówi o tym, że nawet jeśli podchodzimy do starań procedurą wspomaganego rozrodu, a partner nie zdecyduje się rzucić palenia (bo wydaje mu się, że przecież dokładnie wybiorą najlepszy plemnik), to okazuje się, że u takich par częściej dochodziło do poronień, martwych urodzeń i w ogóle rzadziej udawało się uzyskać ciążę i dobre zarodki. Zdecydowanie odradzamy każdemu palenie papierosów.

A.: Również przy staraniach naturalnych.

Z.: Zawsze. Odradzamy.

A.: Niestety, ale papierosy robią ogromną krzywdę płodności. A jeszcze powiem wam taką ciekawostkę. Gdy dawno temu prowadziłyśmy konsultacje (teraz są one niedostępne), to zdarzyła mi się tylko jedna osoba, która na pytanie o to, czy pali, odpowiedziała twierdząco. Myślę, że to była ściema.

Z.: Ale myślisz, że to była ściema nie w przypadku tej osoby, tylko tych, które mówiły, że nie mają z tym problemu?

A.: Tak. Wydaje mi się, że mnie trochę bajerowali. Wszyscy wiemy, że to szkodzi, ale głupio się do tego przyznać.

Nie palisz? Czy aby na pewno?

Z.: Aniusia, à propos naszej ostatniej rozmowy z najbliższymi znajomymi, którzy sami chyba wierzą w to, co sobie mówią, i np. twierdzą, że nie palą. Nie?!

A.: Aaa! Dokładnie tak! Słuchajcie, znam takich, którzy na pytanie o to, czy palą, zawsze odpowiadają, że nie, ale od piętnastu lat codziennie wypalają jednego papierosa. To też jest palenie! Jeden papieros dziennie, co dwa dni, rano.

Z.: Albo tylko na imprezach, a tych np. ostatnio jest sporo, bo grill za grillem.

A.: No właśnie, więc to jest palenie papierosów.

Z.: „Ale ja nie palę, Aniusia”.

A.: Och! Jest tyle takich osób i powiem wam szczerze, że nawet trudno się odezwać i powiedzieć, że przecież to robią.

Z.: „Stara, oczy masz? Co ty? Paczka za paczką”.

A.: „Nie, nie, nie, nie palę. Nigdy nie palę”. A papierochy zawsze w torbie.

Z.: Właśnie, więc to jest trudny temat.

A.: Być może są tu takie osoby, jak w naszym bliskim otoczeniu, które uważają, że nie palą. A okazuje się, że…

Z.: Mamy inne spostrzeżenia. Mamusię oszukasz, tatusia oszukasz, ale Aniusi nie.

E-papierosy

A.: Warto również wspomnieć o e-papierosach. Już lepiej zawsze palić te elektroniczne, ale to nie znaczy, że one są dobre dla płodności. W tym momencie potrzebujemy więcej prac na ten temat, bo to wciąż nowość na rynku, chociaż wiemy, że one są już dostępne od kilku lat. Jak to się przekłada na płodność – wymaga to dalszych badań. Jednak nikotyna zawarta w e-papierosach jest również szkodliwa dla zdrowia. Warto się zastanowić, czy palić zwykłe papierosy, czy zamienić je na elektroniczne, bo to zawsze będzie lepsze, ale dobrze byłoby nie pokładać w tym nadziei.

Z.: Albo chociaż wybrać np. gumy z nikotyną.

A.: Dokładnie tak.

Z.: Trzeba coś z tym zrobić, cokolwiek, wykonać jakiś ruch. Chciałaś chyba teraz rozwiać wszystkie wątpliwości dotyczące e-papierosów, a jest ich dużo. Mamy za mało danych. Same jesteśmy ciekawe, ale jeszcze trochę za mało wiemy.

A.: Sugeruje się w tym momencie, że one również mogą działać szkodliwie. Dobrze, myślę, że temat papierosów jest wyczerpany.

Z.: Nie można ich palić i tyle. Nie ma żadnej sytuacji, w której byśmy na to pozwoliły.

Tłuszcze trans

Z.: Tłuszcze trans – hate it.

A.: No tak.

Z.: Hejtuję! W czym są tłuszcze trans, czego nie można jeść?

A.: Nie warto jeść gotowych rzeczy.

Z.: Na przykład takich cukierniczo-piekarniczych.

A.: Fastfoodowych też.

Z.: Niestety.

A.: Różnych…

Z.: …pysznych!

