×
W górę
×
Akademia Płodności / Blog / Bez kategorii / #041 – Jak przestać myśleć podczas starań?
15.06.2021
#041 – Jak przestać myśleć podczas starań?

Jak przestać myśleć podczas starań? Czy to się w ogóle da zrobić? Od czego zacząć praktykę bycia tu i teraz? Konkretnymi wskazówkami dzieli się dziś z nami psycholog Jakub Łobiński. To rozmowa, którą powinna wysłuchać każda para, która stara się o dziecko.

 

Plan odcinka

  1. Automatyczne myśli
  2. Praktyka bycia tu i teraz
  3. Wewnętrzne dialogi
  4. Akcja powoduje reakcję
  5. Od czego zacząć? Myśl o tym zamiast nie myśl o tym
  6. Wykorzystuj w praktyce zdobytą wiedzę
  7. Projekt żyćko
  8. Słowo klucz – postanowić
  9. Mgła niepłodności
  10. Przejmowanie kontroli nad swoimi myślami

Transkrypcja podcastu Akademii Płodności

Zosia: Słuchajcie. Zanim zrobimy piękny wstęp to powiemy Wam, że siedzimy tutaj z Kubą i dyskusja się klei mocno. Poruszamy milion wątków i trochę nam się zrobiło żal, że one padają w eterze i nigdzie nie idą dalej i tylko my we dwie możemy sobie wyciągać z tego jakieś wnioski. Stwierdziliśmy więc jednogłośnie, że włączymy nagrywanie i może coś z tego wyjdzie fajnego. Witamy Was znowu w naszym potrójnym teamie.

Kuba: Cześć, cześć.

Z: Jest z nami Kuba.

Ania: Jest z nami Ania.

Z: Aniu musimy zrobić powitanie.

A: Tak.

Z: Także powiedz tutaj ładnie: cześć, tu Ania i Zosia.

Cześć, tu Ania i Zosia. Wspólnie tworzymy Akademię Płodności, miejsce, w którym towarzyszymy Wam podczas starań.

A: W dzisiejszym podcaście po raz kolejny gościmy psychologa Jakuba Łobińskiego. Kuba chcesz się przywitać?

K: Tak. Cześć.

A: Zosiu?

Z: Wracamy znowu, bo szkoda, żeby się marnował taki kontent, który tutaj gdzieś nam wychodzi pomiędzy.

A: Tak, a jest on naprawdę wartościowy.

Z: Rzucamy tak tematami z rękawa, bo jest tyle do omówienia. Dlatego też ja uwielbiam podkreślać walory terapii. Można ułożyć bardzo wiele rzeczy. Teraz stwierdziliśmy, że zatrzymamy się na jednym temacie. Ania rzuciła taki, a Kubie się on spodobał.

A: Tak i ten temat brzmi: Jak przestać myśleć podczas starań?

Automatyczne myśli

K: Jak przestać myśleć podczas starań? Jak przestać myśleć w ogóle tak naprawdę podczas wielu innych rzeczy? Staranie to jest jedna z takich rzeczy, które są w stanie przejmować kontrolę nad nami, przejmować naszą codzienność.

Z: Ale jako to pytanie akademiowe to naprawdę umieściłabym je nawet chyba w trójce. Nie w dziesiątce tylko po prostu w trójce. Zresztą ja sama szukałam takich rozwiązań. Po to szłam na terapię. Jak mam przestać myśleć? Jak mam sprawić to, o czym mi wszyscy mówią, dookoła, czyli na przykład ciesz się chwilą, ciesz się życiem? Rozkoszuj się teraz właśnie tą kawą. Jak dla mnie to jest po prostu 1% a 99% ważności to są inne rzeczy.

K: Powiedziałem to, dlatego że schemat jest taki sam. Czy myślisz o tym jak zajść w ciążę, czy myślisz o tym jak coś osiągnąć konkretnego i zaczyna to przejmować nad Tobą kontrolę. Chodzi mi o sam system, że to działa bardzo podobnie. To, co mamy w naszej głowie, zaczyna kierować naszym życiem, a nie my zaczynamy kierować tym, co ma być w naszej głowie. Jeżeli jest coś, co w naszej głowie ciągle się powtarza, jako automatyczna myśl, automatyczny wątek i cały czas w każdej chwili nam się przypomina, to to jest informacja, że nie za bardzo my kierujemy swoim życiem, tylko właśnie ten wątek zaczyna przejmować kontrolę. Zaczynamy wszystko pod ten wątek robić, starać się robić. Jeżeli jeszcze się nie zbliżamy do tego to zaczynamy przy okazji siebie obwiniać za wszystko.

Odpuścić kontrolę

K: Jak przestać myśleć o staraniach? Przede wszystkim zrozumieć schemat. Nie mamy wpływu na to, jakie myśli przychodzą nam do głowy. Te automatyczne myśli po prostu przychodzą i już. Jeżeli my zaczniemy nad nimi się zastanawiać i że tak powiem z nimi rozmawiać w pewien sposób, prowadzić wewnętrzne dialogi to my je automatycznie wspieramy, czyli jeszcze bardziej o tym myślimy. Jeszcze bardziej siebie nastawiamy na to wszystko, żeby codziennie nad nami przejmowało. To, czego dobrze byłoby się nauczyć to jak przestać oddawać kontrolę. Tylko jak to zrobić? Nie ma innej możliwości, żeby nie myśleć, niż faktycznie fizycznie nie myśleć. Znowu przychodzi tutaj – tu i teraz.

Z: To jest kolejny raz. Kuba just like that. Dzięki Kuba. Możemy zakończyć to – przestańcie myśleć. Dzięki.

Praktyka bycia tu i teraz

K: Wydaje się, że łatwo się mówi, ale to jest proste tyle, że wymaga praktyki. Nic innego. Tak jak wspominałem wcześniej, na poprawę koncentracji nie ma innej metody niż koncentrowanie się, czyli łapanie siebie na tym, że myśli gdzieś uciekają. Im częściej to robimy, tym łatwiej nam to przychodzi i zaczyna nam wchodzić w nawyk. Zaczynam łapać siebie częściej na tym, że myślę w ogóle o czymś innym. Myślę o przyszłości, myślę o zupełnie innych rzeczach niż te, które się dzieją teraz.

Non stop mamy jakieś zadania. Ja robię śniadanie, ale myślę o tym, co zrobię sobie na obiad. Nagle się skaleczę nożem, bo nie myślałem o tym, jak robię to śniadanie. Nie byłem tu i teraz. To jest takie subtelne to tu i teraz. Tak jak teraz właśnie widzę Was i nie ma nic innego niż to, że ja teraz tutaj siedzę. Nie ma innej chwili. Po prostu nie ma. Ale jeżeli w głowie sobie myślę, że zaraz będę musiał pojechać dalej do kolejnej pracy i zacznę o niej myśleć, co ja tam będę robił, to automatycznie uciekam stąd. Tylko moje ciało dalej tu siedzi. Tak jak rozmawialiśmy o stresie to jest wszystko ze sobą związane, taka psychosomatyka. Jedno ma wpływ na drugie.

