×
W górę
×
Akademia Płodności / Blog / Podcasty / #052 – Jak wspierać płodność jesienią?
31.08.2021
#052 – Jak wspierać płodność jesienią?

Co można zrobić dla swojej płodności, gdy jesień puka do drzwi? W tym odcinku zdradzamy kilka prostych trików. Będzie mowa o tym, co możemy dodać do swojej diety i suplementacji, dlaczego panowie powinni szczególnie troszczyć się teraz o swoje zdrowie, a na koniec podamy przepis na pyszną zupę, którą pokochało już wiele osób. Zdradzimy też, dlaczego jesień dobry czas w naszej Akademii. Sprawdź, jak wspierać płodność jesienią.

Plan odcinka

  1. Jak wspierać płodność jesienią? Jesienna magia
  2. Moc przypraw
  3. Gorączka a parametry nasienia
  4. Kiszonki dla brzuszka i serduszka
  5. Witamina D
  6. Gotujemy zupę

Transkrypcja podcastu Akademii Płodności

Ania: Chciałabym wam opowiedzieć o siedmiu rzeczach, za które kocham Zosinka.

Zosia: Chciałabym nagrać dzisiaj taki podcast, ale to niestety marzenie. Niestety!

Cześć, tu Ania i Zosia. Wspólnie tworzymy Akademię Płodności, w której towarzyszymy parom starającym się o dziecko.

Z.: Dzień dobry, dzień dobry! 

A.: Dzień dobry, dzień dobry.

Z.: Witaj, wtorku.

A.: Witaj, wtorku. Witaj, wrześniu… Już za moment.

Z.: Za chwilkę, stara. Jutro, więc już możesz pożegnać sierpień.

A.: Żegnamy lato, witamy jesień.

Z.: Dokładnie tak! Dzisiaj będzie skrajnie jesienny podcast. Będziemy mówić o tym, jak przekuć potencjał jesieni na to, aby jak najmocniej rozkręcić płodność. Będzie mowa zarówno o tym, co może wylądować na waszych talerzach, jak i o tym, o czym pamiętać w suplementacji oraz jak niektóre sytuacje z naszego życia, np. przeziębienie, mogą wpłynąć na płodność.

A.: Dokładnie o tym będzie ten podcast. Wydajemy go również z tej okazji, że w naszym sklepie pojawiły się już diety jesienne, które mogą wspierać waszą płodność. A musicie nam wierzyć, że zauważyłyśmy pewną tendencję, że akurat te diety na jesień i wiosnę mają jakąś moc. Zastanawiałyśmy się z Zosią, czy być może jest to efekt tego, co się w nich znajduje i dostępności pewnych produktów. Po części będziemy o nich również tutaj rozmawiać.

Jak wspierać płodność jesienią? Jesienna magia

Z.: Pamiętasz, jak chodziłam do mojej pani doktor, jeszcze tej w Lublinie? Gdy była ta owulacja okołowrześniowa, to ona powiedziała: „Pani Zosiu, wrzesień to naprawdę bardzo dobry czas do zachodzenia w ciążę”. Zapamiętałam to. Potem jeszcze rozkminiałyśmy, czy np. może mieć na to wpływ…

A.: …witamina D.

Z.: Tak, ale może jest tak zaprogramowany jakiś cykl, rytm… Jak to powiedzieć… Ania się właśnie oblała kawą, więc jestem rozproszona.

A.: Już spokojnie.

Z.: Uratowałaś?

A.: Mówisz bardzo ciekawe rzeczy.

Z.: No to pomóż mi to nazwać. W sensie, że jakoś tak działa przyroda, fazy Księżyca, długość dni itd. A musicie też tutaj wiedzieć, że to nie ma jakiegoś głębszego, naukowego podparcia, tylko po prostu zauważyłyśmy, że te czymś napędzane organizmy chętniej zachodzą w ciążę na jesień, aby być w niej zimą i urodzić, kiedy się robi ciepło. Coś w tym jednak musi być. Oczywiście dopatrywałyśmy się wszystkiego – długości dnia, tego, jak pachną liście, faz Księżyca itd. Miałyśmy takie rozkminy. Pamiętam, że to, co powiedziała pani doktor, zasiało w mojej głowie ziarenko zastanowienia. I rzeczywiście dostrzegamy taką tendencję jesienno-wiosenną, i to wtedy jest baby boom. Więc potencjał jesieni jest ogromny, trzeba go przekuć na płodność i jest w czym rzeźbić.

A.: No to rzeźbimy.