A.: Właśnie nie chciałam użyć tego słowa.

Z.: Ale one są robione po to, żeby takie były, o to chodzi. Ta kombinacja tłuszczu, cukrów i innych soli ma sprawić, że myślisz o tym, jakie to jest smaczne, i do tego wracasz. Gdyby te rzeczy były ugly, to byś tego nie jadła.

A.: Tak że kebab, zapiekanki i gotowe produkty negatywnie wpływają na płodność. Tłuszcze trans obniżają płodność kobiet i mężczyzn.

Z.: Są one bardzo prozapalne. Wpływają na ogólny stan zapalny w organizmie, co przekłada się na płodność, ale musicie też wiedzieć, że konsekwencje tego są bardzo rozbudowane. Hejtujemy tłuszcze trans! To na pewno może niszczyć waszą płodność.

Alkohol

Z.: No i kolejna rzecz, Aniusiu. Ciekawe, co tam masz. Jak nam się rozjadą te punkty…

A.: U mnie już się rozjechały, bo miałam coś innego!

Z.: No to mów.

A.: Od razu po papierosach miałam alkohol.

Z.: Aaa! To ja mam to pod numerem pięć.

A.: Pytań o alkohol jest mnóstwo.

Z.: Ania teraz zrobiła taki ruch ręką w górę – tyle ich jest.

A.: Jest ich bardzo dużo. Nie możemy powiedzieć, że to jest zdrowe. Jeżeli macie insulinooporność, bierzecie leki – to nie idzie w parze. Alkohol może być sporadycznie, prawda?

Z.: Ale to też zależy, jaki.

A.: Dokładnie tak.

Z.: Czy sięgasz po lampkę wina, czy po piwo?

A.: Lampka wina podczas kolacji z mężem być może będzie okej, ale pita codziennie albo browar…

Z.: „Browar” to tak jak moje „fajki” – spotkały się dwie dresiary.

A.: W przypadku insulinooporności alkohol wywali insulinę w kosmos. Słodkie drinki – tak samo. Niestety nie da się tego alkoholu obronić. Prawda?

Z.: Patrzysz na mnie, jakbym miała być dobrym policjantem.

A.: Podczas starań zdarzają się momenty, kiedy masz ochotę sięgnąć po alkohol, albo masz okazję, jak to w życiu – idziesz gdzieś ze znajomymi i chcesz się napić. Jeżeli jest to sporadyczne wyjście – nie mogę powiedzieć tego wprost, powiem „być może”.

Z.: Aniusia zawsze musi być black and white.

A.: W przypadku alkoholu niestety, ale tak jest. A jeżeli lubimy po pracy wypić browar, to nie może tak być.

Puste kalorie

Z.: Z twoich ust brzmi to tak, że mam przed oczami lekko patologiczny obraz. Aniusia zawsze wyraża się bezpiecznie, bo nie może powiedzieć, wiadomo. I ja też nie mogę, bo zaraz dostanę kopa pod stołem. Ale znamy życie – i tak tylko powiem. Dokładnie wiemy, jak jest, jakie emocje nam towarzyszą, jak czasami długo potrafią trwać starania i jak takie kagańce zakładane sobie na siłę potrafią nas uwiązać. Ale niech z tego wybrzmi chociaż to, że są takie rodzaje alkoholi, które są bardziej szkodliwe (jak np. w przypadku insulinooporności), i takie, które nie poczynią tyle zła. Jednak miejcie na uwadze, że każde kalorie pochodzące z trunków są puste. Niech to wam gdzieś brzęczy w głowie z każdym wypitym kieliszkiem, kuflem czy z każdą wypitą lampką. To są puste kalorie i nie przełoży się to na odżywienie organizmu. Kolejna rzecz, którą wam zabraliśmy. I co teraz, Aniusia, masz pod trójką?

A.: Ja powiedziałam „być może”. Wiadomo, o co chodzi. Dobra, pod trójką mam stres.

Z.: Eee! To mamy wszystko rozjechane, bo ja mam coś innego. No to opowiadaj o stresie, a potem zdradzę, co ja mam pod trójką.

Stres

A.: Chciałabym tutaj nawiązać do naszego podcastu z psychologiem, z którym poruszaliśmy temat stresu. A ten podczas starań jest ogromny. Powiedziałabym, że był jednym z większych stresów w moim życiu. To był chroniczny stan, bo to nie była sytuacja, która trwała chwilę, tylko miesiącami. W mojej głowie pojawiały się straszne sceny, które napędzały to, co się działo w moim organizmie. On był cały zestresowany. Follow-up ma służyć temu, żebyście zobaczyli, jak to na was wpływa. Być może pozwoli to zrozumieć, że stres może zaburzać owulację i cały cykl miesiączkowy oraz dowiecie się, co z tym zrobić.