Bez wymówek

K: Z terapii poznawczo-behawioralnej, z jednej strony są te elementy poznawcze, czyli to, w jaki sposób my poznajemy świat, w jaki sposób my go oceniamy, jak interpretujemy rzeczywistość, a z drugiej strony jest nasze zachowanie. To, co jest fajne – jedno ma wpływ na drugie i odwrotnie. Jeżeli ja zmienię swoje nastawienie do czegoś, to zmienię także swoje zachowanie. Jeżeli ja zmienię swoje zachowanie, wraz z tym może się zmienić moje nastawienie. Tutaj znowu odnośnie tej aktywności fizycznej. Mogę sobie siedzieć tydzień i siebie motywować do tego, żeby wyjść i coś zrobić, np. wyjść na basen, na spacer albo wyjść i tak naprawdę już jest cel osiągnięty. Potem zaczynam mówić, że faktycznie to miało sens. Po co ja tyle siedziałem wcześniej? Dlaczego wcześniej tego nie zacząłem? Dlaczego nie powiedziałem tego 10 lat temu? A wystarczyło wyjść. Czasami właśnie jest coś takiego, że wystarczy.

To tu i teraz, te myśli, które są. Wystarczy się skupić na tym, co jest tu. Zawsze jest coś. Jeżeli uważamy, że jest nudno, nic się nie dzieje, to też jest to. W tym momencie możemy poświęcić czas na odpoczynek. Jeżeli są osoby wierzące, to na modlitwę. Tylko właśnie nie chodzi o klepanie pacierza, tylko o odmawianie takie świadome. Jeżeli są osoby, które są chętne na przykład na spróbowanie medytacji to tak samo. Tutaj nie ma żadnej wymówki, że muszę mieć specjalny puf, specjalną pozycję. Tak naprawdę to nie ma znaczenia. Jeżeli ma to dla Ciebie znaczenie, to znaczy, że już zaczynasz robić sobie wymówki. Nie ma znaczenia, w jakiej Ty ostatecznie pozycji jesteś. Chodzi o to właśnie, żeby patrzeć na swoje myśli, co tam się dzieje. Możemy też sobie je w pewien sposób nazywać.

Wewnętrzne dialogi

K: To jest fajne, że mamy w swojej głowie różnego rodzaju głosy wewnętrzne. Czasami mówią one w pierwszej osobie, że muszę to zrobić, a czasami mówią zrób to albo jesteś taki, czyli jeszcze oceniają. Sami siebie oceniamy, ale słyszymy jakby ktoś inny nas oceniał. To też jest popularne, że w pewien sposób prowadzimy te dialogi wewnętrzne tylko właśnie… co się z tym dzieje? Co my z tym robimy? Zaczynamy ich słuchać.

Jeżeli w głowie pojawia mi się „jesteś do niczego” to ja nagle zaczynam w to wierzyć i na każdym kroku widzę, że jestem do niczego. Tylko, że nie widzę tej pozostałej rzeczy, tej teraźniejszości, że tyle rzeczy już zrobiłem. Tak samo rozmawialiśmy wcześniej o tym, że stało się w życiu coś takiego, ogromny zwrot w życiu tylko ten zwrot sam nie przyszedł. To ktoś zrobił ten zwrot.

Akcja powoduje reakcję

Z: Słuchajcie możemy powiedzieć, o co chodzi, bo to chodzi o moje życie. Jest zwrot w moim życiu. Mówię o tym otwarcie, więc mogę Wam ten temat naświetlić. Rozmawialiśmy o tym jak ja to nazwałam, że to był zrywy życia. To był zryw życia, bo rozmawiamy o tym, że aktywność fizyczna jakby ma wpływ na każdy aspekt naszego życia. Dudek będzie się bił, klepał się będzie piętami po tyłku z radości. On mi to powtarzał zawsze. Powiedziałam Kubie, że Kuba słuchaj, ale w moim przypadku to właśnie tak było. Bo wiesz, jak zaczęłam stosować dietę, jak poszłam na basen, to właśnie wtedy się udało. Właśnie wtedy zaszłam w ciążę. I Kuba mówi: hej, ale jaki zryw życia? Dlaczego to nazywasz zryw życia?

K: Właśnie. Teraz już powiedziałaś, że jak poszłam na basen. To Ty zdecydowałaś, żeby pójść na ten basen, przecież nikt za Ciebie tam nie poszedł. Wszyscy dookoła trąbili, idź na basen. Tylko że znowu, jeżeli ktoś nam każe coś zrobić to nasz taki wewnętrzny honor trochę nam nie pozwala tak zrobić. Bo to będzie oznaczało na przykład, że przegrywamy, że zaczynamy podlegać komuś. Dopóki sami nie zdecydujemy, dobra idę na ten basen. Teraz jak ktoś powie, wstań o 7 i idź na basen, to nie, ja wstanę o 7:05 i pójdę na basen. Choćby nie wiem co muszę być na górze. Ale okej, jeżeli to jest 5 minut różnicy i to nam daje taki komfort wewnętrzny…

Z: Że to moje.

K: Tak, to ja zadecydowałem te 5 minut. Okej. Tylko ważne, żeby to zrobić i ważne, żeby widzieć siebie w tym wszystkim.

Jak przestać myśleć podczas starań?

K: Nie ma, jako takich zwrotów życia samych w sobie tylko są nasze akcje, które powodują jakieś reakcje. Jeżeli ja zaczynam interesować się załóżmy historią i zaczynam oglądać jakieś kanały, jeździć na jakieś spotkania to automatycznie pojawiają się na mojej drodze ludzie, którzy też się tym interesują. I mogę się od nich uczyć. Oni by się nie pojawili gdybym ja nie zadecydował, że się będę tym interesował. To samo jest niemalże na każdym kroku. Czymkolwiek się nie zajmujemy. Jeżeli chcemy się dowiedzieć czegoś to nagle spotykamy ludzi, którzy też się tym interesują.

Z: Przychodzi mi do głowy, że jestem taką początkują staraczką, więc co chwilę zgłębiam nurty wszystkich forów, zapisuje się na wszystkie grupy, poznaje ludzi, żyję tam. Ja ciągle tam jestem, a chodzi mi o to, żeby jednak nie myśleć. Jak w ogóle zacząłeś o tym mówić, że trzeba być tu i teraz i nie wybiegać w przyszłość, to od razu widzę siebie.