Moc przypraw

Z.: Zaczynamy o tego, że jest dużo przypraw, które bardzo kojarzą się z jesienią – są takie romantyczne, pachnące, że aż chce się je wtedy dodawać. Dzisiaj się zastanawiałam, czy odpalić nam świeczkę pachnącą goździkami.

A.: To już czas.

Z.: Jeszcze chwilka, ale kocyk, te sprawy, np. herbata z przyprawnymi… One oprócz tego, że pięknie pachną, to mają jeszcze superpotencjał antyoksydacyjny, czyli taki, który wymiata wolne rodniki.

A.: Dokładnie tak. A wolne rodniki to takie stworki, o których już być może wiecie, a jeżeli nie i dopiero zaczynacie przygodę z dietą, to musicie mieć świadomość, że w sytuacji, gdy nasz organizm jest pod wpływem stresu, a nasza dieta jest nieprawidłowa, to komórki są narażone na ich zwiększone działanie. W prawidłowych warunkach organizm powinien je zwalczać. Nadmiar wolnych rodników tworzy stres oksydacyjny, który uszkadza plemniki i komórki jajowe. Dokładamy cegiełkę do ich ochrony dzięki temu, że w diecie znajdują się przyprawy przeciwzapalne. To tacy „waleczni wojownicy”, którzy mamy nadzieję, że goszczą na waszych talerzach albo zrobią to po tym podcaście.

Czas na herbaty z przyprawami

Z.: Fajne to jest, że jesienią chce się tego bardziej niż np. latem. Taka herbata pachnąca goździkami i kardamonem skrajnie kojarzy mi się z zimą i jesienią, więc teraz naprawdę będzie łatwiej po to sięgać. Ania znalazła badanie, które udowadnia, że gotowane przyprawy i zioła nie tracą na wartości, jeśli chodzi o ten potencjał antyoksydacyjny.

A.: Tak że nie musicie się martwić, że wysoka temperatura…

Z.: …je zniweluje, osłabi. Gdy się zastanawiałyśmy, o czym mówić w tym odcinku i co zrobić jesienią, (a można zrobić naprawdę bardzo wiele), to padło hasło, że powiemy o skali ORAC. Myślę sobie: „Kurde, nie mówmy o tym, bo już tyle razy o tym było”, ale Ania dodała: „Ale nie w podcaście!”. I rzeczywiście. Jest taka skala ORAC, która klasyfikuje antyoksydanty.

A.: Pokazuje ich siłę.

Z.: Dokładnie tak. I tam na szczycie są goździki, więc zdecydowanie warto je włączyć do diety.

A.: Wysoko jest również cynamon, o którym, Zosiu, wspominałaś i który jest taką jesienno-zimową przyprawą. Pamiętam, że dziewczyny zawsze po naszych jesiennych webinarach robiły sobie herbatki z przyprawami i piły np. goździki, imbir, kurkumę z pieprzem i cynamon. Zalewały to i przygotowywały napój przeciwzapalny. To było super.

Z.: Dokładnie tak było i bardzo polecamy to spróbować. To jest pierwsza rzecz, którą możemy zrobić, kiedy jesień jest już u progu. Chociaż jeszcze świeci słońce (i niech tak będzie jak najdłużej), ale już się chce tych dodatków przeciwzapalnych.

A.: Niech przyprawy działają. Mówimy o tym w kierunku wspierania płodności męskiej oraz kobieciej, bo to też jest bardzo ważne, że działajmy tutaj w parze.

Gorączka a parametry nasienia

Z.: Słuchajcie, przechodząc do następnego tematu, musicie też wiedzieć, że może się tak zdarzyć, że jesienią będziecie bardziej osłabieni i może się pojawić przeziębienie. Chcemy powiedzieć teraz o tym, co się dzieje, kiedy temperatura ciała mężczyzny jest podwyższona przez dłuższy czas.

A.: Warto zwrócić na to uwagę. Chcemy nadmienić, że taki epizod gorączki, który wystąpi w momencie, w którym walczycie z obniżonymi parametrami nasienia, może mieć wpływ na jego wyniki. Jeżeli czekacie trzy miesiące, a w międzyczasie zdarzy się coś takiego, to trzeba wziąć na to poprawkę. Należy wiedzieć (a bardzo mało osób o tym wie), że temperatura może mieć wpływ na wyniki. I mówimy to też po to, aby się tym nie zrażać, tylko dać sobie jeszcze trzy miesiące, by mieć pewność, że było okej, więc teraz wszystko będzie czarno na białym.