Z.: Ładnie powiedziałaś. Bo na początku, gdy powiedziałaś „stres”, to sobie pomyślałam: „A pocałuj mnie w nos!”. „Nie stresuj się! Jedź na wakacje, to się uda”.

A.: Błagam cię. Przecież to najgorsze, co można usłyszeć.

Z.: Tak. Ale potem ładnie wybrnęłaś.

A.: Myślę, że warto o tym posłuchać. Starania przeorały zarówno mnie, jak i ciebie i pewnie wiele osób, które nas słuchają.

Daj sobie pomóc

Z.: Jeżeli jeszcze nie włączaliście tego podcastu z psychologiem, to zerknijcie na niego jako na taką kropkę nad i, aby zamknąć ten temat. Powiem wam, mimo że wydawało mi się wtedy, że to wypieram i całkiem dobrze sobie z tym radzę, to w pewnym momencie zaczęłam somatyzować swoje stany emocjonalne. Dopiero po pewnym czasie mogłam przerobić na terapii to, jak bardzo się wtedy stresowałam. A nie wiedziałam, że mogę sobie pomóc, albo chociaż postarać się to zrobić mechanizmami, o których Kuba mówi w tym odcinku.

A.: Dokładnie tak. I tylko dodam…

Z.: Ani musi być na wierzchu!

A.: Zrodziła mi się myśl po tym, jak mówiłaś o somatyzowaniu. Ja z kolei stres i dbanie o siebie odstawiałam na bok, bo teraz liczą się starania, a nie ja. Myślałam, że muszę sobie dać radę i nie będę się skupiać na żadnym stresie, bo to udźwignę, pokażę światu, że jestem najsilniejsza. Nie chciałam sobie pomóc. To chciałabym dodać. Warto posłuchać tego podcastu. Kropka? Czy jeszcze chcesz coś dodać?

Z.: Możesz, stara, triumfować. Twoje było na wierzchu.

A.: No nie!

Cukier

Z.: Chcę wam podać kolejny punkt, którego wam zabronię. Od razu mówię, że robię to z ciężkim sercem, gdyż bardzo się tu z wami jednoczę. Tak jak wspominałam, że od papierosów nigdy nie byłam uzależniona i mam nadzieję, że nie będę, tak od cukru raczej jestem. To moja guilty pleasure, nie wyobrażam sobie bez niej życia. A przez ostatnie miesiące muszę walczyć z rzeczywistością, która mi to zupełnie zabiera.

Właściwie, gdy wyobrażam sobie czas starań i wszystkie schorzenia, które mogą utrudniać zajście w ciążę, to trudno mi wybrać takie, przy których mogłabym wam powiedzieć: „Spoko, jak masz to, to coś tam musisz wprowadzić, ale cukier możesz szamać”. Nie ma takiego – serio. Cukier to morze rzeczy! Wszystkie produkty z dodatkiem cukru (takiego czystego, białego, którego nawet nie próbujemy czymś zastąpić) można zgrabnie połączyć z wysokim indeksem i ładunkiem glikemicznym. Nie, Anna? Masz taki punkt na swojej liście?

A.: Mam. Wracając do tego twojego uzależnienia od cukru, to jest taka grupa osób (Zosinek się do niej zalicza), która kocha wszystko, co jest słodkie. Wydaje się, że „odstaw słodycze” to najprostszy krok podczas przechodzenia na dietę. Chciałybyśmy powiedzieć, że bardzo was rozumiemy, chociaż Zosia pewnie rozumie was jeszcze bardziej.

Słodyczobook na ratunek

Z.: Stara, ty życie znasz?