Jesteśmy na przykład po wizycie w klinice w restauracji z Dudkiem, bo tak praktykowaliśmy, że sobie po wizytach chodziliśmy na pyszne jedzenie. Z jednej strony naprawdę się jaram tym, co jem, z drugiej strony myślę sobie muszę wygooglować już to, co mi powiedział. Muszę się zapytać dziewczyn czy one też tak mają. Zaraz jak będziemy jechać w samochodzie to zrobię. Dobrze, że mam naładowany telefon to jeszcze mi wystarczy, bo jeszcze dwie godziny drogi to dużo zdążę sprawdzić, zadzwonię do tego, zrobię to… Wiesz, o co chodzi. To, co jest na talerzu może będę pamiętać, że było dobre, ale…

Prosty sposób na natłok myśli

K: To jest właśnie to. W takich sytuacjach, gdy już chcesz coś zaplanować i wiesz, co zrobić, dobrze jest sobie spisać to na kartkę, zapisać na szybko punkty. W trakcie, gdy jesteś na tej kolacji i już przychodzi Ci coś do głowy, to bierzesz kartkę, zapisujesz sobie: sprawdzisz to, zadzwonisz tu, zrobisz to, zrobisz to.

Z: I wracam do talerza.

K: Tak. Masz zapisane, co masz zrobić. Nie musisz o tym myśleć. To jest jedna z podstawowych rzeczy, jeżeli nasz umysł jest przeciążony. Na przykład ktoś chce budować dom, przy okazji nagrać podcast, przeczytać jakąś książkę, to nagle brakuje mu czasu. Możemy tak powiedzieć. Tyle, że zobaczcie, czasu każdy ma z nas tyle samo, tylko lub aż 24 godziny. Trochę trzeba przeznaczyć na spanie. Teraz czasem zarządzać się nie da, da się zarządzać sobą w tym czasie. Jeżeli my mamy zaplanowane pewne rzeczy, oczywiście też nie na styk, tylko mniej więcej 80% tego czasu, to czujemy się spokojniejsi, bo my wiemy, że to zrobimy później.

Z: To jest moja Stara i jej kalendarzyk.

A: Tak i teraz sobie tak myślę, że to mi daje spokój, bo ja nie muszę o tym myśleć i stresować się, że zapomnę. Kubo, przychodzi do Ciebie właśnie taka Ania, bo dla mnie te myśli podczas starań były czymś nie do udźwignięcia momentami. One towarzyszyły mi non-stop. Cały dzień mogła myśleć tylko i wyłącznie o tym, że się nie udało, że zaraz będę robiła test, w którym jestem cyklu, a jeszcze raz spojrzę sobie na kalendarz, gdzie zapisywałam sobie temperaturę, nic tam się nie pozmieniało. Ale ja sobie chętnie na niego popatrzę, powykreślam, zobaczę, co by było, gdyby. Gdyby zabrać mi te myśli to te starania byłyby o wiele lżejsze dla mnie.

Od czego zacząć? Myśl o tym zamiast nie myśl o tym

A: Teraz powiedz mi, proszę, kiedy ja zasypiam z myślą o tym, że staram się o dziecko i że się nie udaje. Budzę się z myślą, że wytrzymam jeszcze trochę, bo będzie szósta i będę mogła zrobić test owulacyjny, ciążowy, które robiłam notorycznie. Przychodzę do Ciebie i mówię: no i od czego ja mam zacząć? Jak przestać myśleć o staraniach? Kiedy ja już nie dźwigam tych myśli, już nie mogę sobie poradzić z tym wszystkim, bo to jest taki ciężar, który naprawdę czuję namacalnie na swoich barkach, który niosę cały czas. Idąc do Ciebie, myślę o tym. Siedzę tu, dlatego, bo myślę o tym.

K: No i właśnie. Zobacz sobie, idąc do mnie myślisz o tym. Nie skupiasz się na tym, że idziesz, na tym, co widzisz, jakie mają kolory dachy, jakie samochody jeżdżą. Tego nie widzisz, bo jesteś w swojej głowie. Wydaje się to znowu tak banalne. Jeżeli na przykład chcemy zasnąć, to możemy mówić, nie mam nic do roboty, więc sobie będę myślał, czy będę sobie myślała właśnie o tym. Tylko teraz z drugiej strony, możesz na chwilę zrobić sobie fizycznie stop. Okej. To są myśli – stop. Jaką fakturę ma moje prześcieradło? Czy jest fajne, wygodne czy nie? A czy czuję wszędzie na łydkach? Czy czuję pod stopami? Jak złapię w rękę, to jest przyjemne czy nieprzyjemne?

Zaczynam doświadczać tego, co się dzieje tu, więc już mój mózg na chwilę staje się wolny. Na tę jedną chwilę staje się wolny. Potem zaczynam powracać do tego być może. Znowu czuję to, to jest znowu to samo, znowu w ciele. Czy na przykład czuję puls w dużych palcach na nodze? Chcę go poczuć. Skupiasz się na tym i znowu przerzucasz tę uwagę z tych myśli, z tego natłoku do tego, co się dzieje tu.

To wymaga ćwiczeń

K: Możesz sobie znowu wymyślać na siłę troszeczkę w tym momencie jakąś sytuację, że idziesz sobie po górach, czy że właśnie wchodzisz do jeziora, czy że zbierasz muszelki. Bo to Ty decydujesz o tym, co Twój mózg ma przetwarzać. Trzeba pamiętać o tym, że mózg to narzędzie, które się nie wyłącza. On cały czas, nawet jak śpimy pracuje, nie da się go wyłączyć, Ale mamy wpływ na to, co on będzie przetwarzał. Czyli znowu są jakieś automatyczne myśli, które nami rządzą, zaczynamy się łapać na tym. Dobra. Stop. Teraz myślę sobie konkretnie o tym. Tylko nie, nie myślę o tamtym, tylko myślę konkretnie o czymś innym. Tutaj jest to przestawienie z tego można powiedzieć niemyślenia, jako takiego na myślenie o czymś konkretniejszym. Na przykład o tym, jaki film oglądaliśmy. To też jest jedna z takich metod.

Jeżeli znamy jakiś film na pamięć, możemy sobie w głowie go prześledzić. Taki, który kiedyś nam się podobał. Śledzimy sobie jakieś tam akcje, co się działo w tym filmie. Coś, co znamy, coś, co nas nie zaskoczy w żaden sposób. Bo jeżeli w głowie znowu zaczynamy myśleć o sytuacji, która będzie jutro, to my zaczynamy reagować tu i teraz, zaczynamy się bać. Znowu wybiegam. Nie ma mnie tu. Jestem w przyszłości. Jeżeli się skupiam na tym albo sobie w głowie kieruje swoje myśli na przykład na ten film, na przykład na tę wizualizację to już zaczynam nimi kierować, już mam ten wybór. To taki rozstrzał między tym natłokiem i spokojem. To też wymaga ćwiczeń. Na początku na pewno nam się nie będzie udawało.