Z.: Jasne, dokładnie tak. Czyli po prostu musicie wiedzieć, że może się tak zdarzyć. Starajcie się do tego nie dopuszczać. Bardzo chciałybyśmy, aby po wysłuchaniu tego podcastu żaden mężczyzna, który stara się o dziecko, nie miał tej jesieni infekcji. Możecie trochę o to zadbać i nie robić głupich rzeczy, które doprowadzą do przeziębienia, ale jeśli się ono pojawi, to mówimy o tym, abyście zdawali sobie sprawę, że to może mieć wpływ (jakościowy i ilościowy) na parametry nasienia. I wtedy proszę się nie zrażać. Musicie o tym po prostu wiedzieć. A wystarczy naprawdę taki krótkotrwały epizod, aby już coś trochę popsuć. I tyle o gorączce, nie ma się co bardziej nad tym rozwodzić.

Kiszonki dla brzuszka i serduszka

A.: Przechodzimy do kiszonek. Bardzo was zachęcamy w tym okresie jesiennym do zrobienia sobie swoich kiszonek. Możecie ukisić wszystko, co wam się podoba. Co ty, Zosinku, kisiłaś ostatnio?

Z.: Taki miks. Przyznaję się, że robiła to babcia Krynia, a ja podjadałam, bo ten słoik stał u niej. Ale wrzuciłyśmy tam wszystko i wyszło ekstra. Był i kalafior, i burak, który ładnie wszystko zabarwił. Pamiętam z opowieści mojej mamy, że jej babcia, czyli moja prababcia, podobno kisiła najlepszą na świecie sałatę! Kisiła całe główki, zdejmowała tylko zewnętrzne liście. Nie mogę sobie tego wyobrazić! Ale gdy mama o tym opowiada, to brzmi to jak ambrozja, że ta sałata była taka chrupiąca i sfermentowana – podobno pyszna. Tak à propos tego, że można próbować kisić wszystko. Polecam zrobić sobie taki miks. U mnie były buraki, był kalafior, była marchewka i na same górze chyba był brokuł. Zrobiłyśmy z babcią Krynią taki warstwowy słoik.

A.: Ja jestem fanką kiszenia buraków. Uwielbiam ten zakwas buraczany. W bardzo prosty sposób się to robi, jeśli przestrzegacie zasad aseptyki, dbacie o to, aby wszystko było czyste. To jest przepyszne. Zachęcamy do tego ze względu na to, że jedzenie kiszonek stwarza idealne warunki do rozwoju korzystnych bakterii.

Z.: Dokładnie tak. W kiszonkach są szczepy probiotyczne, które podczas fermentacji działają bardzo korzystnie. Dzięki nim tworzą nam się w jelitach rzeczy, których bardzo potrzebujemy podczas starań, a w dodatku jest to smaczne i wpływa na odporność. Działanie probiotyków jest tak szerokie, że warto. W trakcie fermentacji cukry proste są przerabiane na kwas mlekowy. To bardzo pożądany proces. Możecie sobie kisić, co tylko chcecie. A jak zrobicie np. buraki, to oprócz tego, że są pyszne i je zjadacie, to jeszcze wypijacie ten sok!

A.: Zakwas!

Z.: To też jest bardzo korzystne, więc całą zawartość słoika można wprowadzić do swojego brzuszka i serduszka.

Witamina D

Z.: Temat, który może się wydawać oklepany – poziom witaminy D jesienią. Za każdym razem, gdy o tym mówię, mam wrażenie, że to jest tak oczywiste jak pij dużo wody czy skala ORAC, a później się okazuje, że jednak się trafiają ludzie, którzy przychodzą i pokazują wynik badania krwi, a w nim oznaczenie witaminy D na poziomie niższym niż np. 10. Tak że stwierdziłyśmy, że musimy to powiedzieć, bo teraz mniej się będziemy wystawiać na słońce, więc automatycznie wchodzimy w okres, w którym suplementacja witaminy D jest zasadna.

A.: Warto ustalić dawkę ze swoim lekarzem po wcześniejszym zbadaniu poziomu tej witaminy. I to, że całe lato przebywaliście na słońcu, wcale nie musi oznaczać, że wynik jest prawidłowy. Warto sobie wykonać to badanie, skonsultować je i dobrać indywidualną suplementację.

Z.: To może być złudne, że niby chodziłam ciągle w bikini i jestem cała opalona, więc pewnie tej witaminy mam dużo. Może się okazać, że wcale tak nie jest. Musicie też pamiętać, że niektórzy ludzie potrzebują więcej witaminy D, np. osoby, które mają nadmierną masę ciała, zwłaszcza otyłość. U nich od razu stosujemy podwójne dawki. Temat witaminy D i niedoborów, które wpływają na płodność, jest jednym z lepiej przebadanych. Witamina D bardzo przekłada się na płodność zarówno kobiecą, jak i męską. Są spekulacje, że bierze ona udział w patogenezie niektórych chorób, jak np. PCOS, więc koniecznie musimy dbać o jej odpowiedni poziom. Jest to istotne również w kontekście powodzenia in vitro – nie ma z czym dyskutować.