A.: Ja może znam mniej, bo nie jestem takim freakiem, ale lubię zjeść coś słodkiego, np. kawałek tortu. Jakiś czas temu pracowałyśmy z Zosią nad przewspaniałym słodyczobookiem, który już jest dostępny. Tam jest niebo na kartach PDF dla wszystkich tych, którzy są uzależnieni. Cukier negatywnie na nas wpływa – niestety, bardzo często w słodkich produktach nie ma niczego dobrego dla płodności. Gdybyśmy miały wskazać jedną rzecz, którą warto zrobić, to byłoby to właśnie odstawienie słodyczy. Ale wiemy, że dla wielu z was może być to bardzo trudne i smutne, dlatego wychodzimy naprzeciw i dlatego powstał ten e-book, w którym znajdziecie masę przepisów, które zastąpią wam słodkości. Tam jest wszystko: serniczki, beziki, malinowa chmurka, leśny mech. Łasuchy, które testowały te dania (a mamy takich w otoczeniu), mówiły, że to niemożliwe, aby one były zdrowe, bo są zbyt dobre!

Z.: Słuchajcie, bo teraz mam zgrzyt w głowie, bo funkcjonujemy trochę w takiej czasoprzestrzeni, w której nagrywamy jakieś rzeczy na zaś, a one się dzieją później. I mam wątpliwość, czy ten e-book jest dostępny, Aniu, bo on będzie w sprzedaży przez osiem dni. W momencie, kiedy ukaże się ten podcast, prawdopodobnie nie będzie go już na stronie i nie wiemy, kiedy pojawi się z powrotem. W każdym razie musicie wiedzieć, że stworzyłyśmy taki e-book i że są w nim pyszne dania. Mamy nadzieję, że jesteście w jego posiadaniu, bo prawdopodobnie do sklepu wróci nieprędko.

A.: Masz rację, Zosinku. Dobrze, że ty masz mózg w tym zespole.

Z.: Mimo że nie karmię go cukrem!

A.: Tak, ten e-book był dostępny przez chwilę.

Z.: Wróci na jakąś dobrą okazję.

A.: Dokładnie tak.

Z.: Ale kiedy – tego jeszcze nie wiemy.

A.: Zostawiamy was z informacją, że cukier szkodzi płodności.

Temperatura

A.: Kolejny podpunkt, mój drogi Zosinku, na twojej karteczce – czy to jest temperatura?

Z.: Tak!

A.: Cudownie.

Z.: No wreszcie się spotkałyśmy, ciekawe, co będzie dalej. Później się rozjeżdżamy, bo ja mam alkohol, a u ciebie już był. Temperatura! Ma ona największe znaczenie w przypadku mężczyzn. Chodzi o temperaturę okolic moszny, która powinna być chłodniejsza od reszty ciała. Tak jesteście, panowie, stworzeni, że aby to wszystko hulało i aby plemniki mogły się tworzyć, to potrzebują do tego odpowiedniego środowiska. Trzeba robić wszystko, by nie doprowadzać do przegrzewania jąder. A łatwo można to zrobić, np. poprzez prowadzenie siedzącego trybu życia. W momencie, kiedy siedzicie bardzo długo za biurkiem albo jesteście np. kierowcami, to macie trochę trudniej, bo prawdopodobnie wasze jądra się permanentnie przegrzewane.

A.: Tak, będą się do tego też przyczyniać ciepłe kąpiele i ciepłe prysznice. Podobnie działa noszenie obcisłej bielizny. Bardzo często panowie, którzy mają obniżone parametry nasienia, śpią bez niej.

Z.: Albo noszą luźniejsze bokserki.

Sauna

Z.: Ania powiedziała o ciepłych prysznicach i kąpielach, to ja jeszcze dodam taką oczywistą rzecz – sauna. Kiedyś na jednej z konsultacji okazało się, że chłop zaczął chodzić na basen i za każdym razem na saunę, a my się głowiłyśmy, co u niego nie gra i jak to możliwe, że po wprowadzeniu diety nic nie drgnęło.

A.: A tu przegrzewał jądra.

Z.: Nie rób tak.

A.: Bo wtedy nasze wysiłki (dieta, sport) idą na marne.

Z.: Szczególnie gdy to się dzieje tak często, jak on to robił. Trzy razy w tygodniu basen, trzy razy sauna… Jak żyć?

A.: I dieta nie działa! Nie przegrzewamy jąder, pilnujemy tego albo przekazujemy ten fragment podcastu naszym partnerom, aby usłyszeli, że ma to duże znaczenie. Odnośnie do siedzenia przy biurku przyszło mi jeszcze ma myśl zakładanie nogi na nogę. Niektórzy panowie mają taką tendencję. To też powoduje, że robi się bardzo ciepło. A jak jeszcze mamy obcisłe majtki, spodnie, to już się tam robi naprawdę gorąco, a super, gdyby było luźno i przewiewnie.

Narkotyki

Z.: Co masz następne? Bo teraz się rozjedziemy ponownie.