Różowy słoń

Z: Super, że to padło, bo ja ciągle czekam, żeby powiedzieć, wiecie, co, żeby się nie nastawiać, że teraz po odsłuchaniu tego i po próbie wdrożenia to będzie takie uwalniające, że ja ten mózg odciążę na długo. To może być sekundka, ale potem jak znowu spróbuję, ciągle będę o tym pamiętać, to może się uda na dwie, potem może się uda na pięć. A w ogóle to, co powiedziałeś, żeby nie nastawiać się na niemyślenie tylko na myślenie o tym, co jest, to jest w ogóle niesamowite. Pamiętasz różowego słonia?

A: Yhm.

Z: Dostałyśmy takie zadanie, żeby teraz nie myśleć o różowym słoniu.

A: Ja już go widzę przed oczami.

Z: To jest dokładnie tak jak mówisz. Nie myśl o staraniach. I robię tylko to. I tylko ten różowy słoń teraz. Nie można się chyba skupiać na tym, o czym nie myśleć, tylko właśnie na tym, jaka jest faktura tego, jak naprawdę smakuje ta cytryna w herbacie.

A: Albo, co robić z tymi myślami, które przychodzą.

Z: A bo Kuba jeszcze powiedział, że można je sobie wyobrażać, jako napisy. Nie, nie powiedziałeś tego. To padło między nami jak nie był naciśnięty czerwony przycisk record.

Jak się w tym nie zatracić?

K: Tak. Możemy sobie wyobrażać jako napisy. Zobaczymy, że to my mamy kontrolę nad tym, w którą stronę kierujemy te myśli. To często się powtarza wśród moich pacjentów, że mówią sobie, że jestem do niczego. No i teraz słyszę w głowie taką myśl jestem do niczego, albo jesteś do niczego. To zależy już indywidualnie. Ona jest często takim konkretnym głosem podsumowującym wszystko. Jeżeli ja sobie w głowie to powiem na przykład głosem osła ze Shreka, to nagle jest inaczej, traci moc ta myśl. Tak naprawdę nagle ja się z niej śmieję wewnętrznie trochę. Właśnie na tym trochę to polega. To są tylko automatyczne myśli. Jeżeli ja zaczynam w nie wierzyć i z nimi żyć, to cały świat nagle zaczyna mi udowadniać, że tak jest.

Tak jak Ty mówiłaś o tym, że zaczynasz sprawdzać wszystkie fora. To jest Twoja decyzja. Tutaj nie chodzi o niewchodzenie na forum, bo zdobywanie wiedzy jest ważne i trzeba to robić. Tylko pytanie, co ja chcę tam znaleźć. Czy ja tam wchodzę, żeby się tylko dołować tym wszystkim. Czy tak naprawdę właśnie znaleźć odpowiedź na swoje pytanie. Tak jak Ty wspomniałaś, że ja biorę jakieś leki i pytanie, czy ktoś inny też je bierze i sprawdzić, czy one działają, czy nie działają. Okej, wchodzę tam, dowiaduje się czegoś. Ale jeżeli moje życie polega na byciu na tym forum, to automatycznie nie jestem tu. Jestem tam ciągle.

Ktoś może sobie robić z siebie nie wiem celebrytę na forum i są takie osoby, które żyją tym wszystkim, tyle, że tracą rzeczywistość. Tracą przytulenie się z kimś bliskim. W ogóle ten wirtualny świat często w tym momencie przejmuje nasze umysły i rzeczywistość nagle wydaje nam się taka nudna. Co ja będę robił? Przecież nie mogę tak siedzieć i odpoczywać sobie. Tylko ten relaks jest ważny.

Taplanie się w błotku

Z: Ja bym nawet nie powiedziała, że nudna tylko wiesz, jakie ja bym miała poczucie, że jakby tracę czas, który mogę wykorzystać na to, żeby się dowiedzieć czegoś więcej. Może sprawdzić jakąś terapię, którą ktoś stosował, że przełożę to po prostu na to, że te starania będą bardziej efektywne. Że to moje spędzenie czasu na forum to oprócz tego, że uwielbiam się taplać w tym błotku smutku, bo uwielbiam to robić, ma jeszcze sprawdzić to, że ja pogłębiam swoją wiedzę i że szybciej osiągnę cel.

K: Tak jest, tylko znowu, do czego dochodzimy. Do tego czy faktycznie to robisz, czy nagle zaczynasz sobie z tego robić rutynę i zamiast stosować te rzeczy, których się dowiesz, szukasz nowych, a może sprawdzę to, a może jeszcze to. Znowu powtarza się ta aktywność fizyczna. Dobra wiem, że tak trzeba robić. To sprawdzę może jest coś jeszcze. A może jest coś jeszcze. Tak jakby tam to ucieka. Nic z tym nie robisz, z tą wiedzą, którą już dostałaś, tylko ciągle szukasz czegoś nowego. Wrzucasz siebie właśnie w takie błotko, zaczynasz się nim ochlapywać. Nic Ci to nie daje fizycznie. Nic nie daje prócz właśnie takiego trochę zdołowania się. Wydaje Ci się, że faktycznie dowiadujesz się nowych rzeczy tylko czy z nich korzystasz?

Wykorzystuj w praktyce zdobytą wiedzę

Z: Piękne miejsce, żeby postawić kropkę, bo wiecie, co mi się też wydaje… Zobaczcie, co robi Akademia Płodności, która jest tylko w necie. My właściwie w tym momencie wspieramy Was tylko przez Internet. Mówimy Wam, żebyście korzystali z tej wiedzy, którą na przykład Wam dajemy tylko w określony sposób. Na przykład nie zachęcamy do tego, żeby siedzieć na naszym Facebooku i skrolować każdą z historii i poświęcać na to po x godzin ze swojego życia, tylko tak jak Kuba mówi, wyciągnąć konkrety, których dzisiaj się dowiecie.

Dowiadujecie się, że na przykład likopen soku pomidorowego poprawia parametry nasienia. To już jest spoko tip, który może sprawić, że klapka od monitora się zamknie. Ja już wiem, że na dzisiaj mam na przykład stosować sok z pomidora, skoro on mi może pomóc. Dozowanie tej wiedzy i nie życie w wirtualnym świecie, bo do tego mamy tendencję.

K: Tak, to jest ważne, żeby rozgraniczyć to. Tylko też mówimy tutaj o niemyśleniu i to też jest trochę ucieczka z jednej strony od tego myślenia, że ja sprawdzę na forum, czytam, to jest dookoła tego tematu ciągle. Może spróbuję teraz znaleźć inne forum.