A.: Dokładnie tak. A teraz będzie mniej słońca, co sprawi, że tej witaminy D może być za mało.

Gotujemy zupę

Z.: Mam wrażenie, że ten podcast będzie skrajnie merytoryczny. W takim sensie, że nie jedziesz samochodem i nie słuchasz o tym, że Zosinek wpierdziela sakiewki jabłkowe, gdzie wpuszczasz to jednym uchem i wypuszczasz drugim. Powiedziałyśmy już tyle stricte merytorycznych rzeczy, że ten odcinek może być ciężki w odbiorze. Ale żeby był jeszcze cięższy i na maksa naładowany, to podamy wam sposób na to, aby przemycić do swojej kuchni trochę więcej jesieni o potencjale propłodnościowym i zaproponujemy wam zrobienie zupy.

A.: Zresztą naszej ulubionej, do której ładujemy wszystko to, co wspiera płodność i ma dużo cynku, więc sprawdzi się również przy obniżonych parametrach nasienia. Zawsze zwracamy w naszych dietach na to, aby była w nich odpowiednia ilość cynku, a nawet jeszcze więcej.

Z.: Zwracamy uwagę na to.

A.: A jak powiedziałam?

Z.: „Zwracamy na to”.

A.: A! Uwagę.

Z.: Czasami, gdy się słucham, to mam takie myśli, że jeszcze chciałam tu wstawić trzy słowa, ale moja głowa już była dalej i usta nie nadążyły. I dobrze, teraz przepis. Na pewno chcielibyście znać proporcje, a właśnie dzisiaj tak nie będzie. Podamy wam, jak my to gotujemy. Jeśli za każdym razem zrobicie trochę inaczej, to też będzie super. Nie ograniczajcie się tak. Raz sobie przygotujecie zupę na dwa dni, raz na trzy, a raz na tydzień. Powiemy wam, co tam ma się znaleźć, nie?

A.: Dokładnie tak. To jest taka zupa, która zawsze wychodzi. Czasami jest rzadsza, czasami gęstsza, możecie ją zblendować lub nie – jak kto lubi. To zupa soczewicowa, którą kochamy.

Z.: To hit całej społeczności akademiowej. Ludzie ją pokochali.

Pyszna zupa z soczewicą

A.: To odkrycie. Bazowy przepis pochodzi z e-booka „28 dni do płodności”. Trochę go zmodyfikujemy, dlatego że mamy jesień. Aczkolwiek sztos! Wyrywa z butów ta zupa.

Z.: Ja ją kocham, bo szybko się ją robi. Uwielbiam!

A.: Dokładnie tak jest. Nie mamy czasu, więc wlewamy do gara bulion warzywny. Dodajemy soczewicę, najlepiej czerwoną, bo zielona długo się gotuje.

Z.: I trzeba ją namoczyć, a czerwoną możecie wyjąć z szuflady, wsypać do zupy i gotowe.

A.: Rach-ciach. Soczewica znajduje się w skali OREC całkiem wysoko.

Z.: I jest świetnym źródłem cynku, więc to jej dodatkowy atut.

A.: Dokładnie tak. Dolewamy passatę pomidorową, dodajemy przyprawy przeciwzapalne, o których wspominałyśmy wcześniej, czyli kurkumę, pieprz.

Z.: Słuchajcie, ja dodaję tutaj dużo ziół i czosnku. Ta zupa jest taka mocno ziołowa. Dodaję oregano, tymianek, rozmaryn. Ona jest taka pyszna, pachnąca.

A.: Tak, dodajemy to i jeszcze dynię pokrojoną w kosteczkę. Robimy taki miks, gotujemy to wszystko. Sprawdzamy, czy soczewica jest już miękka. No i ludzie kochani! A jak się jeszcze przegryzie w lodówce…

Z.: Soczewica szybko jest w sumie miękka. Ta zupa błyskawicznie się robi, w pół godziny. Ja ostatnio nie mam już zamrożonego gotowego bulionu, więc kupuję włoszczyznę, przygotowuję ją i najpierw gotuję na niej wywar (wrzucam też ziele angielskie i listek laurowy). Później wyjmuję te warzywa, ścieram je na tarce, dodaję do tego dynię i soczewicę i zalewam to wszystko passatą pomidorową. Pyszna jest ta zupa, teraz bym ją zjadła. Gdy o tym opowiadam, to mam na nią ochotę.