A.: No nie wiem, czy tak będzie. Narkotyki.

Z.: To jest to, czego ja nie mam. 

A.: A, nie masz.

Z.: Nie chciałam tego zabronić. (śmiech) Nie wpadłam na to, że powinnam to powiedzieć.

A.: A ja stwierdziłam, że muszę, bo być może myślimy, że tego typu używki nie mają wpływu na starania i w ogóle na zdrowie, a mają, i to ogromny. Próbuję dobierać odpowiednie słowa, aby nie powiedzieć wprost, o co mi chodzi, ale wszelkie rzeczy, które można zapalić, np. marihuana, wpływają na płodność.

Z.: Degradują ją – niech to wybrzmi.

A.: Dokładnie tak.

To negatywnie wpływa na płodność

Z.: Z badań, które znalazłyśmy, na pewno pamiętam kokainę, która też oddziaływała negatywnie. Ale nie wgłębiamy się w używki, bo to jest oczywiste, że trzeba je odstawić dla ogólnego zdrowia.

A.: Tak, ale fajnie, że to powiedziałyśmy.

Z.: Marihuana jest mocno związana z wpływem na ruchliwość plemników.

A.: I na morfologię. To działa negatywnie na płodność i taki jeden blancik… Czy jak to się tam nazywa…

Z.: Bo Ania tak się nie zna, nie zna, ale nawet wie, jak się nazywa takie…

A.: Przeglądam memy. To z nich czerpię wiedzę.

Z.: „Mamo, ja wiem, bo w szkole tak jest. Ja nigdy!”.

A.: Słuchajcie, ja stronię, ale rozmawiam z ludźmi i wiem, co oni robią. I na konsultacjach też akurat przyznawali się do takich rzeczy.

Z.: Uwielbiam podpuszczać moją starą i jak się musi tłumaczyć. (śmiech)

A.: „Koleżanka mi mówiła”. I taka prawda. Dobra, na poważnie.

Z.: „I pytam dla koleżanki”.

A.: Palenie marihuany wpływa negatywnie na morfologię i na ruchliwość plemników.

Z.: Ale stop! Bo to tak, jakbyś zabrała tylko chłopom. U lasek też rozregulowuje hormony.

A.: Tak, oczywiście.

Z.: Więc słuchajcie: nie pozwalamy i panom, i paniom, żeby nie było, że faworyzujemy którąś z grup.

A.: Kurczę, Zosin, masz rację.

Z.: Dokładnie tak, bo jakby morfologia – koniec tematu. Ty możesz palić i patrzeć mi głęboko w oczy, ale ty nie możesz.

Wysoki ładunek i indeks glikemiczny

Z.: Dobrze, potem ja mam stres, więc znowu się rozjechałyśmy, bo już o tym opowiedziałaś. A ty – co masz?

A.: Niski ładunek.

Z.: Tak, ja też to mam.

A.: Niski ładunek i indeks glikemiczny.

Z.: Należy tak żyć. Nie należy żyć z wysokim.

A.: Dokładnie tak. Bardzo lubimy ten niski ładunek i indeks glikemiczny, bo to wam daje pogląd na to, po które produkty sięgać. Zdajemy sobie sprawę, że dla osoby, która rozpoczyna dietę, to wszystko na początku to jakiś kosmos. Najlepiej nam się żyje, jeżeli mamy tabelkę z tym, co wolno, a czego nie wolno. Czasami to tak nie wygląda, nic nie jest czarno-białe. Może być tak, że wystarczy połączyć coś ze średniego indeksu i ładunku glikemicznego z niskim i wychodzi superpłodne danie.

Ale do czego zmierzam – wysoki indeks i ładunek glikemiczny niszczą naszą płodność. Jeżeli takie produkty znajdują się w większości w naszym jadłospisie, to działa to negatywnie. Kiedy kierujemy się niskim ładunkiem i indeksem glikemicznym to otrzymujemy pulę produktów, które wpływają na zdrowie, płodność, parametry nasienia. To taka fajna ściągawka. Zawsze powtarzamy, że jak nie wiesz, co jeść, to zerknij na nią – będzie to pewien wyznacznik na początek.