Projekt żyćko

Z: Czyli projekt żyćko. Dokładnie to, do czego zachęcamy. Czyli chociaż na chwilę wyrwane takie ze szponów niepłodności rzeczy. Marzyłaś o tym, żeby szydełkować nigdy nie zrobiłaś nic w tym kierunku może teraz ten czas, który wcześniej spędzałaś na forum…

K: A no właśnie.

Z: …jakiś nowy ścieg albo coś tam.

A: Wiecie, co ja sobie jeszcze myślę, że też do projektu żyćko tak na podstawie swoich doświadczeń podczas tych starań chyba trzeba dojrzeć. To jest pewien etap, do którego dochodzisz. I fajnie, jeżeli sobie uświadomisz wcześniej dzięki na przykład naszym podcastom i rozmowom z Kubą, ale ja musiałam do tego dojrzeć. W końcu nie miałam na tyle siły, że już powiedziałam dość, bo już tego psychicznie nie wytrzymam. Wprowadziłam faktycznie projekt żyćko, pomimo że nie wiedziałam jeszcze, że tak to się nazywa.

Z: Że tak to Zosin nazwie.

A: Że tak to Zosinek nazwie. To był projekt żyćko, który na chwilę pozwolił mi nie myśleć o tym, co wcześniej tak bardzo mną targało. I udało mi się odciąć.

Z: Czyli też to, co powiedział Kuba, że tylko Ania może podjąć decyzję za Anię i to była wtedy Twoja decyzja. Właśnie dzięki rozmowom z Kubą staramy się to zrobić wcześniej, bo obydwie mamy takie doświadczenia i takie przemyślenia, że zarówno u mnie, jak i u Ciebie to trwało za długo. Nie było takiego podcastu, nie było takiej Akademii. Nie miał nam, kto powiedzieć. Może gdyby przyszło takie otrzeźwienie…

Nawet gdyby przyszło w tym nieodpowiednim momencie, gdy ja tego nie chcę słuchać, bo ja na przykład chcę żyć na tym forum, to za jakiś po stwierdzeniu, że jednak mnie to męczy, bym sobie przypomniała o tym, że jest taki Kuba, może jednak warto odświeżyć i spróbować właśnie tego oddechu. Chodzi o to, że po prostu dajemy takie rozwiązania.

Słowo klucz – postanowić

K: Tutaj Ania powiedziała taką ważną rzecz, że już nie miałam siły na to, więc spróbowałam. Doszła do tego samego dołka, w którym już nie było wyjścia na spróbowanie tego, na spróbowanie czegoś nowego. Nie było wyjścia, musiałam zacząć inaczej. To można postanowić wcześniej. Tylko znowu to jest słowo klucz – postanowić. Każdy sobie może dać szansę. Nikt nas nie zmusi do tego, żeby coś zrobić. Dopóki sami nie podejmiemy tej decyzji, że spróbuję, dam sobie szansę.

Na przykład przez tydzień nie wchodzę na forum. Zakładam sobie sam i teraz następnego dnia pojawia się pytanie, a co, jeśli coś nowego się tam pojawiło. Teraz znowu masz dylemat, czy zrobić to, co teraz chcesz Ty, czy to, co sobie postanowiłaś wcześniej. Czyli sobie postanawiam, okej na tydzień nie i już. Trzymam się tego. Trzymam się jednego postanowienia, że przez tydzień nie wchodzę.

Z: Eh… trudne.

K: Tak jest, bo na początku masz masę myśli: a co jeśli, a co jeśli…

Z: I tak jak mówisz. Coś mnie omija. Mam takie poczucie ciągle, że coś tracę.

K: Tak tylko, że forum to jest taka ucieczka od tej teraźniejszości. Każde wejście w świat wirtualny, który wspiera wewnętrzne myśli to jest taka ucieczka od tej rzeczywistości, która jest teraz. Moja rzeczywistość jest taka, że leży tu przede mną banan i gorzka czekolada Zosi. Tak to się w tym momencie dzieje. Tylko trzeba zauważać to i trzeba się łapać właśnie na tym, czy zauważamy tę rzeczywistość, która jest teraz przed nami, czy jesteśmy gdzieś w swoich głowach, gdzieś daleko błądzimy.

Ucieczka

A: Podczas starań mi bardziej właśnie wygodnie było uciekać w te negatywne myśli i siedzieć w tym dołku. Byłabym wściekła jakbyś kazał mi z niego wyjść i do mnie to by totalnie nie trafiło na początku. Może nie na początku, ale później jak już się trochę ta niepłodność rozszalała i w mojej głowie i w naszych życiach, gdzie każde nasze to, co robiliśmy sprawiało, że przypominało mi o tym, w jakiej sytuacji jesteśmy. To mi było lepiej być tam właśnie i rozpaczać niż wziąć się w garść i wyjść z tego i nagle spróbować przestać myśleć. Może to też wynikało z tego, że ja nie miałam siły na to. Brakowało mi siły i tam mi było lepiej. Tak mi się wydawało, ale na tamten czas czułam, że jest mi tam lepiej i ja sobie robię więcej dobrego uciekając.

Może to wszystko, co robiłam było ucieczką od zmierzenia się z tym, co się dzieje tu i teraz właśnie w naszych życiach i odwlekania rozmów z moim mężem, tylko patrzenie się w komputer. Było mi ciężko i czy to jest tak, że właśnie my wolimy robić nic i po prostu poddać się temu, co jest i wejść w te takie czarne mroczne sidła niepłodności, niż zawalczyć o to, bo to wymaga więcej wysiłku?

Z: Ja bym tylko chciała powiedzieć, że Ania jest zupełnie innym typem osobowości niż ja, ale ja miałam identycznie.

K: Tu się powtarza schemat.

Z: Case uciekania w to. Nie wiem, czy to można nazwać rozdrapywanie ran czy poczuciem, że ktoś też ma tak jak my. Ja określam to tym taplaniem się w tym błotku. Ja to kochałam i ja też to robiłam. Jednak obydwie mamy takie przemyślenie, że gdzieś te lata życia tak minęły, że jak cofam się do wtedy, to jest tylko nic.

Jak przestać myśleć podczas starań? Musisz podjąć decyzję

K: Właśnie chciałem o to zapytać. Powiedziałaś wcześniej takie dwie ważne rzeczy. Jedna, która od razu przykuwa uwagę to: jakbyś kazał mi przestać czytać, to nie. Faktycznie ktoś nam każe coś zrobić, a my z tego nie skorzystamy. Nie tylko, dlatego, że możemy nie wierzyć, że to jest dobre, tylko, dlatego, że ktoś nam kazał. Nikt nie zmusi nas do tego. Dopóki Ty nie podejmiesz decyzji, że nie, dam sobie szansę i teraz sprawdzę, jak to jest bez tego forum. Widzę, że na tym forum fajnie się jakoś tam niby czuję. Też tak jak Ty powiedziałaś, wydawało mi się, że było fajnie, że wtedy właśnie chciałam coś takiego. Chcemy się troszeczkę tak otulić tymi myślami i innymi osobami, tak jakby rozpaczać. Z drugiej strony, czy to rozpacznie nam pomaga czy nie? Wychodzi na to, jak obie tutaj mówicie, że wolałabym wcześniej, chciałabym wcześniej.