A.: Nalewamy zupę do miseczki, możemy ją podawać z kleksem jogurtu naturalnego i posypać natką pietruszki oraz pestkami dyni, które również mają sporo cynku, dlatego kocham je przy obniżonych parametrach nasienia.

Z.: Naprawdę zjadłabym teraz tę zupę. Smutno mi, że jej nie mamy i tylko o niej mówimy.

Przepis dla opornych

A.: Pyszna jest. Ona się również sprawdza w momencie, w którym wasz partner, który powinien być na diecie, jest niezbyt…

Z.: Jest „oporniakiem” – nazwijmy to.

A.: Oporny z niego typ. Zawsze w takim przypadku jest informacja zwrotna, że on nie dowierza, że będą jedli takie pyszne dania.

Z.: „Laski, słuchajcie, przeszło – stary zjadł”. Zupa soczewicowa jest hitem z kilku względów, bo tam jest i likopen z pomidorów, i ta soczewica, i ten cynk, i te zioła przeciwzapalne. To też superopcja, aby wprowadzić do diety białko roślinne, które sprowadza na świat owulację torpedę. Potencjał tej zupy jest przeogromny! Wszyscy powinni ją szamać i uszy powinny się im trząść.

A.: Tak.

Z.: Tak więc zostawiamy was z tym przepisem bez konkretnych proporcji. Trzeba sobie eksperymentować i dodawać to, co się lubi. A jak się nie chce za bardzo eksperymentować albo chce się mieć więcej inspiracji, to oczywiście zawsze zachęcamy was do tego, aby nabyć sobie naszą dietę.  W ogóle aktualnie osoby, które są zapisane na nasz newsletter, otrzymują kod zniżkowy. Jeśli go wpiszecie podczas zakupów, to on robi takie czary-mary i te diety są tańsze. Więc jeżeli nie macie ochoty się głowić albo jeśli chcecie mieć przekuty cały potencjał jesienny na to, co możemy zrobić z płodnością, to polecamy nasze diety. A jest ich sporo do wyboru. I cały szereg.

A.: I wiele dni!

Z.: Bo jest dieta i dla kobiet, i dla mężczyzn na obniżone parametry, a jak jesteście gotowi, żeby stosować tę dietę razem, to możecie od razu się zdecydować na tę dla par. Jeśli musicie coś eliminować, bo macie alergię, to mamy np. dietę bez jajek, mleka i glutenu. Mamy też dietę wegetariańską. Turboświetnie jest w tym sklepie na jesień, jest w czym wybierać. Teraz jest tam o wiele więcej fajnych rzeczy niż tylko kiszonki i zupa soczewicowa.

Jak wspierać płodność? Już wiadomo!

Z.: Ania po prostu: „jep”, tzn. tak.

A.: Tak. Tam było „p” na końcu, chcę tutaj wytłumaczyć. Tak, zgadzam się, podpisuję się pod tym rękami i nogami. Zawsze po jesieni jest dobry czas w Akademii. Jesienne diety dają dużo energii.

Z.: Dają baby boom. Oby było tak tym razem, niech nas ta cykliczność nie zawiedzie. Nas – to swoją drogą, ale was przede wszystkim. Więc oprócz tego, że przekuwamy potencjał jesieni na płodność, to oczywiście dołączamy zawsze nasze zaciśnięte kciuki – już nam prawie odpadają, są białe, bo krew tam nie dociera. Wiedzcie, że tu jesteśmy, zawsze możecie się do nas odezwać. Tymczasem chyba się zbliżamy do końca. Aniusia, ludzie nie słyszą, jak kiwasz głową. Ania się zgodziła kiwnięciem głowy.

A.: Tak. Wiemy, co wprowadzać dodatkowo i nad czym pracować i nasi słuchacze też wiedzą, co mają robić, więc wydaje mi się, że tak, zbliżamy się…

Z.: A pójdziemy ugotować zupę? Chodź!

A.: Jeśli tak bardzo chcesz, to pójdziemy.

Z.: Chodź do warzywniaka! Mam w sumie soczewicę w szufladzie. Skoczymy ugotować zupę? Ja bym zjadła. Proszę!

A.: Stara, dobra zupa, mogę iść.

Z.: Dobra, to my was zostawiamy, idziemy w takim razie robić zupę i słyszymy się w następny wtorek.

A.: Tak, ściskamy was mocno. Do zobaczenia, do usłyszenia.

Z.: Hej!

________
Akademiowe diety i e-booki!