Z.: Szczególnie jeśli należycie do grupy „Zosinek” zamiast „Aniusia”. Gdy sobie wyobrażam osobę, która ma dodatkowo rozregulowaną gospodarkę węglowodanowo-insulinową, to u niej rzeczywiście drogowskazy są bardziej rygorystyczne niż u tej, której trzustka i wszystkie komórki obwodowe działają lepiej niż u Zosinka, który właśnie w tym momencie odkłada glukometr. Jak ja was rozumiem! Ten indeks i ładunek u każdego ma znaczenie, natomiast czasami u niektórych musi być to przestrzegane bardziej rygorystycznie. Przytulam was mocno!

Błonnik

A.: Dobra. Ostatnia kropeczka.

Z.: No i co tam masz? Ja mam, że za mało błonnika.

A.: U mnie to samo.

Z.: Eee! Piona! Za daleko jesteś, żebyśmy mogły sobie przybić. Za mało błonnika – bardzo częsty problem w diecie Polaków. Może wam się to kojarzyć z takim stanem typu zaparcia, ale w sumie, co was to obchodzi, jak wam to za bardzo nie utrudnia życia. A chciałybyśmy wam powiedzieć, że to również przekłada się na płodność. Tak? Chciałabyś tak powiedzieć?

A.: Bardzo bym chciała. Niezwykle często spotykałyśmy się z tym, że błonnika było za mało w diecie, co powodowało zaparcia. Miałam na konsultacjach osoby, które wypróżniały się raz w tygodniu. A po wprowadzeniu diety działo się to raz dziennie. Ponadto zbyt mała ilość błonnika w przypadku insulinooporności, u dziewczyn, które mają dodatkowo PCOS, sprawia, że wyrządzamy sobie jeszcze więcej złego.

Z.: Ja tu kręcę głową. Co mam powiedzieć? Trzeba jeść błonnik. Możemy też odpowiedzieć na jedno z najczęściej pojawiających się pytań – osoby, które przez długi czas nie miały w swojej diecie błonnika w wystarczających ilościach, gdy przechodzą na dietę Akademii, to zgłaszają nam, że wypróżniają się bardzo często i mają wątpliwości, czy to jest okej. W takich sytuacjach radzimy się jeszcze chwilę wstrzymać i wytrzymać, bo to może wynikać z tego, że organizm nagle dostał tyle błonnika (a właściwie nawet trochę więcej niż mówią zalecenia), że może reagować na to właśnie w taki sposób. Jeśli to niebawem minie, to nie masz się czym martwić i super, bo wreszcie jest tak, jak być powinno. Gdyby to trwało dłużej, to daj znać, trzeba to skonsultować. Sprawdzimy, czy nie chodzi czasem o coś innego.

Z miłości do płodności

Z.: Trochę wam zabrałyśmy, chyba już wystarczy.

A.: Na razie tak.

Z.: Ania, brutalny człowiek.

A.: To już jest dużo rzeczy, które przekładają się na płodność.

Z.: Gdyby się okazało, że robicie to wszystko, co wymieniłyśmy, i teraz to odstawicie, to już jest utopia, różowy świat, skaczemy po chmurkach.

A.: To naprawdę zrobicie bardzo dużo dla swojej płodności. Do tego was zachęcamy. Dużymi bądź małymi krokami. Wprowadzenie tego z dnia na dzień może się okazać bardzo trudne, zdajemy sobie z tego sprawę. Ale chociaż warto zrobić pierwszy krok i odfajkować któryś punkt. Może papierosy, alkohol, cukier? Może jednocześnie zwrócisz uwagę na temperaturę jąder? Albo na ten niski ładunek i indeks glikemiczny?

Z.: Nie pozostaje mi nic innego, jak zachęcić do działania. Zależy, w jakim jesteście teamie, bo małe kroki u większości się sprawdzają, ale niektórzy muszą mieć wszystko odcięte z dnia na dzień. Jeśli którykolwiek z tych punktów was dotyczył, trzeba coś z tym zrobić. A jeśli więcej niż jeden, to już tym bardziej. Trochę wam dzisiaj zabrałyśmy, ale to wszystko z miłości do płodności i do was – serio. Chociaż możemy wam się teraz wydawać złymi mamusiami, ale to tylko z miłości, naprawdę.

A.: Dziękujemy za wysłuchanie naszego podcastu i za to, że byliście z nami przez te kilkadziesiąt minut. Życzymy wam udanego wtorku.

Z.: Udanego weekendu wam życzymy. Całego.

A.: No to tygodnia!

Z.: I do usłyszenia za tydzień.

A.: Do usłyszenia, pa!

Z.: Hej!

Akademiowe diety i e-booki: www.sklep.akademiaplodnosci.pl