Z: Co byłam zauważyć w stanie dopiero z perspektywy, bo jako ta Zosia i Ania, które są wtedy, kiedy dostaję taką informację, wyjdź z forum, to myślę nie, to ostatnie, co chcę zrobić.

Zawsze masz wybór

K: Dokładnie. Jest masa ludzi, którzy przeżyli podobne rzeczy do nas. Warto się od nich uczyć. Jednak, dopóki my tego nie sprawdzimy na sobie to to jest tylko taka sucha wiedza. Jeżeli my się nie zdecydujemy na przykład na taki ruch, że okej na tydzień zostawiam to forum. Zobaczymy, co będzie.

Teraz się okaże, że ktoś będzie przez 2 dni walczył, w trzecim dniu już mu będzie załóżmy wszystko jedno, potem już w ogóle może zapomnieć. Okej minie tydzień, to sobie sprawdzę. Dochodzi do tego dnia i teraz pytanie przed samym sprawdzeniem: jak się czułem przez ostatnie dni? Czy było mi lepiej czy gorzej? Znowu jest to indywidualne, jakie myśli się pojawiają, bo jeżeli ktoś sobie postanowi, że nie będzie wchodził na to forum, ale ciągle siedzi i tylko myśli, a ciekawe, co na tym forum. To znowu ucieka od rzeczywistości. Ten krok, który podjął to już wzięcie spraw w swoje ręce. Coś zaczyna z tym robić.

Druga rzecz, to jest właśnie ta rzeczywistość, to tu i teraz powtarzane jak mantra. Naprawdę jak ktoś zacznie to stosować, to jest proste. Nie ma innego miejsca niż tu i teraz, innego czasu niż to, co teraz się dzieje. Naprawdę wystarczy to zauważać. Tylko, jeżeli naszym tu i teraz jest czytanie forum, okej, ja teraz czytam forum, ale co się dzieje w mojej głowie później po tym wszystkim. Ciągle o tym myślę. Jem kanapkę, myślę o tym. Piję, myślę o tym. Kładę się spać, myślę o tym. To zaczyna mną rządzić. Wybór mamy zawsze. Możemy myśleć o czymś innym tylko trzeba swoje myśli kierować w inną stronę, a nie starać się znowu nie myśleć o tym słoniu.

Bez skrajności

Z: Cudownie by było potrafić spojrzeć na siebie z perspektywy i znaleźć taki zdrowy balans. W ogóle to forum i to, że my tak rzucamy takimi hasłami typu tydzień czy coś tam to są tylko przykłady. Po prostu czegoś się czepiliśmy, żeby łatwiej Wam to zobrazować, ale to wcale też nie chodzi o to, żeby teraz ktoś, kto wysłucha tylko podcastu zrobił sobie nie wiem tydzień detoksu, bo to jest jedyny sposób. Nie, tylko to może być na przykład zauważanie tego, że wchodzę na to forum po to, żeby wyciągnąć konkretną informację. Ale nie zostaje tam na przykład po to, żeby coś tam.

Kiedy łapię się na myśli takiej, że jestem tutaj po to tylko, żeby się taplać w błotku, to jest ten moment, kiedy trzeba to opuścić, bo wreszcie zauważyłam, że to robię. Tak mi się wydaje, że skrajności w każdą z tych stron, czyli albo żyję na forum albo nagle je odcinam i mi go brakuje, nie potrafię, bo sobie odcięłam tlen, którym żyłam przez ostatnie miesiące, może być takie duszące mnie po prostu. Dopóki tego nie zrobię tak w zgodzie ze mną, jeśli to jest mój pomysł na to, czyli wcale nie sztywno forum ani nie sztywno tydzień.

Mgła niepłodności

Z: Wam muszę powiedzieć o czymś, co mi jakby kołacze. Mam taką orbitującą myśl, która do mnie wraca, od kiedy zaczęliśmy to nagrywać. Ania to pamięta, bo była ze mną podczas nagrywania tego podcastu. Gościłyśmy tutaj kiedyś tutaj u nas wirtualnie Justynę staraczkę, która powiedziała wtedy taką myśl, której ja słuchałam już, jako mama, czyli jako teoretycznie ktoś, kto wygrał i już jestem po drugiej stronie. Ona opowiadała, bo rozmawialiśmy o tym jak ona sobie radzi. Ona była po poronieniach, po wielu latach starań, jeszcze nie wygrała tej walki i zadałyśmy jej takie pytanie, jak ona sobie radzi i jakie ona ma tipy, na zasadzie, co możesz przekazać innym dziewczynom.

I Justyna wtedy powiedziała coś w stylu, wiecie jak się nie udaje i na przykład jak kolejny raz wiem, że to jest stracony cykl albo, kiedy kolejny raz poronię, to ja sobie daję taką godzinę na płacz i ja sobie przez godzinę płaczę. A potem ustalamy koniec, skończyła się ta godzina i ja teraz się staram żyć. Użyła też takiego określenia, że nie pozwala sobie wchodzić w tę mgłę niepłodności, bo ona ją pochłania.

Wtedy jak ja to usłyszałam, to sobie pomyślałam, Boże ja żyłam zupełnie inaczej. Ta mgła mnie pochłaniała, bo jej na to pozwalałam, a ona była to w stanie zauważyć. Ale pamiętam też, że było to dla mnie turbo trudne. Na tym podcaście powiedziałam, że to jest zupełnie nie mój case. Dałyśmy taki tip dla dziewczyn, które chciały to przyjąć, ale ja wiedziałam, że ja, jako staraczka pewnie bym nie była w tym teamie. Dla mnie taka godzina na płacz to tak bardzo za mało w stosunku do tego, co ja teraz przeżywam, że kurczę, no…

Nazwij to i zauważ

K: Tak, właśnie tutaj to, co chciałem powiedzieć odnośnie tego forum jeszcze, że zamiast tygodnia przerwy można sobie ustalić załóżmy godzinę dziennie, konkretną godzinę. Też w pewien sposób bierzemy sprawy w swoje ręce. Justyna powiedziała o tym chmura niepłodności. To jest bardzo fajne, bo to jest to, o czy mówiłem wcześniej na temat dialogów wewnętrznych. To, co się dzieje w naszej głowie. Dobrze jest sobie na przykład to nazwać, to, co się dzieje w tej naszej głowie i ona to nazywa chmura niepłodności i to jest bardzo fajny zabieg taki psychologiczny.

Jeżeli ja zaczynam myśleć o tym to zapala się u mnie lampka. Okej to ta chmura niepłodności. Dobra poświęcę na to właśnie na przykład pół godziny. Ustawiam sobie budzik. Pyk, nie myślę. Oczywiście to jest ciężkie na początku. Wydaje się może wręcz niemożliwe. Jeżeli zaczniemy definiować to, co się dzieje w naszej głowie, jako na przykład właśnie ta chmura niepłodności czy jako cokolwiek innego, moja czarna strona, mój cień, który przychodzi, to zaczynamy go zauważać. Jak zaczynamy zauważać, to jesteśmy w stanie coś z tym zrobić. I znowu to jest odkrywanie siebie.

Przejmowanie kontroli nad swoimi myślami

K: W ogóle samoświadomość ma ogromny wpływ na nasze życie, bo im jest większa, tym większą mamy nad tym kontrolę. Tym bardziej jesteśmy w stanie siebie motywować. Nie ma ludzi takich zmotywowanych codziennie. Żeby mieć codziennie motywację trzeba się codziennie motywować, przypominać sobie wiele fajnych cytatów. Ja to w ogóle mam akurat taki notes, w którym zapisuję sobie fajne cytaty i moja żona też jak na przykład właśnie chce przejść na jakąś dietę, to rozwiesza sobie kartki z jakąś informacją taką dla niej konkretną, żeby codziennie ją widziała. To też jest fajne, przypominanie sobie. Można powiesić sobie kartkę jestem tu i teraz albo jakąś tarczę, która musi skupiać nasz wzrok. To są takie zabiegi, które każdy może na sobie stosować.

Z cytatów, które mi przychodzą teraz do głowy odnośnie ćwiczeń fizycznych – „Jeżeli chcesz przestać, przypomnij sobie, dlaczego zaczynałeś”. W tym momencie naszym celem jest jakby wzięcie pod lupę naszych myśli i przejęcie nad nimi kontroli. Zaczynamy przejmować kontrolę. Zaczynamy trochę być w tym tu i teraz. Możemy wpaść w pułapkę już umiem, już jestem tu. Znowu po chwili tak naprawdę jestem w swojej głowie i lecę gdzieś indziej. Znowu muszę siebie tym złapać. Nie po to tu jestem, żeby właśnie myśleć o czymś innym tylko żeby żyć, żeby korzystać z tego życia. To są takie zabiegi bardzo indywidualne. Każdy sam może tę chmurę niepłodności sobie wyłapywać. Im szybciej zaczniemy wyłapywać, tym szybciej będziemy w stanie coś z tym zrobić. Szybciej przestanie o tym myśleć. Przestanie fiksować się na tym wszystkim.

Nikt tego za ciebie nie zrobi

Z: Kuba też na początku powiedział, to jest ważne to powinno chyba wybrzmieć, więc ja to powiem. Że o wiele łatwiej jest mu rozmawiać z ludźmi jeden do jednego, kiedy ma przed sobą konkretną Anię, konkretną Zosię. Zupełnie, co innego motywuje Anię, zupełnie, co innego Zosię. Teraz będąc tutaj w eterze i mówiąc do takich Zoś i Ani trzeba znaleźć jakiś taki wspólny mianownik i mówić tak bardzo ogólnie.

Musicie sobie zdawać sprawę z tego, że podczas rozmowy z kimś takim, kto jest tylko dla Was on będzie w stanie, jakby jak najbardziej Wam pokazać to, w jaki sposób możecie robić to, o co zapytała Ania na początku, czyli jak przestać myśleć podczas starań. Sposób na to u każdego może być inny. Ciężko znaleźć ogólne rzeczy, które nas motywują. Staramy się Wam to nakreślić tak, żeby trafić do jak najszerszego grona, ale każdego z nas motywuje coś innego.

K: To, co jest ważne to, że nikt za nas tej pracy jakkolwiek można to nazwać pracą nie wykona. Nikt za nas tego nie zrobi. Tylko sami jesteśmy w stanie wyłapywać te swoje myśli i zastanawiać się nad tym, czy to one nami kierują czy my, czy one kierują naszym życiem czy my kierujemy naszym życiem. Nasze doświadczenia bardzo mocno wpływają na nasze przekonania. Nasze przekonania wpływają na to, w jaki sposób żyjemy. Zmiana tych negatywnych czy też błędnych wręcz przekonań jest kluczowa do zmiany naszego życia.

Nie da się tego komuś zlecić

Z: Jasne, bo co tu można powiedzieć. Oczywiście. Chociaż powiem Wam, że miałam takie myśli jakby się tak dało skonstruować świat, że można było zrobić w ogóle, co się da i jakby kupić każdą usługę dostępną. Pamiętam, że przychodziło mi do głowy coś takiego, że zobaczcie skoro jest taki Dudek na przykład, który jest moim mężem i on ma tak zupełnie inną łatwość podchodzenia do rzeczy, które mi z kolei sprawiają trudność, czyli na przykład do diety i aktywności fizycznej, to wyobrażałam sobie, że ja naprawdę wszystkie pieniądze świata bym zapłaciła za taką usługę, że na przykład Dudek idzie na basen, pływa tam godzinę i potem cały dzień trzyma dietę i to, co on dzięki temu wypracuje przelewa na moje ciało.

K: Czyli ktoś za Ciebie coś zrobił.

Z: Tak a propos tego, co Ty mówisz, że musisz sam, że tylko Zosia może zrobić coś za Zosię. Ja chciałam wymyślić taką usługę. Jeśli taką opatentuje to…

K: Fajnie by było. To też w dużej mierze ludzie przerzucają to właśnie na leki. Robią za nas czasami niektóre rzeczy. Jeżeli ktoś by za nas coś robił to to nie byłoby trwałe w żaden sposób. Jeżeli ktoś by za Ciebie chodził na ten basen, ćwiczył za Ciebie, to tak naprawdę Ty byś na tym nie korzystała aż tak dużo, jak kiedy sama zaczniesz.

Z: Działoby się to wtedy, kiedy bym na przykład płaciła za usługę.

K: Ale pojawiały by się zupełnie inne stresory.

Z: Jasne, ale wiesz nie wyrabiałabym sobie nawyku. Jakby nie pokonywałabym ja tych słabości.

Dwa rodzaje motywacji

K: To samo nastawienie siebie na wyjście na ten basen, może być nawet ważniejsze od tego, co ktoś mógłby Ci dać z tej usługi. To cały zespół. Tego się nie da rozdzielić. Choćby nie wiem, co. To wszystko jest istotne, to, że Ty założysz te buty i kurtkę i wyjdziesz. To jest to, co Ty robisz. To już jest Twoje w tym momencie. Jest jeszcze coś takiego fajnego, co mogę powiedzieć na koniec odnośnie właśnie motywacji. Przypomniało mi się właśnie, że dowiedziałem się kiedyś, że są dwa rodzaje motywacji.

Są różne podziały, ale takie dwa rodzaje: motywacja od i motywacja do. Na przykład w przypadku załóżmy czytania książki. Motywacja do jest taka, że za miesiąc chcę przeczytać książkę i postanawiam sobie tak i tyle. Za miesiąc mam przeczytać książkę. Okej, mija tydzień, nie czytam, drugi, trzeci i już czwarty się zaczyna… Miałam przeczytać książkę i muszę wszystko przekładać po to, żeby się dostosować do tego.

Drugi rodzaj motywacji to jest motywacja od. Od dzisiaj zaczynam czytać jedną kartkę albo jeden rozdział dziennie. Od dzisiaj biorę, siadam albo dzisiaj wieczorem przed spaniem to robię. Układam sobie dzień tak, że przed spaniem biorę i na przykład te 20 minut, 10 minut zależy, ile mi to zajmie, czytam. Ja już jestem wygrany. Już zaczynam realizować to. Już dzisiaj przeczytałem. Jutro będzie znowu kolejna strona. To już nie jest tak, że jest ta książka do przeczytania w jeden dzień cała, czytam ją ze stresem, nie myślę o czytaniu tylko przewracam kartki, bo sobie postanowiłem, tylko zaczynam już od dzisiaj małymi krokami. To jest jedno też z rzeczy, które dobrze jest w sobie wyrabiać, czyli taką cierpliwość w przypadku osiągania jakiś celów.

Wyrabianie nowego nawyku

K: Odnośnie do tego niemyślenia to nie przyjdzie tak z dnia na dzień. To może być takie proste, że patrzę się teraz na tego banana, który sobie tutaj leży i okej tylko tym w tym momencie żyję, ale zaraz zaczynam myśleć o czymś innym. Znowu powracam do tego, czyli to jest taka kwestia przerzucania tej uwagi świadomie. To się wyrabia. Jak ktoś ma w głowie to, że się stara, tę chmurę, to na początku będzie trudne po prostu. Trzeba się nauczyć to rozgraniczać troszeczkę, ale z czasem będzie to coraz łatwiejsze.

Jeżeli dzisiaj minutę uda mi się to zrobić to już jest fajnie. Jeżeli wiem, że się na minutę da to, czemu mam nie spróbować dalej. Może na więcej się da. Wprowadzamy siebie w coś takiego, wyrabiamy w sobie inne nawyki, zamieniamy je innymi i nagle nasze życie zaczyna inaczej się toczyć. Wchodzę na to forum po to, żeby coś poznać, okej. Przeznaczam tak jak tam Justyna mówiła godzinę czasu na to. Nagle to się wydaje proste, ale po czasie. Musiałem najpierw na minutę odejść od tego, na chwilę, chociaż.

Jak przestać myśleć podczas starań? To się nie stanie z dnia na dzień

Z: Szalenie się cieszę, że to wybrzmiało. Mam właśnie poczucie, że to na początku może być turbo trudne, jakby mega zniechęcające. Ty o tym mówisz i to się wydaje takie proste, a jak ja próbuję to zrobić to jakby nie potrafię, to jest nie dla mnie. Jak sobie dam taki margines na to, że po prostu spróbuj od małych kroków to mnie na przykład ta myśl bardziej napędza do tego, żeby się nie poddawać. Bo zobaczcie to są myśli, które kierowały moim życiem przez ostatnie miesiące, więc one też z dnia na dzień nie wyjdą, bo teraz sobie postanowię myśleć o bananie, który leży przede mną. To jest trudne. Trzeba się ciągle łapać na tym i dać sobie takie pole do tego, że minuta dziennie to jest naprawdę spoko. I nie muszę dążyć do tego, że to będzie godzina dziennie od razu.

K: Tak. To jest klucz. Są osoby, które bardzo szybko przechodzą w taki stan, ale potem mogą bardzo szybko stracić, bo już sobie mówią, okej ja żyję w tu i teraz, ale jest fajnie. Zaraz czują jednak, że ten natłok myśli z innej strony nadciąga.

Z: To jestem ja – człowiek zapalnik. Ja jak działam, na 100%, bo mnie coś zapala na moment to nie istnieje świat, bo ja to teraz robię, ale jak ta zapałka zgaśnie… Już moja Stara to wie.

K: Znowu, widzieć siebie w tym wszystkim. To Ty sobie radzisz. To ja sobie radzę z czymś. Nie sytuacja sobie poradziła, to ja sobie radzę. I to jest fajne zauważać siebie w tym wszystkim, to daje moc. Na tym się buduje pewność siebie i poczucie własnej wartości, na swoich umiejętnościach, na tym, że to my coś robimy. Nie, udało się tylko ja zrobiłem. Ważne, żeby w głowie mówić sobie właśnie też w taki sposób. Zmienić to.

Na zakończenie

Z: To zależy ode mnie i to się stało dzięki mnie, a nie dzięki temu, że wszechświat to sprawił.

K: Tak jest.

Z: Aniu, czy usłyszałaś odpowiedź na swoje pytanie początkowe zadane x czasu temu?

A: Tak i myślę, że to jest podcast, który dojrzewa po wysłuchaniu. W naszych słuchaczach mam nadzieję, że będzie przez jakiś czas dojrzewał i rezonował w ich głowach. Myślę, że to jest tego typu rozmowa, za którą jestem bardzo wdzięczna Kubie, bo kto wie, kto zrobi pierwszy ten pierwszy krok o wiele wcześniej i nie będzie może się tyle męczył niż my z Zosią, dochodząc naprawdę do dna, łapiąc ostatkiem sił oddech.

Z: Ale nikt tego kroku nie zrobi za Was. I nawet jak wymyślę taką usługę, to ten krok nie będzie pełnowartościowy, jeśli mi za nią nawet zapłacicie kupę kasy. To muszą być Wasze buty, Wasze palce, które wiążą te sznurówki i Wasz pierwszy, może często bardzo ociężały krok, ale on będzie Wasz i w Waszej decyzji.

K: Tak jest.

Z: Kuba daje okejkę.

A: Dziękujemy bardzo za wysłuchanie tego podcastu. Dziękuję Kubo za zaproszenie.

Z: To my Kubę zaprosiłyśmy, to on może dziękować.

K: Dziękuję bardzo za zaproszenie.

A: Kuba dziękuje za zaproszenie.

K: Dzięki, że mogłem tutaj być.

A: Nie wiadomo, kto kogo zapraszał. Tego się nigdy nie dowiemy.

K: Następnym razem ja Was zaproszę.

A: Dziękujemy bardzo za wysłuchanie i niech rezonuje. Ja tyle od siebie.

Z: Niech rezonuje. Spokojnej reszty tygodnia Wam życzymy. Do usłyszenia.

Diety i e-booki wspierające płodność: sklep.akademiaplodnosci.pl